Z chorobą legionistów pierwszy raz mieliśmy do czynienia w 1976 roku w Pensylwanii. Wówczas, podczas zjazdu weteranów II wojny światowej, odnotowano ją w jednym z legionów amerykańskich. Zachorowało wówczas 186 osób, zmarły 34. Bakteria, która zainfekowała uczestników zjazdu, została nazwana Legionella pneumophila, a choroba „legionellozą” dla upamiętnienia jej pierwszych zidentyfikowanych ofiar.
W Rzeszowie od kilku dni odnotowywany jest wzrost przypadków zakażeń legionellą. Ponad 70 pacjentów z potwierdzonym zakażeniem tą bakterią leży w szpitalach, a pięcioro pacjentów zmarło.
– Legionella pneumophila, powodująca atypowe zapalenie płuc, spowodowała bardzo duże zamieszanie w te wakacje – mówi w rozmowie z Eweliną Kwaśniewską adiunkt w Zakładzie Mikrobiologii Lekarskiej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie dr hab. Agnieszka Magryś – Legionella pneumophila występuje bardzo powszechnie w środowisku. Można ją spotkać w szczególności w miejscach wilgotnych, ciepłych, w naturalnych zbiornikach wodnych: jeziorach, stawach, rzekach. Występuje też dosyć popularnie w glebie, niemniej jednak liczby bakterii w tych naturalnych zbiornikach wodnych są dość niskie. Największe liczby legionelli obserwowane są w sztucznych zbiornikach wody, takich jak instalacje wodociągowe, baseny, fontanny, klimatyzacje. I to właśnie z takimi obszarami wodnymi wiązane są zakażenia, które obserwujemy u pacjentów.
CZYTAJ: Dieta matki może chronić mózgi jej wnuków
Wiele osób właśnie przez to przestraszyło się chociażby kurtyn wodnych, które są w taką pogodę wszędzie.
Kurtyny wodne również mogą stanowić źródło zakażenia, ale należy zaznaczyć, że jeśli te sztuce obszary wody są odpowiednio konserwowane, nie stanowią absolutnie zagrożenia dla zdrowia ani życia ludzi. Problem pojawia się wtedy, kiedy zbiorniki wody sztuczneji instalacje wodociągowe nie są poddawane konserwacji, mają tzw. ślepe końcówki, w których bakterie mogą się namnażać tworząc tzw. biofilm i sukcesywnie uwalniać się do wody wodociągowej, powodując w konsekwencji zakażenie, w szczególności u osób z obniżoną odpornością, u osób starszych.
Czym to się objawia i jak duży musimy mieć kontakt z bakterią, żeby doszło do zakażenia?
Warto tutaj dodać, że bakteria ta powoduje zakażenia dolnych dróg oddechowych, w wyniku inhalacji, wdychania drobinek wody, tzw. aerozolu wodno-powietrznego. Im mniejsze drobinki wody przedostają się do organizmu, tym większa szansa na to, że wraz z nimi przedostaną się bakterie legionella, powodując zakażenie. Legionella powoduje objawowe zakażenia w ciągu od 2 do 10 dni. To jest czas inkubacji, jakiego ta bakteria wymaga, aby pojawiły się pierwsze objawy zakażenia – suchy kaszel, bardzo wysoką gorączkę, złe samopoczucie. Do tego często, bo u ok. 50 procent osób pojawiają się objawy spoza układu oddechowego: splątanie czy biegunka. Takie objawy praktycznie nigdy nie dotyczą typowych zakażeń płuc, natomiast jest to takim wyznacznikiem, że mamy do czynienia z atypowym zakażeniem płuc i powinniśmy rozpocząć diagnostykę w kierunku legionelli. Warto też zaznaczyć, że zakażenie występuje przede wszystkim u osób starszych, ludzi z obniżoną odpornością. Dla tej grupy osób zakażenie może stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo, ponieważ aż 20 procent osób zakażonych może umrzeć.
To są objawy, które na pozór można pomylić z innymi chorobami.
Typowe zakażeni dla legionelli, jak wspomniałam, to suchy kaszel, bardzo wysoka gorączka plus objawy spoza układu oddechowego. Takich objawów raczej nie zobaczymy w przypadku innych chorób układu oddechowego. Natomiast drugą postacią choroby jest tzw. gorączka Pontiac, która jest chorobą do złudzenia przypominająca zwykłe przeziębienie. Nie jest zagrażającą życiu sytuacją. Przemija samoistnie w ciągu kilku dni. Jeśli podejrzewamy zakażenie legionellą o objawach ze strony układu oddechowego, a dodatkowo wiemy, że jest to osoba posiadająca inne choroby obciążające: chorobę neurologiczną, po transplantacji, bądź ze względu na swój wiek ma obniżoną odporność, zawsze powinniśmy podjąć leczenie antybiotykami. Jest to bakteria, którą można nimi wyleczyć, jeśli zostanie to w miarę szybko podjęte.
Jak diagnozować zakażenie tą bakterią?
Istnieją dostępne testy, które umożliwiają bardzo pewne wykrycie bakterii u osoby chorej. Najczęściej posługujemy się testami serologicznymi, które określają poziom przeciwciał w surowicy pacjenta. Bardzo ważne jest również, aby jednocześnie oznaczyć poziom antygenu tej bakterii w moczu. Próbkę moczu przesyłamy do laboratorium z prośbą o wykrycie antygenu Legionella pneumophila. Coraz częściej wykorzystywane są również testy molekularne, które pozwalają wykryć materiał genetyczny tej bakterii w próbce z dolnych dróg oddechowych.
Choroba najbardziej zagraża osobom z chorobami współistniejącymi, osobom starszym. Co z ludźmi, którzy funkcjonują na pozór zdrowo? Czy im też zagraża niebezpieczeństwo?
Objawy występują zawsze u osób najbardziej osłabionych. Pamiętajmy, że również palenie papierosów czy nadużywanie alkoholu będzie czynnikiem sprzyjającym cięższemu przebiegowi tej choroby.
W tym momencie mamy jedno skupisko w powiecie rzeszowskim. Czy jest ryzyko, że ta bakteria zawędruje na Lubelszczyznę?
Zawsze należy być czujnym i pamiętać, że sami „na swoim podwórku” możemy włączyć pewne działania profilaktyczne, aby nie dopuścić do rozwoju u siebie, członków swojej rodziny, swojej społeczności, tego ciężkiego zakażenia. Pamiętajmy, że legionella bardzo lubi środowisko wodne i najlepiej się czuje w temperaturze 20-50 stopni Celsjusza. To, co możemy zrobić już w obrębie swojego domu, to pamiętać, aby temperatura wody zimnej była zawsze poniżej 20 stopni Celsjusza, natomiast wody gorącej między 45 a nawet 60 stopni. Bardzo wskazane jest, aby dbać o okresową dezynfekcję sieci wodociągowej, jak również klimatyzacji, jeśli ją posiadamy, bo to są główne miejsca, w których legionella bytuje i może stanowić dla nas zagrożenie. Najważniejsze jest profilaktyczne dbanie o higienę urządzeń wodociągowych, z którymi mamy do czynienia. Jeśli mamy zraszacze trawników, które nie są używane przez dłuższy czas, pamiętajmy, żeby je zdezynfekować. Ewentualnie przebywać poza zasięgiem drobinek wodnych z takiego zraszacza przez ok. 20 minut, żeby bakterie, jeśli kolonizują takie zraszacze, zostały wydalone na zewnątrz.
Czy to jest ten moment, kiedy powinniśmy unikać kurtyn wodnych? Czy powinniśmy zmieniać jakoś swój tryb życia, dlatego że te przypadki występują w powiecie rzeszowskim?
Jeżeli mamy pewność, że kurtyny, fontanny, baseny, jacuzzi są odpowiednio dezynfekowane i utrzymywane, absolutnie ma powodu do paniki. Miejsca użyteczności publicznej powinny konserwować swoje urządzenia, które są przeznaczone do kontaktu z ludźmi. Do tego są odpowiednie rozporządzenia, z których na pewno miasto czy centra handlowe muszą się wywiązywać.
Legionellioza nie przenosi się z człowieka na człowieka.
Szacuje się, że nawet u 90% dorosłych osób we krwi obecne są przeciwciała świadczące o wcześniejszym kontakcie z bakterią Legionella pneumophila. Częstość występowania legionellozy w Polsce jest niedoszacowana, m.in. z powodu często bezobjawowego lub dość łagodnego przebiegu zakażenia w przypadku gorączki Pontiac. Od kilkunastu lat zgłaszanych jest około 10 do 30 przypadków choroby legionistów rocznie. Ryzyko zachorowania na legionellozę wynosi poniżej 5% w populacji ogólnej; zwiększa się wśród osób chorych ze stanami przebiegającymi z upośledzeniem odporności. Mężczyźni chorują trzy razy częściej niż kobiety.
Pierwszy pacjent opuścił szpital
Cały czas trwa ustalanie źródła zakażeń w powiecie rzeszowskim. Wyniki badań mają być znane w najbliższy poniedziałek. Pobrane zostały próbki z punktów poboru wody oraz z domów zakażonych pacjentów. W mieście powołano sztab kryzysowy. Na najbliższy weekend (26-27 sierpnia), zaplanowano dezynfekcję sieci wodociągowej, uprzedzając mieszkańców, że mogą wyczuwać w wodzie większą ilość chloru.
– W czwartek (24.08) po południu koło 70-letni mężczyzna, zakażony bakterią Legionella pneumophila, opuścił w czwartek Uniwersytecki Szpital Kliniczny (USK) przy ul. Szopena w Rzeszowie. Jest to pierwszy pacjent wyleczony z legionellozy w placówce – poinformował rzecznik USK Andrzej Sroka. – Pacjent przebywał w klinice gastroenterologii, gdzie zgłosił się z objawami legionellozy. Dziś opuścił szpital w dobrym stanie. Nie miał chorób współistniejących – przekazał Sroka.
Dodał, że prawdopodobnie w piątek (25.08) szpital opuści drugi pacjent wyleczony z legionellozy, który od kilku dni przebywa w klinice urologii.
Obecnie w USK przy ul. Szopena w Rzeszowie przebywa 10 pacjentów zakażonych bakterią, natomiast w należącym do tego szpitala Podkarpackim Centrum Chorób Płuc jest 9 pacjentów. – Trzy osoby w stanie ciężkim są na OIOM – przekazał Sroka.
EwKa / PAP / opr. DySzcz
Fot. pixabay.com