Mógł być znany na całym świecie. Człowiek wielu talentów z niewielkiej wsi

2527359690426750581 2023 07 25 203952

Mieszkańcy Dąbrowicy Małej w powiecie bialskim tradycyjnie w lipcu wspominają pochodzącego z tej miejscowości wybitnego malarza Bazylego Albiczuka. W 28. rocznicę śmierci artysty przy jego grobie odprawiona została panichida (w Kościołach wschodnich nabożeństwo żałobne – red.), a przy pamiątkowej tablicy złożono kwiaty i wieńce.

– Odprawiamy to nabożeństwo przy grobie śp. Bazylego Albiczuka – mówi ks. Jan Kulig, proboszcz parafii prawosławnej w Sacharowie. – Spuścizna, którą zostawił,  jest ważną rzeczą dla mieszkańców, którzy dalej pielęgnują jego pamięć, m.in. przychodząc tutaj na cmentarz.

CZYTAJ: Galeria sztuki na bialskich przystankach. Dzieła Bazylego Albiczuka w przestrzeni publicznej

Mógł być znany na całym świecie

– Bazyli Albiczuk był samoukiem, zapisał się w historii regionu jako malarz pejzaży i ogrodów – mówi regionalista Cezary Nowogrodzki. – Gdyby wyjechał z Polski i wylądował w Stanach Zjednoczonych, byłby światowej klasy artystą malarzem. Wybrał jednak życie w małej miejscowości, w Dąbrowicy Małej na Podlasiu. Tworzył zgodnie z tym, co mu dusza podpowiadała. Przekazał potomnym te widoki, które były aktualne za jego życia – obraz podlaskiej wsi. Przekazał też potomnym obraz własnego ogrodu, który tutaj z takim pietyzmem stworzył.

– To była wyjątkowa osoba. Na uwagę zasługuje jego ogród, który często przedstawiał w swojej twórczości – mówi Maria Charytoniuk, której rodzice przyjaźnili się z Bazylim Albiczukiem. – Spokojny, nikomu nie przeszkadzał, żył w swoim świecie. Zajmował się ogrodem, pisał wiersze, malował. Ogród to był jak gdyby drugi cud świata –  był przepiękny. W tym ogrodzie rosły wszystkie rośliny – i szlachetne, i polne, i z rowu, i z łąki. Jechał rowerem, w rowie zobaczył jakąś fajną roślinę, brał ją, przynosił do domu, sadził i pielęgnował. U niego nawet jak pokrzywa kwitła, to była przepięknym kwiatem.

– Zależało nam przede wszystkim na tym, aby jak najwięcej uchronić z tego, co po nim zostało – mówi Kamil Kożuchowski,  wójt gminy Piszczac. – Nie udało się ocalić ogrodu. To wymagało nakładów finansowych, ale także organizacji. Ogród został sprzedany podobnie jak jego dom, ale w ramach umowy z lokalna społecznością postanowiliśmy wyremontować świetlicę. Pieniądze ze sprzedaży tego domu zostały ulokowane w jej remont. W niej urządziliśmy izbę pamięci Bazylego Albiczuka. Jest tam pokój, jego pracownia.

CZYTAJ: „Ożywiamy ogrody Bazylego Albiczuka”. Dzieci z Białej Podlaskiej stworzyły animacje

Człowiek wielu talentów

– On malował różne obrazy. Dla chleba tworzył sceny religijne tak jak w Choroszczynce czy na wielu dziełach, które wiszą do dzisiaj w wielu podlaskich domach. Potrafił więc malować w sposób niemalże realistyczny. Ale tym, co ukochał, był przede wszystkim wiejski pejzaż, którego dzisiaj już nie zobaczymy, a także ten ogród, który stworzył i do którego sprowadzał rzadkie okazy. Stał się niemalże botanikiem, doskonale poznającym świat roślin. Kochał przyrodę, Podlasie i w twórczości malarskiej dawał temu wyraz. Należy też pamiętać o jego sytuacji jako świadomego swoich korzeni Rusina, gdyż tworzył również poezję w języku ukraińskim. To był człowiek wielu talentów – dodaje Cezary Nowogrodzki.

– W domu mamy duży zbiór różnych czasopism i wszystko, co dotyczy pana Albiczuka i jego twórczości. Był bardzo skromny. Nigdy niczego nie żądał, nie oczekiwał. Żył w swoim świecie i zawsze powtarzał, że chciał tak przeżyć życie, żeby nikomu nie przeszkadzać, nie zawadzać oraz żyć zgodnie ze swoim sumieniem i naturą – dopowiada Maria Charytoniuk.

Największe zbiory malarstwa Bazylego Albiczuka znajdują się w Muzeum Południowego Podlasia. Jego obrazy są też w kolekcjach prywatnych w Polsce i za granicą.

MaT / opr. AKos

Fot. Małgorzata Tymicka

Exit mobile version