Braki w kadrach i niskie wynagrodzenia. Oświata boryka się z poważnymi problemami

pexels pixabay 159844 2023 08 23 175152

W całym kraju brakuje nawet 20 tys. nauczycieli – wynika z raportu opublikowanego przez portal Dealerzy Wiedzy. Poszukiwani są matematycy, fizycy i informatycy. Szkoły radzą sobie z tym problemem m.in. poprzez zatrudnianie emerytów.

Organizacja swój raport opiera o dane z kuratoriów oświaty, gdzie publikowane są oferty pracy, zamieszczane przez dyrektorów szkół.

CZYTAJ: Nominacje na stanowiska dyrektorskie lubelskich szkół i przedszkoli

Założyciel portalu Robert Górniak przyznaje, że tegoroczne statystyki są prawdopodobnie najgorszymi w historii: – Na stronach kuratorium jest zamieszczone 20 tys. ogłoszeń. Dla tylu nauczycieli dyrektorzy szukają pracy. Ta liczba, choćby w porównaniu z ubiegłym rokiem czy liczbą ogłoszeń sprzed dwóch lat cały czas rośnie. W ubiegłym roku, w tym samym momencie, czyli niecałe dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego, wynosiła około 18 tys.

W województwie lubelskim braki sięgają 1,5 proc. – to lepiej niż średnia ogólnopolska. Wakatów w teorii jest 650, ponieważ dane na stronie kuratorium nie są aktualizowane na bieżąco. Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Lublinie Celina Stasiak potwierdza, że największe braki w regionie są w szkołach zawodowych: – Problemy kadrowe dotyczą nauczycieli fizyki, matematyki, chemii. Gdzieniegdzie pojawia się problem z rezygnowaniem z pracy przez nauczycieli anglistów, również polonistów – po prostu odchodzą do innych zawodów – w różnych firmach, na przykład ktoś, kto się zna na komputerach odchodzi do branży IT, uzyskuje pięcio- lub nawet sześciokrotne wyższe pobory – tłumaczy Celina Stasiak.

W Lublinie kadrowych braków wielkich nie ma, ale jest inny problem, o którym mówi wiceprezydent miasta Mariusz Banach: – Gdyby w Lublinie nie pracowali emeryci, mielibyśmy gigantyczny problem z zapewnieniem kadry. W tej chwili  wiele szkół radzi sobie dzięki emerytom i zwiększonym etatom. To jest tak naprawdę jedyny pomysł na to, aby sobie radzić z zatrudnieniem nauczycieli. Trzeba pamiętać o tym, że nauczyciel początkujący, który ma przyjść do pracy, zarabia minimalną krajową – to jest nie do obrony.

Marek Gągola, wiceprezes lubelskiego ZNP, jednocześnie nauczyciel języka polskiego, wylicza, że zarobki doświadczonego pedagoga są zbliżone to tych zaczynającego w zawodzie: – Będąc nauczycielem dyplomowanym, czyli będąc na najwyższym stopniu nauczycielskiej gradacji, dostawałem około 3 300 zł. Nie były to jakieś ogromne pieniądze, teraz ciut więcej, ale nie zaglądałem ostatnio, jak to dokładnie na pasku wygląda. Często jest tak, że żeby skompletować etat nauczyciel musi jeździć pomiędzy szkołami – dzieje się to zarówno w Lublinie, jak i pod Lublinem.

CZYTAJ: Michał Krawczyk: Szkoły niepubliczne mogą być zagrożone likwidacją

Do kwestii wynagrodzeń nauczycieli odniósł się na antenie radiowej Jedynki minister edukacji i nauki, Przemysław Czarnek: – Dlatego zwiększenie średniego wynagrodzenia nauczycieli najmniej zarabiających o 76 proc. w ciągu ostatnich 7 lat, o 47 proc. nauczycieli dyplomowanych. Dlatego, w tym roku, zwiększenie rekordowo subwencji – o ponad 11 mld zł. I mogę powiedzieć, że będzie jeszcze większe, rekordowe zwiększenie subwencji w przyszłym roku, od 1 stycznia 2024 r., co przełoży się też na poważne podwyżki wynagrodzeń i jednorazowe wynagrodzenie dodatkowe w związku z rocznicą utworzenia Komisji Edukacji Narodowej.

Te zapewnienia nie zadowalają Związku Nauczycielstwa Polskiego. 1 września pod resortem edukacji i nauki ma odbyć się pikieta. Związkowcy będą domagać się przede wszystkim podwyżek pensji.

Portal Dealerzy Wiedzy szacuje, że 1 września – po zakończeniu rekrutacji – w skali kraju nadal może brakować nawet 8 tys. pedagogów.

Jutro (24.08) gościem Porannej Rozmowy Radia Lublin będzie rzecznik prasowa Kuratorium Oświaty w Lublinie, Jolanta Misiuk.

FiKar / opr. ŁP

Fot. pexels.com

Exit mobile version