Jedyne takie miejsce w Polsce. Ogromna pszczoła pod obserwacją

img20230720123909 2023 08 08 185928

Jedyne w Polsce stanowisko badawcze zadrzechni czarnorogiej, popularnie zwanej pszczołą czarną, prowadzi na swojej posesji mieszkaniec Wisznic Kamil Badurowicz. Głównym celem projektu jest popularyzowanie ochrony tych niezwykłych owadów a także tworzenia miejsc ich gniazdowania.

Wyróżnia się wyglądem

– Ta podlegająca ścisłej ochronie, cenna dla badaczy pszczoła, gniazduje w spróchniałym drewnie. Owad wyróżnia się wyglądem – mówi w rozmowie z naszą reporterką Kamil Badurowicz. – Jest gatunkiem bardzo dużym, największym w naszej rodzimej faunie. Jest naprawdę rzadka. Jest duża, więc obserwuje się ją super. Jeśli mamy miejsce gniazdowe, wiemy, że są tam konkretne osobniki, a nie przygodnie spotkane. Łatwo wtedy zaobserwować ich zachowania, na przykład jakie kwiaty je interesują i w którym miejscu te rośliny rosną.

– Kiedyś był to gatunek niezwykle rzadko spotykany na terenie Polski. – Jakieś 20 lat temu pojawiły się pierwsze doniesienia o jego powrocie. Oba gatunki zadrzechni – fioletowej i czarnorogiej – wcześniej występowały w Polsce, a ich obecność była notowana w XIX wieku. Był jeszcze w latach powojennych, ale później nastąpił okres przerwy aż do teraz – informuje Kamil Badurowicz.

Zjawiskowy wygląd i niezwykły gatunek

Pszczoła czarna ma zjawiskowy wygląd, związany z jej metalicznym połyskiem. – Ten metaliczny połysk to tzw. ubarwienie strukturalne, które powstaje w wyniku załamania światła. Należy sądzić, że ma to dla tych owadów znaczenie ochronne. Może sygnalizować potencjalnym drapieżnikom – ptakom, że pszczoły te są niejadalne, a wręcz trujące – stwierdza Kamil Badurowicz.

– Do podjęcia badań nad takimi pszczołami skłoniła mnie przede wszystkim niezwykłość tego gatunku. Do tej pory biologia tych pszczół w polskich warunkach klimatycznych nie była zbadana. Mamy głównie literaturę z południa Europy, gdzie te pszczoły są liczniejsze – wyjaśnia Kamil Badurowicz. – Skoncentrowałem się na tym, jak wygląda ich zachowanie przy doborze gniazda, jakie konkretnie drewno interesuje je w celu zagnieżdżenia, jakie musi mieć parametry. Umożliwi nam to w późniejszych latach stwarzanie sztucznych miejsc lęgowych dla tego gatunku, na obszarach chronionych czy terenach ogrodów botanicznych.

CZYTAJ: Dzikie pszczoły coraz mniejsze, bo klimat się ociepla

Ekosystem się uzupełnia

– Udało się ustalić, że pszczoły czarne preferują rośliny motylkowe, takie jak: złotokap, glicynia, groszek szerokolistny czy robinia (tzw. akacja). Z roślin jasnotowatych najbardziej lubią szałwię, zwłaszcza muszkatołową – wylicza Kamil Badurowicz. – Zadrzechnia i szałwia muszkatołowa są dla siebie stworzone, bo w naszych warunkach tę roślinę rzadko zapylają trzmiele – chodzi tutaj o budowę kwiatu.

– Czy pszczoły czarne są lepszymi zapylaczami? Nie patrzyłbym tak na to. W przyrodzie cały ekosystem się wzajemnie uzupełnia. Nie jest tak, że to brutalna konkurencja. Chodzi o to, żeby poszczególne gatunki się nawzajem uzupełniały – wyjaśnia Kamil Badurowicz. – Podobne gatunki zadrzechni są wykorzystywane jako zapylacze pewnych upraw, ale dzieje się to w krajach Bliskiego Wschodu. Część roślin pochodzenia śródziemnomorskiego wymaga tak dużego owada do zapylenia. Pszczoła miodna tego nie zrobi, bo nie jest kompatybilna z budową kwiatów. 

CZYTAJ: Ratowanie ciem może być równie ważne, co ratowanie pszczół

Oswojone pszczoły

– Gniazda zadrzechni czarnorogiej to fragmenty martwych, spróchniałych drzew. Musi być to drewno suche, które jest na tyle miękkie, że ta pszczoła może w nim swobodnie wydrążyć gniazdo, bo zadrzechnie wykonują je samodzielnie – informuje Kamil Badurowicz.

– Udało się zaobserwować ciekawą rzecz – te pszczoły są w stanie oswoić się z moją osobą. To dość niezwykłe, bo raczej nie spodziewamy się tego typu zachowań po owadach. Świadczy to o tym, że pszczoły te mają jakąś formę myślenia abstrakcyjnego. Bowiem nie chodzi o to, że przyzwyczajają się do człowieka, tylko do konkretnej osoby. Jeśli przy nich jestem ja, są mniej płochliwe, niż jeżeli jest ktoś obcy. I to widać po ich zachowaniu – stwierdza Kamil Badurowicz. – Poza tym moje życie „podwórkowe” jest niezakłócone. Zadrzechnie nie bronią swego gniazda jak pszczoły miodne.     

– Jest takie zjawisko potwierdzone u innych gatunków pszczół, a ja zaobserwowałem to u zadrzechni, że znaczą feromonami swoje ulubione rośliny pokarmowe. Mają one zapamiętaną „mapę” swoich ulubionych roślin. Latają na pamięć, nie rozglądając się. Nie szukają chaotycznie – wyjaśnia Kamil Badurowicz. – To tak jakby człowiek zostawiał swoją wizytówkę na drzwiach ulubionej restauracji. Jakieś procesy myślowe zachodzą w tych owadach. Potrafią sobie skategoryzować i wybrać odpowiednie źródło pokarmu.

Ochronna czynna

– Głównym założeniem prowadzenia tych badań jest ochrona czynna. Czyli stwarzamy miejsce do rozwoju, które mamy pod pewną formą kontroli. Według mojej wiedzy jest to jedyne takie miejsce w Polsce, gdzie jest ciągłość gniazdowania z roku na rok – mówi Kamil Badurowicz. – A częścią ochrony tego gatunku jest poznanie biologii tych owadów.

– Nasz świat się zmienia, w miejscach naturalnych zachodzi coraz większa ingerencja człowieka. Zadrzechnie mogą latać na kilka kilometrów, bo są to duże owady, ale część pszczół samotnych lata na dosyć krótkie dystanse. W momencie kiedy zabiera się im przestrzeń do życia, nie mają możliwości migracji, giną – stwierdza Kamil Badurowicz.

Jak dodaje, trwają rozmowy na temat stworzenia takiego miejsca na terenie Ogrodu Botanicznego UMCS w Lublinie. – Pani dyrektor tej instytucji sama wyszła z inicjatywą w tej sprawie. To już kwestia samego doboru drewna i pozyskania go w odpowiedniej ilości. Tym bardziej, że na terenie Lublina i samego Ogrodu Botanicznego zadrzechnie były widziane – informuje Kamil Badurowicz.

Dodajmy, że opiekę nad badaniami nad pszczołą czarną objął Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

MaT / opr. ToMa

Fot. nadesłane / archiwum

Exit mobile version