Nawet do 80 tysięcy ukraińskich uczniów może dołączyć do polskich szkół w tym roku – szacuje Ministerstwo Edukacji i Nauki. Jest to związane z objęciem Ukraińców obowiązkiem szkolnym. Jak podaje Lubelskie Kuratorium Oświaty, na ten moment do placówek wychowawczych w naszym regionie dołączyło około 900 osób.
– Czekaliśmy na przepisy, które pozwolą uregulować sytuację uczniów z Ukrainy – mówi zastępca prezydenta miasta ds. oświaty i wychowania Mariusz Banach. – Z całą pewnością już czas na to, żeby sytuacja dzieci ukraińskich w naszych szkołach była mniej spontaniczna, a dużo lepiej opisana przepisami prawa. Przepisy, które pojawiają się w tej chwili, rzeczywiście sprawią, że uczniowie ukraińscy będą stawali się coraz bardziej „normalnymi” uczniami, bo na tym nam bardzo zależy. Nie ukrywam, że wszyscy samorządowcy w Polsce mają jakąś obawę związaną z tym, że mamy w swoich miastach, gminach, powiatach część dzieci ukraińskich, które są poza wszelkim systemem. Przez miesiące godziliśmy się na założenie, że te dzieci biorą udział w edukacji zdalnej z Ukrainy, ale wydaje się, że nadszedł już czas, żeby te dzieci objąć polskim obowiązkiem szkolnym.
CZYTAJ: Przygotowania do nowego roku szkolnego idą pełną parą. Przybory coraz droższe
Adaptacja dzieci z Ukrainy w polskich szkołach wygląda różnie – przyznają rodzice.
– Na początku było trochę trudno – opowiada jeden z rodziców. – Młodszy syn łatwiej przeszedł adaptację, szybciej niż wszyscy. Starszym córkom było trudniej. Miały problemy z porozumieniem się z polskimi dziewczynami. Ale teraz jest już lepiej. Syn zaadaptował się w ciągu miesiąca, natomiast córki potrzebowały więcej czasu – około pół roku. Trzeba, żeby dzieci szły do szkoły, ale należy codziennie z nimi rozmawiać i pytać o każdy szczegół. Codziennie. Bo są takie drobiazgi, których dzieci wstydzą się powiedzieć, a potem – po tygodniu czy miesiącu – okazuje się, że narosły jakieś nieporozumienia. Dlatego trzeba pozwalać dzieciom na komunikację, ale też codziennie pytać, co działo się w szkole, jakie były rozmowy – żeby to wszystko kontrolować.
Szkoły w regionie przygotowują się na przyjęcie ukraińskich uczniów.
– W swojej placówce nie widzę zbytnio nawału dzieci z Ukrainy – mówi Jerzy Jarosiński, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 29 im. Adama Mickiewicza w Lublinie. – Obecnie mamy pięcioro uczniów zapisanych do klasy pierwszej, którzy chcą rozpocząć edukację w nowym roku szkolnym. Oczywiście spokojnie przygotowujemy się od strony merytorycznej – podręczniki, programy – a także od strony organizacyjnej.
– Ludzie już muszą podejmować decyzję, czy zostaną w tym kraju, czy ruszą dalej, czy też wrócą do Ukrainy, w zależności od ich sytuacji życiowej – zauważa jedna z ukraińskich mam. – To normalne, kiedy znajdujesz się w innym kraju. W pewnym momencie trzeba się zaadaptować – chodzić do szkoły, do pracy itd. Adaptacja mojego syna przebiegła dobrze. Od razu poszedł do szkoły i bardzo szybko – dosłownie w ciągu miesiąca – nauczył się języka polskiego i nie miał żadnych problemów. Ale nie jest tak zawsze. Niektóre dzieci mogą adaptować się szybciej, a inne potrzebują więcej czasu.
CZYTAJ: Pierwszy dzwonek lada moment. Szkoły przygotowują się na przyjęcie uczniów
Jak zaznacza Mariusz Banach, nauczanie w polskich szkołach nie oznacza polonizacji uczniów z Ukrainy.
– Do głowy by nam to nie przyszło – podkreśla Mariusz Banach. – Komponent ukraiński jest niezwykle istotny dla dzieci z Ukrainy. Przecież rodzice, kiedy wysyłają dzieci do szkół w Niemczech, w Anglii, też chcieliby, żeby ich dzieci nie zapomniały kultury polskiej, żeby ją poznawały. W różny sposób jest to rozwiązywanie przez ambasady w różnych krajach, lepiej lub gorzej. Mamy szkółki niedzielne i różne rodzaje zajęć dodatkowych. Absolutnie uważamy, że dzieci ukraińskie powinny poznawać swoją kulturę i historię. To jest jasne.
Osoby, które nie będą włączone do polskiego systemu edukacji, nie będą mogły korzystać ze świadczeń 800+.
InYa / opr. WM
Fot. pexels.com