Woził Toma Cruise’a, w Polsce napadł na policjanta

car 748476 1280 2024 01 09 212214

W USA woził największe gwiazdy filmowe, podczas gdy w Polsce był poszukiwany za napad na policjanta i kradzież broni. W mediach niedawno przypomniano głośną swego czasu sprawę Dariusza Ch. z Białej Podlaskiej.

Wszystko za sprawą znanego reportera Michała Fajbusiewicz, byłego prowadzącego programu „Magazyn Kryminalny 997”, który niedawno opisał śledztwo w tej sprawie na łamach tygodnika „Angora”.

O pochodzącym z Białej Podlaskiej Dariuszu Ch. stało się głośno za sprawą artykułu w polonijnej gazecie „Nowy Dziennik”, który ukazał się w 2006 roku. Przedstawiał on historię amerykańskiego sukcesu młodego chłopaka z Białej Podlaskiej. Jak opowiadał redaktorowi polonijnego dziennika sam Dariusz Ch., kiedy przybył do USA, najpierw pracował jako barman. Później znalazł pracę w firmie wynajmującej limuzyny, a następnie założył własną, kupując w tym celu wartego kilkaset tysięcy złotych maybacha. Chwalił się, że woził ówczesne wielkie gwiazdy, między innymi aktora Willema Dafoe i modelkę Kate Moss. Ale jego najbardziej znanym klientem był Tom Cruise. Współpraca z tym hollywoodzkim gwiazdorem tak dobrze się układała, że ten wynajął Dariusza Ch. na osobistego szofera. Bialczanin wiózł nawet słynnego aktora na premierę „Mission: Impossible III”.

CZYTAJ: Ukradł samochód policjantowi. Grozi mu więzienie

O chłopaku z Białej Podlaskiej, który zrealizował swój „American dream”, napisał nawet duży nowojorski dziennik „Daily News”. Ale publikacja, która przyniosła mu sławę, okazała się także początkiem końca jego „kariery”. Bowiem ówczesny dziennikarz polonijnej gazety Marek Osiecimski skojarzył nazwisko Dariusza Ch. z listem gończym zamieszczonym niedługo wcześniej w telewizyjnym magazynie „997” i wysłał maila w tej sprawie do prowadzącego go Fajbusiewicza.

Okazało się bowiem, że kwietniu 1998 roku Dariusz Ch. w Białej Podlaskiej napadł na policjanta, uderzając go pięścią w twarz. Potem zabrał mu pistolet wraz z amunicją. Tego samego dnia ukradł motocykl. Wyruszył nim na „przejażdżkę”. Po kraksie porzucił rozbity pojazd. Dwa tygodnie później złapali go bialscy policjanci, którzy znaleźli także w koszu na śmieci ukradzioną przez Dariusza Ch. broń. Bialczanin najpierw został aresztowany na trzy miesiące, ale później został zwolniony. Miał odpowiadać przed sądem z wolnej stopy, jednak zniknął.

Fajbusiewicz wspomina, że przekazał maila od polonijnego redaktora lubelskiej policji. Ta już wiedziała, że uciekinier przebywa w USA, dzięki paczce, którą wysłał z tego kraju swemu ojcu. Po sygnale od prowadzącego „997” ruszyła „machina”. Funkcjonariusze wystąpili do Prokuratury Krajowej o wystawienie Międzynarodowego Listu Gończego. Dariusz Ch. z gazet dowiedział się, że grozi mu aresztowanie i ekstradycja, więc uciekł do Francji. Tam jednak został szybko zatrzymany na podstawie wydanego wcześniej europejskiego nakazu aresztowania.

CZYTAJ: Mocne uderzenie w narkobiznes. CBŚP przejęło substancje warte ok. 6,5 mln zł [ZDJĘCIA, WIDEO]

W październiku 2006 roku zapadł wyrok – 2 lata więzieniu w zawieszeniu i 7500 zł grzywny. Dariusz Ch. musiał też zapłacić ponad 2 tys. zł kosztów sądowych. Tak zakończyła się „kariera” bialskiego szofera gwiazd.

RL / opr. ToMa

Fot. pixabay.com

Exit mobile version