Raport ekspertów: niebo nad Polską zanieczyszczone światłem

earths city lights by dmsp 1994 1995 medium 2023 12 28 180253

Niebo nad Polską jest zanieczyszczone światłem. Nie ma nad naszym krajem obszarów wolnych od zaświecenia – wynika z raportu grupy eksperckiej Light Pollution Think Tank. Zjawisko zanieczyszczenia światłem jest powszechne i nasila się.

Nasza atmosfera świeci za mocno

– Chodzi o nadmierne światło – mówi Grzegorz Iwanicki z Instytutu Geografii Społeczno-Ekonomicznej Gospodarki Przestrzennej UMCS, jeden z twórców raportu. – Skierowane w nieodpowiednich kierunkach, o zbyt dużej intensywności, nieodpowiedniej barwie, zbyt jasnej i wycelowane w miejsca, w których nie jest potrzebne.

– Większość ludzi, którzy nie mają możliwości, żeby wyjechać z dala od wielkomiejskich świateł do terenów wiejskich, w góry, nigdy w życiu nie zobaczą Drogi Mlecznej – mówi Marek Więckowski z Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii (oddział w Lublinie). – Jedyne przypadki, które są, to są na przykład wielkie awarie oświetlenia, które zdarzały się – na przykład była w latach 90. spektakularna awaria w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie, gdzie ludzie po raz pierwszy w obszarach wielkomiejskich zobaczyli Drogę Mleczną. Dzwonili na policję pytając się, co to jest na niebie, bo nie wiedzieli, że ten jasny pas, który świeci w poprzek nieba, to wnętrze naszej galaktyki, którą widzimy z punktu widzenia naszego Układu Słonecznego.

CZYTAJ: Raport: naturalne nocne niebo nad Polską już nie występuje

– Nasza atmosfera świeci za mocno – mówi Amelia Staszowska z Katedry Jakości Powietrza Wewnętrznego i Zewnętrznego Politechniki Lubelskiej. – Ona blokuje naturalne światło nocne, natomiast my tego nadmiarowego światła mamy w swoim otoczeniu zbyt dużo. Kwestia ekonomiczna – to światło, które wysyłamy w atmosferę to jest strata konkretnych miliardów euro, dolarów, ponieważ energia w wielu miejscach nadal jest produkowana ze źródeł konwencjonalnych. Produkujemy też dwutlenek węgla, gazy cieplarniane po nic, ponieważ 98 procent światła, które generujemy, tego zewnętrznego oświetlenia, jest totalnie zbędne.

Fot. wfa.uni.wroc.pl

– Widać łunę znad miasta. Tam, gdzie jest ciemniej, nasze oczy nie są już tak skuteczne w ocenianiu tego, jak dużo jest tego zanieczyszczenia światłem – mówi Grzegorz Iwanicki. – W naszym raporcie wskazaliśmy dwie główne metody – jedna to pomiary satelitarne z orbity okołoziemskiej. Wtedy możemy stwierdzić ile światła, kolokwialnie mówiąc, wyświetlane jest w kosmos. Drugie pomiary – możemy uzupełniać nimi pomiary satelitarne – to pomiary naziemne, na przykład z użyciem mierników. Wtedy możemy mierzyć poświatę, czy też jasność nocnego nieba nad naszymi głowami. Według naszych wyników, największe zanieczyszczenie obecnie panuje nad Warszawą – jasność nocnego nieba jest 6 tysięcy razy większa niż nad naturalnie ciemnym niebem. Z większych miast Lublin jest na drugim miejscu po Warszawie jeśli chodzi o ilość światła wyświetlanego na jednostkę powierzchni.

Problem zanieczyszczenia światłem w skali całego globu ziemskiego powiększa się

– Mamy taki wewnętrzny zegar biologiczny, który działa na podstawie impulsów, które dostarcza nam światło – mówi Amelia Staszowska. – Na przykład metabolizm tłuszczy, cukrów, węglowodanów jest regulowany przez dopływ lub brak promieni słonecznych. Hormony, które mamy w swoim organizmie, też są produkowane w określonych porach, najczęściej w nocy – na przykład kortyzol czy melatonina. Natomiast jeżeli zaburzamy ten zegar biologiczny poprzez nadmiarowość tego światła, jednocześnie pojawiają się problemy zdrowotne – z zasypianiem, z otyłością, nawet z powstawaniem nowotworów, ponieważ te hormony, które powinniśmy wyprodukować podczas nocy, nie powstają, bo ciągle dostarczamy bodźców świetlnych i organizm ciągle „myśli” – mówiąc już bardzo prosto – że nadal jest dzień.

CZYTAJ: Dotarli do podziemnego wrzątku. Najgłębszy odwiert geotermalny w Polsce ma już 5 km

– Zdecydowanie problem zanieczyszczenia światłem w skali całego globu ziemskiego powiększa się – mówi Marek Więckowski. – Szczególnie w krajach rozwiniętych, wysoko uprzemysłowionych praktycznie nie ma  w tej chwili warunków do naukowego obserwowania nieba. Większość profesjonalnych obserwatoriów astronomicznych wyemigrowało z kontynentu europejskiego. Są tylko niektóre miejsca wysoko w górach bądź tam, gdzie jest niskie zagęszczenie ludności – tam można by było prowadzić obserwacje astronomiczne, natomiast będzie to okupione tym, że trzeba stosować specjalne techniki i tyko niektóre rodzaje badań naukowych mogłyby być prowadzone.

– Ten wpływ światła to także flora i fauna, cykl rozwojowy zwierząt, ich okresy żerowania, także przemieszczanie się też są regulowane dopływem światła – mówi Amelia Staszowska. – Odnotowuje się też straty w niektórych gatunkach, które są typowo nocne. Akurat w przypadku roślin, jeśli jest roślina, która potrzebuje fazy ciemnej do rozwoju i my to światło dostarczamy jej nocą, to też zostanie zachwiany jej cykl rozwojowy.

– Problemem jest to, że samorządy często inwestują w sieć oświetlania zewnętrznego, popularne od lat ledy, które emitują chłodne światło o zbyt dużej mocy i skierowane we wszystkie możliwe kierunki, w tym na przykład w kierunku fasad budynków, bezpośrednio na okna. I to jest przyczyną tego zanieczyszczenia światłem, które część z nas może odczuwać na własnej skórze – mówi Grzegorz Iwanicki.

Stowarzyszenie Polaris koordynuje powstawanie na terenie Polski obszarów wolnych od zaświecenia.

Z Internetu można także pobrać petycję do lokalnych władz samorządowych w sprawie ulicznego oświetlenia.

LilKa/ opr. DySzcz

Fot. Data: Marc Imhoff/NASA GSFC, Christopher Elvidge/NOAA NGDC; Image: Craig Mayhew and Robert Simmon/NASA GSFC, Public domain, via Wikimedia Commons

Exit mobile version