Władze Chełma ostrzegają przed wchodzącymi do miasta lisami. Wystosowały specjalne ostrzeżenie do mieszkańców.
– Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności – mówi rzecznik prasowy Urzędu Miasta Chełm, Dominik Zieliński. – Mieliśmy kilka zgłoszeń od mieszkańców, że pojawiały się takie zwierzęta – m.in. przy ul. Wojsławickiej, ale także w innych rejonach miasta. Zgłoszeń przy ul. Wojsławickiej było najwięcej ze względu na to, że niedaleko jest las Borek. Podjęliśmy w tym zakresie działania. Nasz departament komunalny wspólnie ze strażą miejską udał się na miejsce. Dokonał wizji lokalnej w miejscach wskazywanych przez mieszkańców. Faktycznie potwierdzono, że znajdują się tam nory, legowiska lisów. Mając to na uwadze wystosowaliśmy komunikat do mieszkańców, w którym apelujemy o to, żeby w kontakcie z lisem, dzikim zwierzęciem, zachować ostrożność. Zdarza się, że lisy przenoszą wściekliznę. Warto być ostrożnym.
CZYTAJ: GIS: wściekliznę cechuje blisko 100-procentowa śmiertelność
– W samym centrum ich nie widziałam, ale jest ich troszeczkę ostatnio. Chodzę na zajęcia do hali sportowej i tam mieszka rodzinka. Na początku były cztery liski, w tej chwili zostały dwa. Wychodzą na pola. Jest ich sporo – mówią mieszkańcy. – Widziałem je cztery dni temu w centrum miasta, koło kina Zorzy. Był wielki – dwa razy taki, jak powinien być. Nie wiem, skąd wziął się w centrum o godzinie 3 w nocy.
– Przychodzenie, podchodzenie zwierząt pod zabudowania, zwłaszcza w mieście, to jest proces świadczący o tym, że lisy zaczynają się przyzwyczajać do człowieka, do obecności, do bytowania – mówi Radosław Olszewski, kierownik Ośrodka Hodowli Zwierząt w Poleskim Parku Narodowym. – Wykorzystują też pokarm, który ludzie nieraz pozostawiają w śmietnikach, czy przy zabudowaniach. Trzeba dbać o to, żeby nie miały dostępu, żeby te śmietniki były zamykane, żeby był porządek przy blokach czy zabudowaniach, bo zwierzęta się przyzwyczajają.
CZYTAJ: Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zamiany ciał ofiar wypadku w Chodlu
– Lepiej lisa ominąć, nie zaczepiać, nie głaskać. Może mieć wściekliznę – mówią mieszkańcy. – Znam przypadek, jak ktoś znalazł w parku wiewiórkę, która dała się pogłaskać. Ugryzła go i były problemy z wścieklizną, także lepiej unikać i nie dotykać.
– Najczęściej w Polsce wścieklizna stwierdzana jest u lisów – mówi Monika Michałowska, rzecznik Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie. – To jest gatunek odpowiedzialny za jej przenoszenie. Najbardziej typowym objawem wścieklizny jest zmiana w zachowaniu zwierzęcia. W związku z tym, jeżeli mamy do czynienia ze zwierzęciem dzikim, które do nas podchodzi, traci naturalny lęk przed człowiekiem, należy mieć się na baczności. Wścieklizna jest chorobą, na którą chorują wszystkie zwierzęta stałocieplne i człowiek. Jest to choroba nieuleczalna, śmiertelna. Od momentu wystąpienia objawów nie ma żadnych szans na ratunek.
Władze Chełma apelują do mieszkańców także o zgłaszanie miejsc przebywania lisów w mieście do Departamentu Komunalnego Urzędu Miasta Chełm lub dyżurnego Straży Miejskiej.
InYa/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com