W regionie jest kilka ośrodków, które pomagają chorym i rannym ptakom. Pomocy skrzydlatym udziela także między innymi Straż Miejska w Lublinie. Ostatnio rannego puszczyka uratowała fotoreporterka Radia Lublin. Ptak ma uszkodzone skrzydło i trafił pod specjalistyczną opiekę. Sowa została znaleziona w krzesimowskim lesie podczas robienia zdjęć przez naszą fotografkę.
Na ratunek sowie
– Zwróciłam uwagę na kupę gruzu – opowiada Iwona Burdzanowska. – I na tej kupie siedzi sobie sowa. Była prawie godzina 17:30. To na sowę jest trochę za wcześnie. Ale myślę: “Dobra, zrobię zdjęcie”. Patrzę, że ma coś nie tak ze skrzydłem, bo lotki są jakieś takie nie w tę stronę. Zdjęłam białą bluzkę, którą miałam na sukience. Jak torreador podchodziłam z tą bluzką do sowy. Zapakowałam ptaka do pudła, żeby miał święty spokój. Pani Lena w pełnej gotowości, w rękawiczkach, zaczęła go oglądać. I stwierdziła, że chodził z tym skrzydłem dosyć długo, bo było tam pełno much i robali.
CZYTAJ: Fotoreporterka Radia Lublin uratowała rannego puszczyka [ZDJĘCIA]
– Praktycznie każda gmina ma podpisaną umowę z lekarzem weterynarii, który reaguje, gdy jakieś zwierzę potrzebuje pomocy. Najlepiej byłoby, gdyby taki lekarz był specjalistą w zakresie dzikich zwierząt. Ale to nie jest częste – stwierdza Janusz Wójciak z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Najlepiej kontaktować się z ośrodkami rehabilitacji, których w województwie mamy kilka. Jest jeden w Skrzynicach Drugich, są dwa w Poleskim Parku Narodowym. Jest też ośrodek w Romanówce, w gminie Wojciechów. Natomiast specjalistyczny ośrodek wyłącznie dla bocianów znajduje się w Kozubszczyźnie, koło Konopnicy. Tam zwierzęta te uzyskują fachową opiekę. W przypadku odzyskania sprawności mogą być uwalniane.
Pomagać, ale racjonalnie
– Jesteśmy winni pomagać, ale racjonalnie i w oparciu o to, co mówią specjaliści. Nie można robić tak, że kiedy ja mówię, że dane zwierzę nie potrzebuje pomocy, to rozmowa zostaje agresywnie zakończona, telefon jest odłożony – radzi Kamil Piwowarczyk ze Stowarzyszenia Szansa dla Bociana. – Pamiętajmy, że na stronie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska mamy listę ośrodków rehabilitacji z podziałem na województwa. Są tam dane kontaktowe. Na pewno ktoś nam odpowie, co zrobić: czy nic nie robić, czy tylko obserwować, czy podjąć konkretne działania.
– Coraz więcej bocianów zimuje w Polsce, bo zimy są łagodne. Nie zawsze należy im pomagać. Bo nie ma powodów, żeby je na siłę odławiać, jeżeli są sprawne i latają. I tu też konieczny jest kontakt z osobami, które mają na ten temat pojęcie – dodaje Kamil Piwowarczyk.
Nie ruszać podlotów
– W przypadku zgłoszeń, które wpływają do Straży Miejskiej w Lublinie, dotyczących ptaków, przekazujemy informacje do firmy, która zajmuje się dzikimi zwierzętami na terenie miasta – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie. – Tych zgłoszeń wpływa naprawdę dużo. W bieżącym roku było ich już kilkaset. Najczęściej zgłaszane są chore i ranne gołębie. Ale zdarzają się wrony. W jednym przypadku była to sowa.
– Mamy prośbę, żeby nie ruszać z miejsca, gdzie przebywają, małych ptaków, podlotów. Te ptaki są nadzorowane przez swoich rodziców, są przez nich dokarmiane. I jeżeli nie są ranne i nie grozi im bezpośrednie zagrożenie ze strony jakiegoś zwierzęcia, prosimy, aby tych ptaków nie brać – apeluje Robert Gogola.
Jak pomagać ptakom?
– W przypadku małych ptaków, takich jak wróbel czy szpak, które są osłabione, wyraźnie nie mają zdolności lotu, należy je przemieścić nawet w niewielkim pudełku do fachowca. Jeśli chodzi o większe ptaki, w przypadku złamań należy w czasie transportu unieruchomić zwierzę, po to, żeby nie spowodowało u siebie następnych uszkodzeń. Należy go przewozić w worku, z którego wystaje jedynie głowa. Należy ten worek owinąć dosyć szczelnie taśmą, aby ptak miał jak najmniejsze możliwości przemieszczania skrzydeł i nóg. W takich warunkach należy go dostarczyć do fachowca – radzi Janusz Wójciak.
– Znaleziony przeze mnie ptak nie był w dobrej kondycji. Bo gdyby był w dobrej kondycji to kłapałby na mnie dziobem, kiedy go łapałam. A on po prostu jakby się poddał – opowiada Iwona Burdzanowska, fotoreporterka Radia Lublin. I on by umierał z głodu i pragnienia. Tak się zwierzaka nie zostawia. Trzeba było go zabrać i dać mu szansę.
Puszczyk trafił pod opiekę Stowarzyszenia Leśne Przytulisko w Skrzynicach Drugich pod Lublinem. Ptak nie jest w najlepszej kondycji. Prawdopodobnie będzie mieć amputowane skrzydło i zostanie na stałe w Ośrodku.
LilKa / opr. ToMa
Fot. Agnieszka Strzępka / Iwona Burdzanowska
Wykaz ośrodków rehabilitacji zwierząt w województwie lubelskim: