Kuratorium Oświaty w Lublinie wszczyna postępowanie wyjaśniające wobec dyrektorki szkoły podstawowej w Miłocinie, w której mogło dochodzić do molestowania dzieci.
Sprawę bada też opolska prokuratura. Zdaniem wojewody lubelskiego Krzysztofa Komorskiego z informacji od rodziców i części nauczycieli wynika, że dyrekcja placówki mogła wyciszać sprawę byłego już nauczyciela, który miał molestować uczennice podczas lekcji. – Mówimy tutaj o podejrzeniu niszczenia dokumentacji, naruszaniu zasad RODO, dopuszczaniu się mobbingu, mówimy o dopuszczaniu osób postronnych i trzecich do danych wrażliwych na terenie placówki. Jeszcze dzisiaj złożymy stosowne zawiadomienie do Wojewódzkiej Inspekcji Pracy, aby przeprowadziła w tym zakresie stosowną kontrolę – stwierdził wojewoda.
CZYTAJ: Szkolny Budżet Obywatelski. Rozpoczyna się czwarta edycja programu
Postępowanie wobec dyrekcji może potrwać długo
– Sprawa nauczyciela, który miał molestować dzieci, wyszła na jaw w lutym tego roku. Sprawą zajęło się Kuratorium Oświaty w Lublinie, ale postępowanie wobec samej pani dyrektor może potrwać jeszcze kilka miesięcy – mówi lubelski kurator oświaty Tomasz Szabłowski. – To postępowanie jeszcze trwa, nie wiadomo, jak się zakończy. Pod koniec lutego wójt otrzymał informację, że w jego gestii jest teraz zawieszenie pani dyrektor i są przesłanki ku temu, żeby to zrobić. W rozmowie prywatnej w cztery oczy z wójtem sugerowałem, że dla czystości sprawy byłoby wskazane, gdyby panią dyrektor zawiesił, co oczywiście nie jest równoznaczne z jej zwolnieniem. Wójt podjął decyzję, że tego nie zrobi.
– Mężczyzna, który miał dopuszczać się molestowania wobec dzieci, w szkole w Miłocinie prowadził lekcje m.in. katechezy czy informatyki. W placówce pracował od blisko 8 lat. Nauczyciel w styczniu tego roku miał sam zwolnić się z pracy. To też budzi nasze wątpliwości – dodaje wojewoda lubelski, Krzysztof Komorski. – Powinien zostać ewentualnie zawieszony, a następnie powinna zostać podjęta decyzja, czy można dalej z nim współpracować, czy nie. Jeżeli nie, to na pewno nie powinna zostać podjęta decyzja o zakończeniu pracy ze porozumieniem stron, dlatego że teoretycznie ten człowiek mógłby pracować teraz w jakiejś placówce oświatowej.
Rodzice uważają, że szkoła w sprawie zrobiła niewiele
Kuratorium jednak nie posiada o tym żadnych informacji. Do molestowania miało dochodzić podczas lekcji, głównie informatyki. – Gdy się dowiedziałam o tym, co się tam działo, byłam przerażona – mówi matka jednej z pokrzywdzonych dziewczynek. – Córka powiedziała, że wszystkie sprawy dotyczyły też jej. Nie mówiła o wszystkim. Raczej mówiła o ocieraniu, że (nauczyciel) się mocniej przytula, że kładzie rękę na myszce, że ogranicza ją w ten sposób. Zaczęło być niepokojące, gdy córka powiedział, że musi przytulać się bardziej do kolegów, żeby udostępnić temu nauczycielowi więcej miejsca.
Zdaniem rodziców dyrekcja szkoły w Miłocinie nie zrobiła w sprawie zbyt wiele: – My uważamy, że żadnych informacji pani dyrektor nam nie przekazała. A gdy my rodzice, wiedzieliśmy, że nie dotyczy to tylko 6. klasy, pani dyrektor powiedziała, że będziemy rozmawiali jedynie w wąskim gronie, bo tylko nasze dziewczynki zgłaszają problem z panem.
– Sprawę bada już prokuratura. Jak na razie jesteśmy na wstępnym etapie śledztwa – mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie, prokurator Agnieszka Kępka. – W tej chwili tak naprawdę mamy kwalifikację dotyczącą doprowadzenia do innej czynności seksualnej. Z tym że jest to kwalifikacja, która została przyjęta na podstawie pierwszych informacji, które mieliśmy w tym postępowaniu. Jesteśmy na etapie zbierania materiału dowodowego, przede wszystkim przesłuchiwania nauczycieli, rodziców. Musimy przesłuchiwać dzieci, np. za pośrednictwem sądu z udziałem psychologa. Na ten moment żadnych więcej informacji udzielić nie mogę, bo jest to przedwczesne, jeżeli miałabym oceniać, jaki będzie wynik tego postępowania.
Na zdj. konferencja prasowa dotycząca nieprawidłowości w Szkole Podstawowej w Miłocinie, 03.04.2024, Lubelski Urząd Wojewódzki w Lublinie
Dyrekcja szkoły nie komentuje sprawy
Dzieci ze szkoły w Miłocinie zostały objęte pomocą psychologiczną. Pomóc mają też specjaliści z Fundacji Sempre a Frente. Jeszcze dziś ma być uruchomiony specjalny telefon zaufania.
Z powodu całej sytuacji, co przyznaje sam wojewoda, trzeba zapewnić prawidłowe funkcjonowanie placówki w Miłocinie: – Jak mam być szczery, wcześniej nie zdawałem sobie sprawy ze skali tego, co się wydarzyło. Już teraz wiemy, że dzieci nie chcą uczestniczyć w niektórych zajęciach. Są rodzice, którzy chcą przenieść w ogóle dzieci z tej placówki i dochodzi do bardzo dużej rotacji na stanowiskach nauczycielskich, dlatego że nauczyciele również nie chcą prowadzić zajęć w tej szkole – dodaje Krzysztof Komorski.
CZYTAJ: Odpowie za znęcanie się nad matką. 60-latek w areszcie
Pomimo wielu prób zarówno dyrekcja szkoły w Miłocinie, jak i wójt gminy Wojciechów nie odpowiedzieli na nasze pytania i prośby o odniesienie się do sprawy.
Prokuratura, która bada sprawę molestowania dzieci w szkole w Miłocinie – jak na razie nie postawiła nikomu żadnych zarzutów.
MaTo / opr. LisA
Fot. Krzysztof Radzki