Zakazania awersji w treningu zwierząt domagają się specjaliści. W sieci trwa akcja „Przemoc to nie pomoc”, której celem jest szerzenie świadomości na temat nowoczesnych metod treningowych. Inicjatywa powstała na bazie rosnącej popularności przemocowych metod szkolenia zwierząt, której profesjonalni trenerzy i behawioryści chcą się przeciwstawić.
O szczegółach akcji „Przemoc to nie pomoc”, jak również o tym, czym są awersyjne metody szkolenia zwierząt mówi w rozmowie z Barbarą Wróbel Andrzej Kinteh-Kłosiński – dyrektor COAPE Polska, członek Polskiego Towarzystwa Etologicznego oraz praktykujący behawiorysta zwierząt.
– Akcja służy dwóm celom. Po pierwsze uświadomieniu tego, że metody szkolenia psów czy innych zwierząt, które opierają się na strachu albo zadawaniu bólu, są niewłaściwym sposobem postępowania, mającym poważne i dalekosiężne konsekwencje. Po drugie ma na celu prawne zabronienie narzędzi, jakie zadają ból i strach: obroży elektrycznej, kolczatki i obroży dławikowej – wyjaśnia Andrzej Kinteh-Kłosiński. – W ostatnim czasie mamy popularność metod awersyjnych (przemocowych). W mediach społecznościowych były pokazywane i szeroko komentowane sytuacje, w których trenerzy dusili psy, zadawali im cierpienie. Były one komentowane w ten sposób, że jest to niewłaściwe. Często takie zwierzęta zostają uśpione albo mają trudności z normalnym funkcjonowaniem.
CZYTAJ: Egzotyczne i rasowe. Kilkaset gatunków zwierząt na lubelskim Zooparku [ZDJĘCIA]
Akcja już wywołała w Internecie sporo zamieszania i wielu „specjalistów” twierdzi, że to, co proponujecie, to już przesada.
– To nie jest przesada – odpowiada Andrzej Kinteh-Kłosiński. – Metody awersyjne są skuteczne, dlatego że tłumią zachowania zwierząt. Natomiast nie zmieniają motywacji zachowania zwierząt. Po drugie zaś sprawiają, że taki pies przestaje ufać otoczeniu i ma później trudności w normalnym funkcjonowaniu. Po prostu przeżywa przewlekły stres i strach.
Czym dokładnie są awersyjne metody treningu?
– Polegają na zadawaniu bólu i strachu. Można to zrobić w bardzo różny sposób. Nawet samo brzęknięcie taką obrożą (elektryczną czy dławikową) lub kolczatką, jeśli zwierzę ma doświadczenie z bólem zadanym przez to urządzenie, będzie skutkowało reakcją strachu. A my wychodzimy z podstawowego założenia, które jest uzasadnione przez liczne badania naukowe, że te zachowania, z jakimi sobie nie radzimy – czyli przede wszystkim zachowania agresywne, ale również ucieczki, zachowania lękowe – wynikają ze złych emocji. Jeśli dokładamy kolejne złe emocje, to tłumimy to zachowanie, a nie zmieniamy jego motywacji. Zarówno szkolenie, jak i terapia zachowania powinny polegać na zmianie emocji z tych złych – złości i strachu – na dobre – poczucie zaufania i bezpieczeństwa oraz ciekawość – wyjaśnia Andrzej Kinteh-Kłosiński. – Ta zmiana oczywiście jest dłuższa jednak prowadzi do trwałych przemian w zachowaniu i trwałej zmiany motywacji psa.
Na co opiekunowie zwierzęcia powinni zwracać uwagę, szukając odpowiedniego ośrodka szkoleniowego, czy pracując z człowiekiem zajmującym się szkoleniem psów? Jakie pytanie zadawać? Bo nie każdy szkolący od razu przyzna się, że korzysta z metod awersyjnych…
– Trzeba zapytać wprost. Ale rzeczywiście jest tak, że te ośrodki, które stosują awersje, korzystają również z pozytywnych metod, czyli nagradzania psa, chwalenia, smaczków w nauce zachowań. I deklarują się jako ośrodki, w których stosuje się pozytywne metody. Natomiast należy się zapytać, czy psy są tam traktowane w taki sposób, że budzi to ból i strach. Ale można dowiedzieć się o tym także po fakcie, przekonując się, czy mój pies lubi chodzić na takie szkolenia, czy czuje się tam dobrze, czy sygnalizuje jakiś rodzaj dyskomfortu emocjonalnego, czy stresu. Jeśli tak jest, należy psa z takiej szkoły wycofać – radzi Andrzej Kinteh-Kłosiński. – Bardzo ważne jest zwrócenie uwagi na komunikacje psa, na naukę sygnałów, jakie pies wysyła. Dotyczy to na przykład sygnałów dyskomfortu czy strachu. Ważną rzeczą jest to, że szkolenie jest oparte na więzi z człowiekiem, przewodnikiem, opiekunem.
To jakie metody pracy z psem czy z kotem można zaproponować właścicielom? Bo panuje jeszcze wrażenie, że pozytywne metody szkolenia to „przekupywanie zwierzęcia smaczkami”.
– Nie do końca to tak wygląda. Oczywiście smaczki stanowią jeden ze sposobów nagradzania. Ja na przykład w kontakcie z psami, kiedy uczę je zachowania, korzystam ze smaczków, natomiast później wykorzystuje nagradzanie swoimi własnymi emocjami. Jeśli pies mnie lubi, zwrócenie na niego uwagi, pozytywny kontakt emocjonalny jest nagrodą. Nagrodą może być również pozwolenie psu na zachowanie, które on lubi. Na przykład za wykonane polecenie można sobie z psem gdzieś pobiec i zwierzę będzie się cieszyło, że będzie podążało za przewodnikiem. Można też psa spuścić ze smyczy i pozwolić mu swobodnie węszyć, na przykład za to, że grzecznie przeszedł przez ulicę. Mamy więc cały wachlarz nagród i dobrych motywacji, którymi możemy nagradzać psa za dobre zachowanie – dodaje Andrzej Kinteh-Kłosiński.
Szczegóły akcji na stronie przemoctoniepomoc.org, gdzie znajduje się także petycja dotycząca proponowanych zmian w prawie.
BW / opr. ToMa
Fot. pixabay.com