Projekcja filmu „Dwa Księżyce” rozpoczęła Festiwal Klezmerski w Kazimierzu Dolnym. Ma on nawiązywać do tradycji miasteczka związanej z obecnością Żydów. Stąd warsztaty artystyczne, spacery po miejscach związanych z kulturą żydowską i liczne koncerty…
– Bardzo mi zależy, żeby nie odrywać się od tradycji, żeby ją kontynuować i organizować w Kazimierzu wydarzenia, które są osadzone w jego tradycji – mówi Maks Skrzeczkowski, dyrektor Kazimierskiego Ośrodka Kultury Promocji Turystyki. – W przypadku festiwalu klezmerskiego miasteczko, które w większości zamieszkiwali Żydzi, musiało tętnić muzyką. Czasem oglądamy takie stare filmy, w której jest ten klimat – taki, którego dziś już nie ma, ale mamy tę moc, że możemy tę magię, która kiedyś była tu obecna, powołać ponownie do życia.
CZYTAJ: Roztoczańska Konna Straż Ochrony Przyrody rozpoczęła letnią akcję [ZDJĘCIA]
– Kazimierz jest miastem bardzo zmysłowym, działającym na zmysły i sztuki wizualne są tutaj najważniejsze jeśli chodzi przede wszystkim o tradycję malarską – mówi Maks Skrzeczkowski. – Ale ważna jest też tradycja muzyczna, ponieważ muzyka dobrze się czuje w Kazimierzu. Szczególnie rynek jest kameralny, uroczy i jeżeli nagle wypełniamy tę przestrzeń muzyką, to nagle to jest ostatnie ogniwo, którego często nam brakuje.
– Festiwal to także film – dodaje Maks Skrzeczkowski. – Zorganizujemy spacer śladami kazimierskich Żydów, bo chodzi o pamięć tych naszych wcześniejszych mieszkańców, którzy dalej są tu obecni. Szczerze wierzę, że ich duchy gdzieś tu krążą i czuwają nad tym, żeby w Kazimierzu dobrze się działo.
– Kazimierz był miastem, szczególnie w okresie międzywojennym, zamieszkanym przez dwie społeczności: społeczność polską i żydowską – mówi Marcin Pisula, nauczyciel historii, przewodnik turystyczny. – Ok. 55 procent mieszkańców Kazimierza stanowili przed wojną Żydzi i były to relacje dobre, dobrosąsiedzkie. To byli nasi sąsiedzi, którzy się różnili – te różnice były, jedni i drudzy je odczuwali, ale mogliśmy liczyć na swoją pomoc, wsparcie. I to wszystko się skończyło wraz z nadejściem Niemiec hitlerowskich, którzy stworzyli na terenie dzisiejszego Małego Rynku żydowskie getto. W marcu 1942 roku Żydów z Kazimierza wywieziono, najprawdopodobniej były to dwa obozy zagłady – Bełżec i Sobibór.
– Jeżeli chodzi o Kazimierz Dolny, to sztuka związana z kulturą żydowską jest tutaj bardzo silna i mocna – mówi Dorota Seweryn-Puchalska, historyk sztuki, kierownik oddziału Kamienica Celejowska. – Nie zapominajmy, że przed wojną w tym pejzażu kazimierskim ta społeczność żydowska zajmowała bardzo ważne miejsce. Nie tylko była barwna, ale to było po prostu normalne życie. Można było zajrzeć na Mały Rynek i tam ten świat żydowski był. Był nie zawsze bogaty, właściwie trochę biedniejszy, ale dla artystów bardzo barwny przez to. Są zresztą takie opisy, że oni chodzili, żeby szukać takich obdrapanych ścian, trochę biedniejszych zakątków. Uważali, że to jest tak plastyczne i tak barwne, że trzeba to malować.
CZYTAJ: Nowi żołnierze przysięgali w Białej Podlaskiej [ZDJĘCIA]
– Kiedyś była fantastyczna restauracja – mówi jeden z mieszkańców. – Tam był klimat żydowski, żydowskie jedzenie. Kiedyś w tym miejscu człowiek przyszedł wieczorem, była muzyka klezmerska, pamiętam zespół z Rzeszowa, fantastyczny. To się czuło.
– Nawet ludzie, którzy nie znają Kazimierza i próbują się zrezonować z jego nastrojem, żeby nie powiedzieć energią, jestem przekonany, że znajdują miejsca, które ich magnetyzują – mówi Maks Skrzeczkowski. – Duchy dawnych mieszkańców Kazimierza tutaj krążą. Nie słyszałem, żeby kogokolwiek straszyły. Jestem przekonany, że są takimi gospodarzami – oprócz nas, żywych, którzy robimy wszystko, żeby w Kazimierzu dobrze się działo. Oni też czuwają. I jeżeli są „Dwa Księżyce” to w takim razie oni też mogą tu być obecni.
Jutro (08.07) drugi i ostatni dzień festiwalu. Na jego zakończenie o godzinie 22.00 na rynku zaplanowano koncert jubileuszowy 25-lecia zespołu Max Klezmer Band.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. archiwum