Pokonać ograniczenia. Kolejna edycja puławskiej paraolimpiady [ZDJĘCIA]

20240612 104005 2024 06 12 190728

Rzut oszczepem, slalom z wózkami czy podnoszenie ciężarów – między innymi z takimi konkurencjami mierzyli się uczestnicy III Paraolimpiady w Puławach. Na obiektach sportowych Benedyktyńskiego Zakątka rywalizowało ponad 120 niepełnosprawnych osób z całego województwa.

CZYTAJ: Żar zalewa Europę. Niedługo fala upału dotrze do Polski

Największą popularnością wśród młodych sportowców cieszyła się dyscyplina wywodząca się od włoskiej gry w bule o nazwie boccia.

– Przede wszystkim osoby z niepełnosprawnością uczą nas, jak zachowywać się fair play – mówi siostra Anuarita Ewa Tutka, benedyktynka-misjonarka, dyrektor Ośrodka Rewalidacyjno-Wychowawczego w Puławach. – Na przykład biegną, któreś z nich się przewróci, wszyscy zatrzymują się, podnoszą go, żeby razem dobiec. Czasem trzymają się też za rękę, żeby dobiec razem do celu. Tu nie chodzi o to, żeby ktoś zdobył złoty, srebrny, brązowy medal, tylko żeby zdobył medal św. Benedykta, który mówi nam o równości wszystkich osób.

Boccia jest ulubioną konkurencją wielu uczestników: – Rzuca się w niej bilami. Dużo ćwiczymy – mówią.

CZYTAJ: Cztery osoby w szpitalu po zderzeniu karetki z samochodem [ZDJĘCIA]

– Wszyscy bierzemy udział w zawodach – mówi Andżelika Tomasik, prezes Fundacji Benedyktyński Zakątek. – Lubimy rywalizację, lubimy zdobywać medale, mieć adrenalinę. Nasi podopieczni niepełnosprawni też. Dzisiaj tutaj mamy bardzo dużo osób na wózkach, mamy osoby z autyzmem, które nie zawsze potrafią wyjść z placówki, są osoby z zespołem Downa, z różnymi schorzeniami, dla których dostosowaliśmy wszystkie dyscypliny, żeby każdy z nich poczuł zdrową rywalizację, doniósł sukces, nabrał wiary w siebie i zdobył medal. Bo wszyscy czekają na te medale, na podium, na zdjęcia. Ale najważniejsza jest dla nas integracja. Mamy delegacje z Janowa, Tomaszowa, Łęcznej. Cieszymy się niezmiernie, że z tak daleka, mimo takich trudności – że dzieci są na wózkach, przyjmują leki, mają padaczkę, epilepsję, to do nas przyjechali.

– Wszystkie osoby z niepełnosprawnością walczą nie o to, żeby zdobyć pierwsze miejsce, ale żeby pokonać siebie, pokonać te trudności i ograniczenia – mówi siostra Anuarita Ewa Tutka. – My to obserwujemy na co dzień, ale chcemy pokazać też innym, jak wiele wkładają wysiłku w to, żeby każdego dnia zrobić jeden krok, dwa, żeby przebiec, rzucić piłkę do celu. Dla nas to jest łatwe. Ich to kosztuje bardzo dużo wysiłku.

W dzisiejszej rywalizacji wzięli udział przedstawiciele 10 placówek z Lubelszczyzny, które opiekują się osobami niepełnosprawnymi. 

CZYTAJ: Ekodom z konopi budują studenci politechniki

ŁuG/ opr. DySzcz

Fot. Łukasz Grabczak

Exit mobile version