Liczniki zdalnego odczytu – tzw. inteligentne – trafiają do coraz większej liczby domów. Polska Grupa Energetyczna wymieniła już ponad sto tysięcy urządzeń w całej Polsce. Przedsiębiorstwo zapowiada wymianę wszystkich liczników na zdalne do 2030 roku.
To obowiązek
– Cały czas działamy w tym kierunku – mówi Jan Frania, członek zarządu PGE Dystrybucja. – Na każdego operatora został nałożony obowiązek wymiany liczników. W naszym przypadku jest to rok 2023. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami, do tego czasu dokonamy wymiany 100% obecnie zainstalowanych liczników na te ze zdalnym odczytem. Przede wszystkim takie liczniki są już u wszystkich prosumentów. (Czyli podmiotów nie tylko konsumujących energię, ale i wytwarzających ją we własnym zakresie ze źródeł odnawialnych – red.). U nich mamy więc podgląd zużycia w czasie rzeczywistym. Wymieniamy również liczniki sukcesywnie, zgodnie z planem wymiany legalizacyjnej, ponieważ liczniki mają okres swojej użyteczności. W momencie kiedy czas legalizacji dobiega końca, aby zachować wiarygodność i prawdziwe wskazania, liczniki muszą być wymienione. Takich wymian jest kilkaset tysięcy rocznie. Mamy 5,5 miliona odbiorców, więc trochę tego jest w skali całej firmy.
CZYTAJ: Koniec wizyt, nadpłat czy niedopłat. Ruszyła wymiana liczników energii na inteligentne
– Nie przewidujemy możliwości, że wymiana w przewidywanym czasie się nie uda. Gdy wszystkie liczniki będziemy mieć już wymienione, zamierzamy mieć już wdrożoną w znacznym stopniu własną komunikację, ponieważ mamy uruchomiony program LTE450. Nasza spółka jest właścicielem częstotliwości i będziemy sami operatorem dla swoich potrzeb. Będzie to dotyczyło między innymi łączności dyspozytorskiej, ale transmisja danych z liczników będzie odbywała się również przy użyciu tej częstotliwości – informuje Jan Frania. – Pomoże to w szybszym przekazywaniu informacji, ale przede wszystkim w tym, że gdy będziemy mieli własną łączność, nie będzie opłat związanych z transmisją.
Skorzystają mieszkańcy i firma
– Wymiana liczników to po pierwsze wymóg unijny, po drugie naszego ustawodawstwa. A ze strony przeciętnego użytkownika wdrożono to po to, aby nie było kontrowersyjnych rachunków, naliczania przedpłaty, jej przeszacowania lub niedoszacowania, jak to było dotychczas. Teraz odczyt będzie w czasie rzeczywistym i będzie rejestrowany informatycznie. W każdym więc czasie będzie możliwa obserwacja zużycia. A w przypadku prosumentów – zużycia i generacji. Będzie również rejestrowana moc bierna, którą w tej chwili nie wszędzie rejestrujemy – wyjaśnia rozmówca Radia Lublin.
CZYTAJ: Nadchodzi era inteligentnych liczników. Jakie będziemy mieli z nich korzyści?
– Mieszkańcy na tym skorzystają. Na pewno prostsze będą reklamacje w przypadku wątpliwości, zawyżonych rachunków bądź podobnych sytuacji. Będzie to wszystko prowadzone online na bieżąco – deklaruje Jan Frania.
– Efekty będą widoczne również dla nas, ponieważ w miejsca, gdzie mamy odczyt bieżący, nie wysyłamy pracowników, żeby dokonali odczytu. Nie ma również prognozowanych rachunków, ponieważ one są w czasie rzeczywistym. Nie powinno więc być już zastrzeżeń ze strony odbiorcy, jak również nasz pracownik nie musi już wchodzić do klienta, niepokoić go – dodaje Jan Frania.
Liczniki zdalnego odczytu pozwolą rozliczać energię elektryczną na podstawie danych o realnym zużyciu, a nie rachunków prognozowanych. Urządzenia te ograniczą także wizyty inkasentów, a w specjalnej aplikacji pozwolą odbiorcom na dostęp na bieżąco do swoich danych.
InYa / opr. ToMa
Fot. pixabay.com