Po dwóch zwycięstwach – remis. W 3. kolejce Fortuna I ligi w spotkaniu Motoru Lublin z GKS-em Katowice padł wynik 1:1.
W pierwszej połowie goście byli zdecydowanie lepszą drużyną. Prowadzenie objęli już w 8. minucie po strzale Sebastiana Bergiera, a potem mieli kilka dobrych okazji do zdobycia gola, ale w bramce Motoru znakomicie spisywał się Łukasz Budziłek.
Po przerwie zobaczyliśmy zupełnie inne oblicze lubelskiego zespołu. Do wyrównania w 58. minucie strzałem z 16 metra doprowadził Michał Król.
Wraz z upływem czasu zarówno zawodnikom jak i członkom sztabów szkoleniowych zaczęły udzielać się coraz większe emocje. Na trybuny z czerwoną kartką został odesłany szkoleniowiec Motoru Goncalo Feio.
W 72. minucie sędzia podyktował rzut karny za faul na Jakubie Araku. Do piłki podszedł sam poszkodowany, ale jego uderzenie obronił Budziłek. Wynik nie uległ już zmianie, choć Motor miał kilka okazji do strzelenia rozstrzygającej bramki.
Spotkanie podsumowuje bohater Motoru – Łukasz Budziłek: – Nie graliśmy w pierwszej połowie tak, jak sobie zaplanowaliśmy. To nie był ten Motor, do którego przyzwyczailiśmy wszystkich na Arenie. W drugiej połowie zaczęło to wyglądać lepiej. Pojawiały się sytuacje – jedna z nich skończyła się piękną bramką Michała Króla. Kontynuowaliśmy dobrą grę. W międzyczasie pojawił się ten karny, zupełnie niepotrzebny. Ale udało się wyjść obronną ręką.
Jeden mecz – dwie różne połowy – podsumował spotkanie trener lubelskiej drużyny Goncalo Feio.
W następnej kolejce, w niedzielę 13 sierpnia Motor na wyjeździe zmierzy się z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Wcześniej jednak, bo już w środę lubelski zespół w rundzie wstępnej Pucharu Polski podejmie rezerwy Lecha Poznań.
JK
Fot. Krzysztof Radzki