Nad głowami znów przeleci nam „kosmiczny pociąg”. Chodzi o 20 satelitów Starlink, czyli niewielkich rozmiarów satelitów komunikacyjnych, z których na orbicie powstaje „megakonstelacja” firmy SpaceX. Jej zadaniem jest zapewnienie bezprzewodowego szerokopasmowego Internetu na terenie całej planety.
CZYTAJ: Kosmiczny pociąg satelitów Starlink wrócił nad Polskę
Punktualnie o godzinie 4:16 z Florydy wystartowała rakieta Falcon 9 wynosząca na ziemską orbitę satelity.
– Tym razem SpaceX umieściło na orbicie trochę nietypową grupę „wagoników” – mówi Karol Wójcicki z kanału „Z głową w gwiazdach”. – Satelity powinny być dobrze widoczne nieuzbrojonym okiem. Wśród nich będzie 7 standardowych satelitów Starlink o takiej jasności jak te, które zwykle obserwujemy na niebie, i 13 nowych satelitów, które w przyszłości będą służyły bezpośredniej komunikacji naszych smartfonów z satelitami na orbicie bez pośrednictwa stacji naziemnych. To pewnego rodzaju nowość i sam nie wiem, jak będą się prezentowały, bo to nowe, większe konstrukcje. Warto mieć dzisiaj oko na to, co się dzisiaj będzie działo na niebie, żeby tego zjawiska nie przegapić.
Dzisiejszej nocy czekają nas trzy całkiem dobrze widoczne przeloty. – Pierwszy tuż po północy, przez pierwszych pięć minut – mówi Karol Wójcicki. – On będzie dosyć interesujący, dlatego że w tym czasie satelity zaczną pojawiać się wysoko na niebie, gdzieś w okolicach zenitu. W zależności od miejsca obserwacji w Polsce wylecą z cienia Ziemi dokładnie jedną minutę po północy i wtedy zaczną kontynuować swój lot w stronę wschodniego horyzontu, gdzie będziemy mogli je odprowadzić wzrokiem. Drugi przelot, pomiędzy 1.32 a 1.39, będzie dobrze widoczny przez całe niebo. Będziemy prowadzili satelity wzrokiem od zachodniego horyzontu przez zenit, aż po wschód. I tu będzie chyba najlepiej wszystko widoczne, bo niebo będzie dość ciemne.
– Ostatni przelot będzie można obserwować pomiędzy 3:06 a 3:12. W tym czasie będzie już świtało, ale znowu będziemy mieli do czynienia z wysokim przelotem, więc przy odrobinie szczęścia i jego powinno nam się udać zobaczyć. Ponownie będzie odbywał się w osi zachód – wschód, z przylotem w okolicach zenitu. W zależności od miejsca obserwacji w Polsce mogą wystąpić drobne różnice. Satelity będą podróżowały bardziej od strony południowo-zachodniej, ale dla przeciętnego obserwatora pewnie nie będzie to miało większego znaczenia – wyjaśnia Karol Wójcicki.
Ostatnie przeloty obserwowane z Polski miały miejsce około dwóch tygodni temu. Wówczas były to niezapowiedziane Starlinki. – Nie było ich w oficjalnej rozpisce. Ich pojawienie się na niebie wywołało małą konsternację, ale szybko udało się wyjaśnić ten fenomen – mówi Karol Wójcicki. – Był to element konstelacji Starlink, ale jej wojskowej części konstruowanej przy współpracy z amerykańską armią, stąd ich orbity były utajnione, nie były publikowane i pojawiły się na niebie na kilka nocy. Tym razem mieliśmy dostęp do trajektorii startu rakiety, w związku z czym można było z wyprzedzeniem dowiedzieć się, którędy satelity będą wędrowały po niebie. Stąd pewność gdzie i o której godzinie dziś będzie można je zobaczyć.
Satelity są jasne i pojawią się na tle mocno już ciemnego nieba, stąd będzie można je łatwo zobaczyć nawet z terenu miasta.
Kulminacja przelotu nastąpi – z punktu widzenia Warszawy – w okolicach zenitu.
Do obserwacji „kosmicznego pociągu” nie potrzeba żadnych instrumentów optycznych.
EwKa/ opr. DySzcz