Trzech na pięciu Polaków ma nadwagę, a jeden na czterech jest otyły – wynika z szacunków Narodowego Funduszu Zdrowia i Głównego Urzędu Statystycznego. Otyłości towarzyszą często inne choroby – cukrzyca, nadciśnienie, problemy ze stawami. Coraz więcej osób w leczeniu otyłości wymaga interwencji chirurgicznej, czyli operacji bariatrycznych polegających na zmniejszeniu objętości żołądka.
CZYTAJ: „To nie jest droga na skróty”. Chirurgiczne leczenie otyłości
– Chirurgia bariatryczna daje szanse pacjentowi na zmianę życia, ale nie rozwiązuje problemu za niego – podkreślał w Radiu Lublin Bartłomiej Orybkiewicz chirurg bariatra z oddziału chirurgii ogólnej Szpitala Wojskowego w Lublinie. – Chirurgia bariatryczna nie jest drogą na skróty. To tylko część składowa skomplikowanego procesu przemiany swojego życia. Przede wszystkim pacjent musi zmienić swoje nawyki żywieniowe oraz życiowe. Żołądek jako mięsień może się znowu rozciągnąć. Podjadając, przejadając jesteśmy w stanie go rozciągnąć. Chirurgia pozwala w dosyć szybki sposób rozpocząć tę przemianę życia, ale dalej sukces całej terapii zależy od pacjenta.
Jak podkreśla Orybkiewicz tylko u 2- 5 proc. pacjentów otyłość jest efektem innych chorób np. układu hormonalnego.
– Cała reszta to są osoby, które niestety dostarczają do swojego organizmu za dużo energii. Zapotrzebowanie energetyczne takiego standardowego człowieka o masie 80 kilogramów, który pracuje średnio aktywnie to jest około 2000 kalorii na dobę. Natomiast jeden batonik zawiera tych kalorii 500 więc zjedzenie czterech takich batoników w ciągu dnia już załatwia sprawę.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Przygotowanie do operacji trwa kilka miesięcy – wymaga m.in. konsultacji z psychologiem z dietetykiem, a przede wszystkim zatrzymania procesu tycia.
Wojskowy Szpital Kliniczny wykonuje rocznie około 50 operacji bariatrycznych. W całej Polsce wykonywanych jest około 5 tysięcy takich zabiegów.
RCh / opr. AKos / AgF
Fot. RL