Lubelscy naukowcy uczestniczyli w badaniach nad przewlekłą tropikalną chorobą- schistosomatozą jelitową. Właśnie opublikowano wyniki w jednym z najbardziej renomowanych czasopism naukowych na świecie „The Lancet Infectious Diseases”.
Badacze rozpoznali tę chorobę u 24-letniego studenta pochodzącego z Zimbabwe.
Przywry powodują uciążliwe dolegliwości układu pokarmowego
Kierownik badań, prof. dr hab. n. farm. Anna Bogucka-Kocka, tłumaczy, w jaki sposób dochodzi do zarażenia. – W przypadku przywr żylnych, do zarażenia dochodzi wtedy, kiedy mamy kontakt z wodą, a w wodzie znajdują się formy inwazyjne, które aktywnie przechodzą, przebijają się przez barierę skórną i wchodzą do organizmu człowieka. Nasz pacjent zaraził się właśnie w ten sposób, kąpiąc się w jednej z rzek na terenie Zimbabwe. Pacjent od kilku lat uskarżał się na objawy ze strony przewodu pokarmowego. Były to krwawe biegunki ze śluzem, ból w obszarze jamy brzusznej.
– W języku polskim nazywamy je przywrami żylnymi – mówi dr n. farm. Przemysław Kołodziej. – To są przywry, które gromadzą się w różnych splotach żylnych, natomiast rzeczywiście niebezpieczne jest to, że one w pewnym momencie wydalają z siebie jaja i te jaja przedostają się przez naczynia albo do pęcherza moczowego, albo do światła jelita i tam jako diagności laboratoryjni poszukujemy tych form pasożytniczych. Na tej podstawie staramy się postawić diagnozę.
Lekarze z Afryki nie wpadli na pomysł, by przeprowadzić diagnostykę
– Ta publikacja dotyczy obszaru diagnostyki chorób pasożytniczych – wskazuje prof. dr hab. n. med. Janusz Kocki, kierownik Zakładu Genetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, pracownik Poradni Genetycznej SPSK 4 w Lublinie. – Są to choroby, które dają objawy nietypowe, specyficzne, bardzo trudne do ustalenia, czego dowodem było to, że przez 3 lata w regionie, gdzie występują te przywry, lekarze z Afryki nie wpadli na pomysł, żeby przeprowadzić tam diagnostykę, co jest typowe dla tamtego obszaru. Podobnie jest z innymi pasożytami występującymi u dzieci, u dorosłych. Często występują objawy typu: bóle brzucha, biegunki, jakieś pojedyncze wymioty, nietypowe zmiany na skórze. Większość osób albo leczy pacjentów objawowo, co nie jest skuteczne, albo nie próbuje stosować diagnostyki w kierunku pasożytów. Szczególnie u dzieci jest duży problem, gdzie przez wiele miesięcy czy lat pasożyty doprowadzają do zahamowania rozwoju, czy do opóźnienia w rozwoju. Ta publikacja jest również dowodem tego, że pasożyty są wśród nas i trzeba je diagnozować.
Przywra żylna, fot. wikipedia.org
– Włożyliśmy bardzo dużo pracy w to, żeby tego pacjenta uspokoić – kontynuuje dr n. farm. Przemysław Kołodziej. – Był już w stanie nie tylko ciężkim fizycznie (duży spadek masy ciała i te objawy, o których wspominała pani profesor), ale również psychicznie był on podłamany, bo od wielu lat zmagał się z tymi objawami. Czuł, że jest w coraz gorszym stanie, a niestety nigdzie nie mógł uzyskać pomocy. Więc na początek była długa rozmowa i podjęcie procedury diagnostycznej. Cała ta procedura trwała około 4 miesięcy. Diagnostyka chorób pasożytniczych jest tak długotrwała, dlatego że brakuje osób doświadczonych w tym zakresie.
Diagności muszą przygotować się na nietypowe dla Polski choroby
– Diagności muszą być bardzo dobrze wyszkoleni – tłumaczy prof. dr hab. n. farm. Anna Bogucka-Kocka. – Muszą być przygotowani w tej chwili na to, że będą mieli do czynienia z diagnostyką chorób, które u nas powszechnie nie występują, a nawet można powiedzieć, że w ogóle nie występują. I to się zdarza coraz częściej, co spowodowane jest migracją ludności, tym, że odwiedzamy w ramach wyjazdów wakacyjnych odległe rejony ziemi. I jeszcze oczywiście jeden kierunek, jakim jest obecność coraz większej liczby studentów obcojęzycznych.
CZYTAJ: Wyniki badań lubelskich naukowców opublikowane w prestiżowym czasopiśmie
– Rozpoczęliśmy od metod mikroskopowych – mówi dr n. farm. Przemysław Kołodziej. – Dokładnie przejrzeliśmy materiał, który dostarczył nam pacjent. W metodach immunologicznych poszukujemy przeciwciał, które produkuje organizm przeciwko temu pasożytowi i badania molekularne, które przy pomocy odpowiednich metod pozwalają nam na wykrycie materiału genetycznego pasożyta. I to już jest takie stuprocentowe potwierdzenie, z jakim rodzajem pasożyta mamy do czynienia.
– Trudność, która się wyłoniła, to była na trudność na etapie badań genetycznych. Mamy do czynienia z ultraciekawym przypadkiem, gdzie mamy pacjenta, który jest zarażony dwoma gatunkami przywry żylnej – dodaje prof. dr hab. n. farm. Anna Bogucka-Kocka.
Dzięki postawionej diagnozie udało się pacjenta wyleczyć.
Badania prowadzili naukowcy z Uniwersytetów Medycznych w Lublinie i Gdańsku oraz z Instytutu Medycyny Wsi w Lublinie.
LilKa / opr. LisA
Fot. umlub.pl, pixabay.com