Dziesiąty dzień protestują przewoźnicy na polsko-ukraińskich przejściach granicznych w Lubelskiem. Kolejki w Hrebennem i Dorohusku sięgają kilkudziesięciu kilometrów. Kierowcy ciężarówek na odprawę czekają po kilka, a nawet kilkanaście dni.
– W Dorohusku dojazd do granicy zajmuje niemal dwa tygodnie – mówi komisarz Ewa Czyż z chełmskiej policji. – W porównaniu do wczorajszego poranka kolejka znacznie się zmniejszyła. Sięga do miejscowości Stołpie. Jednak czas oczekiwania na odprawę podawany przez służby graniczne wydłużył się, bo to jest ok. 335 godzin. Protest przebiega spokojnie. W nocy nie podejmowaliśmy żadnych interwencji, więc nie doszło do żadnych incydentów.
CZYTAJ: Jeszcze w tym tygodniu kolejne spotkanie ws. protestów przewoźników na granicy z Ukrainą
– Sytuacja w Hrebennem jest niezmienna, dojazd do granicy zajmuje około pięciu dni – mówi młodszy aspirant Małgorzata Pawłowska w tomaszowskiej komendy policji. – W kolejce oczekuje ok. 530 ciężarówek. Kolejka ma długość ok. 25 km i kończy się w Dąbrowie Tomaszowskiej. Czas oczekiwania na dojazd do granicy to ok. 120 godzin.
Przewoźnicy blokują przejścia graniczne w Dorohusku, Hrebennem i Korczowej na Podkarpaciu od 6 listopada. Protestujący przepuszczają co godzinę kilka ciężarówek wyjeżdżających i wjeżdżających do kraju. Po nieudanych poniedziałkowych rozmowach z przedstawicielami ukraińskiego Ministerstwa Infrastruktury i polskimi władzami przewoźnicy zapowiedzieli od przyszłego poniedziałku zaostrzenie protestu i blokadę przejścia w Medyce na Podkarpaciu.
CZYTAJ: Koniec rozmów na granicy z Ukrainą. Przewoźnicy… zaostrzają protest! [ZDJĘCIA]
W Dołhobyczowie i Zosinie, czyli na dwóch pozostałych przejściach z Ukrainą w Lubelskiem, kierowcy na wyjazd z kraju czekają kolejno 12 godzin i 4 godziny. Na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Koroszczynie trzeba poczekać około 5 godzin.
ZAlew / opr. WM
Fot. archiwum