Pilot z Dęblina zginął w czasie ćwiczeń. Nie żyje major Robert Jeł

450560502 895386245967283 38932990176213316 n 2024 07 12 175317

W piątek (12.07) około godziny 13:00 w katastrofie lotniczej na lotnisku Gdynia-Kosakowo zginął major Robert „Killer” Jeł, zastępca dowódcy eskadry i instruktor lotniczy w 41 Bazie Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie.

Wykonywał on lot szkoleniowy przed planowanymi na jutro (13.07) uroczystościami z okazji 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. 

CZYTAJ: Rozbił się samolot z Dęblina. Pilot nie żyje [WIDEO, AKTUALIZACJA]

– Pilot zginął na miejscu – mówi inspektor Sił Powietrznych generał Ireneusz Nowak. – Pilot, major, który pełnił funkcję zastępcy dowódcy eskadry lotniczej, nie podjął próby katapultowania się. To bardzo ciężki dzień dla nas wszystkich, lotników. Jestem zdruzgotany tą wiadomością. Pilota znałem osobiście od 10 lat. Robert był nie tylko świetnym pilotem, ale też wspaniałym człowiekiem. Był bardzo opanowany, bardzo spokojny, latał precyzyjnie. Bardzo dużo wymagał od swoich uczniów, ale jeszcze więcej od siebie.

– Pilot przyleciał samolotem dzisiaj z Dęblina do Gdyni – dodaje Nowak. – Był ostatnim pilotem, który ten trening wykonywał i ten trening zakończył się tragicznie. Samolot, na którym Robert leciał, miał numer burtowy 77-14. Był to samolot Bielik, który był praktycznie nowy – oddany do użytku w 2022 roku. Samolot nowoczesny, wyposażony w dobre systemy ratunkowe m.in. fotele katapultowe. Ale nie było próby katapultowania z tej maszyny. Wszyscy jako lotnicy, wojskowi jesteśmy pogrążeni w żałobie. Straciliśmy świetnego pilota, wspaniałego instruktora.

Przyczynę katastrofy wyjaśnia Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która rozpoczęła pracę na miejscu wypadku.

– Odzyskamy parametry z rejestratora pokładowego. Są filmy – informuje generał Ireneusz Nowak. – Ponieważ był to lot pokazowy, to trzeba mieć świadomość, że one, oprócz lotów w strefie działań wojennych, są obarczone najwyższym ryzykiem. Dlatego dobieramy najbardziej doświadczone załogi do tego typu lotów. Robert miał nalot życiowy około 2 tys. godzin, z czego ponad 1100 godzin na  Bielikach. Był jednym z dwóch najbardziej doświadczonych pilotów tych samolotów w Polsce, ale też i na świecie. Bo są to samoloty stosunkowo nowe używane także przez włoskie czy izraelskie siły powietrzne. Niewielu jest pilotów, którzy mają tak duży nalot. Major w tym roku wykonywał loty bardzo rytmicznie, latał z podchorążymi, ze swoimi studentami w Szkole Orląt. Na miejscu jest już Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego z Poznania. Do tego jest Prokuratura Wojskowa, Żandarmeria, wszystko jest zabezpieczone, zatem czekamy na wyniki tych prac. 

Rodzina zmarłego jest pod opieką psychologa. Wszystkie loty na polskich Bielikach zostały wstrzymane.

W związku z wypadkiem samolotu odwołano zaplanowane na sobotę uroczystości 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.

CZYTAJ: „To bez dwóch zdań skok jakościowy”. Bieliki służą do szkolenia przyszłych pilotów

Majora pilota Roberta „Killera” Jeła pożegnała Lotnicza Akademia Wojskowa w Dęblinie. – Odejście Pana Majora jest niebywałą stratą dla lotniczej rodziny, która darzyła Go ogromnym szacunkiem i sympatią za profesjonalizm i wiedzę, którą zawsze chętnie się dzielił. Jako instruktor 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego wychowywał kolejne pokolenia pilotów szkoląc podchorążych „Szkoły Orląt” – czytamy w komunikacie w mediach społecznościowych dęblińskiej akademii. 

Minister obrony narodowej przekazał wyrazy współczucia rodzinie i bliskim majora lotnictwa Roberta Jela, który zginął w katastrofie samolotu na lotnisku w Gdyni-Kosakowie.

– Podczas lotu treningowego na lotnisku w Gdyni zginął tragicznie mjr pil. Robert Jeł. Wspaniały żołnierz, mąż i ojciec. Człowiek, który Ojczyźnie oddał to, co najważniejsze… Rodzinie i bliskim składam najszczersze kondolencje – napisał w mediach społecznościowych Władysław Kosiniak – Kamnysz.

MaK / IAR / PAP / RL / opr. AKos

Fot. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych FB

Exit mobile version