Do domu, czyli Muzeum Narodowego w Lublinie, powrócił obraz „Widok na morze” szkoły Claude’a Josepha Verneta. Dzieło było polską stratą wojenną, po kilkudziesięciu latach natrafili na nie pracownicy Departamentu Restytucji Dóbr Kultury Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Po ponad 80 latach obraz powrócił do Lublina. To jego pierwsze godziny w domu – mówi dyrektor Muzeum Narodowego w Lublinie, Katarzyna Mieczkowska: – Obraz, który jest w Muzeum Narodowym w Lublinie niecałe 24 godziny. Jest to nasza strata wojenna, coś, na co każde muzeum czeka.
– Jego odzyskanie było możliwe dzięki intensywnym działaniom Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – dodaje dyrektor Mieczkowska. – Ten obraz nosił pierwotny numer inwentarzowy ML/III/46 – tak, jak to wygląda tutaj, z tej strony. Dziś pusta rama zostaje uzupełniona. Stało się to dzięki ogromnej pracy, którą od wielu lat wykonują pracownicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Rzeczy niemożliwe stają się możliwe. Odzyskanie tej pracy, jej obecność tutaj dzisiaj z nami, jest najlepszym dowodem na to, że warto to czynić, warto szukać.
CZYTAJ: Skradziony w czasie II wojny światowej obraz wrócił do Lublina [ZDJĘCIA]
– Obraz „Widok na morze” szkoły Verneta pojawił się w grudniu 2022 roku w ofercie domu aukcyjnego w Monako – mówi Tomasz Śliwiński z Departamentu Restytucji Dóbr Kultury Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. – Standardowe hasło „restytucja lubi ciszę” – nie zdradzamy szczegółów swoich działań w zakresie negocjacji. Mogę tylko powiedzieć, że dotychczasowy posiadacz zgodził się na dobrowolny zwrot obrazu stronie polskiej, a co ciekawe, dom aukcyjny, który obiekt sprzedawał, był naszym partnerem w tych rozmowach, wspierając nas w tych działaniach. Przede wszystkim była zrozumiała historia, z jaką obraz się zmierzył – to, że należał do Muzeum Lubelskiego w Lublinie i że został utracony. Ta smutna historia pozwoliła szczęśliwie zakończyć całą drogę tego obrazu i dzięki temu wrócił do Lublina.
– Historia obrazu, który wrócił do Lublina jest doskonale widoczna w jego stanie zachowania – dodaje dyrektor Departamentu Restytucji Dóbr Kultury Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Elżbieta Rogowska. – Obraz jest nieco mniejszy niż ten, który zaginął przed wojną, bo został wycięty z ramy. Ma domalowaną łódkę, element, którego nie było na przedwojennej fotografii, a która została uzupełniona przez konserwatora, który nie miał oryginalnego zdjęcia i nie wiedział, co było w miejscu, w którym zapewne była jakaś dziura czy ubytek. Czytając stan zachowania konserwatorski obrazu wydaje się, że czytamy kartę pacjenta – tu otarcia, tam ubytki, tu coś do naprawienia. Myślę, że to wszystko stanie się niebawem już tutaj w Muzeum i za jakiś czas zobaczymy obraz w jego pełnej świetności.
CZYTAJ: „Naprawdę warto”. Tamara Łempicka już na stałe na lubelskim Zamku [ZDJĘCIA]
– To pierwsza strata wojenna, która wróciła do Lublina, ale liczymy, że będą kolejne – mówi dyrektor Katarzyna Mieczkowska. – Szacujemy, że to pierwszy z trzydziestu i mamy głęboką nadzieję, że ten dobry wiatr, który przywiał szkołę Verneta do Lublina to tylko początek. A o samym Vernecie i jego szkole opowie pani Magdalena Norkowska, która opiekuje się w Muzeum sztuką dawną. Docelowo po pracach konserwatorskich które będą prowadzone przez nasza pracownię, chcielibyśmy, aby obraz zawisł w tej przestrzeni. Pejzaże, widoki to specjalność Verneta i jego uczniów.
– Obraz doskonale wpisuje się w przestrzeń naszej galerii – mówi Magdalena Norkowska z Muzeum Narodowego w Lublinie. – To jest przestrzeń XVIII wieku na naszej wystawie, w związku z tym po tych niezbędnych pracach, które tutaj nastąpią dopełni tego obrazu naszej sztuki wieku XVIII. Ważne, że jest to pejzaż, bo nie mamy ich wiele. Pejzaż marynistyczny jest już rzeczą niezwykle interesującą, cenną, zawsze podobającą się odbiorcom. Taką też miał renomę, w związku właśnie z tematem podejmowanym, Vernet. Był on przede wszystkim marynistą, pejzażystą również, prezentującym najrozmaitsze pory dnia, pogodę. Ten obraz jest ze szkoły Verneta, z bliskiego kręgu jego współpracowników bądź uczniów, ponieważ jest to kompozycja znana pod nazwą „Brouillard du matin” Verneta, należąca do prywatnej kolekcji. Bardzo wiele elementów – sztafaż, ten zamglony poranek – jest powtórzeniem tamtej kompozycji. Wynika właśnie ze znajomości obrazu oryginalnego.
Jednak zanim dzieło szkoły Verneta zostanie zaprezentowane publiczności, obraz czekają prace konserwatorskie – Tłumaczy konserwator dzieł sztuki Monika Nowocińska. – Ten obraz ma dosyć bogatą historię konserwatorską. To, co się stało z tym obiektem wcześniej, będzie decydowało o tym, co my właściwie przy tym obiekcie później zrobimy. Szczegółowe propozycje jeszcze nie zapadły, bo obraz dopiero trafił do Muzeum, więc musi być dokładnie przeanalizowany, ale z tego, co wiem, obraz miał obcięte trzy krajki. Jedna jest tylko oryginalna. Prawdopodobnie te trzy będą musiały być doklejone. Generalnie przy takim stanie zachowania obraz zostanie rozdublowany. Masa dublażowa, która została zastosowana uprzednio, zostanie usunięta. Obraz zostanie wyprostowany, bo w związku z tym, że przebywał w różnych warunkach, powierzchnia płótna ulegała skurczeniu. On cały czas pracował – stąd bogata siatka spękań. Będzie trzeba ją zrelaksować, wyprostować obraz, zdjąć te wtórne werniksy, które zostały nałożone.
– W ostatnich latach do polskich zbiorów powróciło 700 obiektów – mówi dyrektor Departamentu Restytucji Dóbr Kultury Elżbieta Rogowska. – Ta historia, którą opowiedzieliśmy dzisiaj, to jedna z blisko 700 historii obiektów, które zostały odzyskane w ostatnich latach. W tej chwili w bazie strat wojennych Ministerstwa Kultury, która ciągle jest uzupełniana, a liczba obiektów zarejestrowanych w bazie rośnie – jest 67 tysięcy udokumentowanych dóbr kultury, natomiast udokumentowanych w bardzo różnym stopniu. Jedynie kilkanaście tysięcy posiada przedwojenne fotografie, które pozwalają nam na ewentualne zidentyfikowanie dzieła sztuki po wizerunku.
Aktualnie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego prowadzi 150 spraw dotyczących restytucji polskich start wojennych w 15 krajach.
Muzeum Narodowe w Lublinie ma jeszcze 29 strat wojennych do odzyskania. Przedwojenny inwentarz ówczesnego Muzeum Lubelskiego liczył 14 tysięcy obiektów.
MaK/ opr. DySzcz
Fot. Iwona Burdzanowska