Plantacje południowo-zachodniej części Lubelszczyzny najbardziej ucierpiały w wyniku tegorocznych przymrozków. W powiatach kraśnickim czy opolskim niektóre uprawy całkowicie przemarzły.
– Newralgiczna była noc z 22 na 23 kwietnia – wyjaśnia profesor Andrzej Doroszewski z Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. – Temperatura na Lubelszczyźnie okazuje się, że była najniższa. Na Roztoczu termometry wskazywały nawet -8,5 stopnia. Nawet myślę, że mogły być miejsca, gdzie przy gruncie było -9. Trochę lepiej było na wysokości dwóch metrów, ale też temperatura była niska – wynosiła -6. I te warunki termiczne trwały niestety bardzo długo, jeżeli chodzi o liczbę dni. A poza tym jeżeli chodzi o liczbę godzin z przymrozkiem.
CZYTAJ: „U niektórych sto procent strat”. Co z owocami po przymrozkach?
– Straty są ogromne we wszystkich gatunkach roślin sadowniczych, począwszy od jabłek, skończywszy na truskawkach – powiedział PAP szef związku sadowników. Mówiąc o przyczynach szkód w uprawach, wymienił uszkodzenia z powodu mrozu, który zniszczył kwiaty i zawiązki, oraz niskie temperatury w czasie kwitnienia i zawiązywania owoców. – Nawet te młode zawiązki opadają, bo za słabe było zapylanie – dodał Maliszewski.
Obecne przymrozki są nadal groźne
Największe straty w sadach widać na Lubelszczyźnie, w okolicach Sandomierza w Świętokrzyskiem, a także w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku, ale tam się mniej produkuje – wskazał sadownik. Uszkodzone zostały też plantacje w okolicach Grójca na Mazowszu. Zdaniem Maliszewskiego obecne przymrozki są nadal groźne dla upraw sadowniczych.
Według sadowników, na terenie powiatów sandomierskiego i opatowskiego straty m.in. w sadach jabłoniowych mogą sięgnąć od 80 do 100 proc.
CZYTAJ: „To był mróz, nie przymrozek”. Sadownicy i plantatorzy liczą straty
Maliszewski przekazał, że rozpoczyna się szacowanie strat. Powołano komisje i niektóre już rozpoczęły prace, a inne czekają, aż fala przymrozków przejdzie. W niektórych gminach powołana została jedna komisja na kilkaset gospodarstw; jej członkowie muszą odwiedzić każde gospodarstwo i spisać protokół – wyjaśnił Maliszewski. Jego zdaniem szacownie szkód zakończy się najwcześniej za miesiąc.
Sadownicy mogą liczyć na wparcie
Nawiązując do niedawnych słów ministra rolnictwa ws. pomocy dla poszkodowanych sadowników, prezes Związku Sadowników RP powiedział, że prawdopodobnie będzie to wsparcie do hektara uprawy, ale nie są znane jeszcze stawki ani ogólna kwota pomocy.
– Trzeba najpierw zobaczyć, jakie są straty, a później dopasować budżet do tego, no i te pieniądze w budżecie znaleźć – powiedział Maliszewski. Jego zdaniem pomoc będzie „raczej indywidualna, do poszczególnych gospodarstw, w formie rekompensaty czy zasiłku”.
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi kilka dni temu zapowiedział wsparcie dla rolników, których uprawy zostały zniszczone przez kwietniowe przymrozki. Wśród rozważanych form pomocy są: dopłaty, zwolnienia z podatku, zwolnienia z KRUSu, a także kredyty niskooprocentowane z opóźnionym terminem spłat.
CZYTAJ: Minister rolnictwa zapowiedział wsparcie dla sadowników
ŁuG / PAP / opr. LisA
Fot. pixabay.com