Inspekcja handlowa na zlecenie prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaczęła kontrole w 70 skupach świeżych malin. Chodzi o zakłady przede wszystkim w województwie lubelskim i mazowieckim. Ministerstwo rolnictwa poinformowało, że podejrzewa zmowę cenową między skupującymi owoce podmiotami z kapitałem zagranicznym.
O kontrole wnioskowała także Lubelska Izba Rolnicza.
– Istotne jest przede wszystkim, co konkretnie ma być kontrolowane – mówił w Polskim Radiu Lublin prezes Lubelskiej Izby Rolniczej Gustaw Jędrejek. – Jeżeli będą kontrolowane owoce, które zalegają, przyjechały z zagranicy, nie tylko z Ukrainy, z Mołdawii, z Serbii, pod kątem towaru, który nie powinien przekroczyć granicy to rozumiem. Ale jeżeli będą badane owoce polskich rolników to tego już nie rozumiem. Chociaż nasz produkt jest kontrolowany i jest bardzo dobrej jakości.
CZYTAJ: Ekspert IUNG: mamy już „dość silną” suszę rolniczą
Plantatorzy malin w Lubelskiem zorganizowali protesty twierdząc, że ceny w skupach są zbyt niskie, a polski rynek zalewa import m.in. z Ukrainy.
To nie jedyny problem polskich rolników. Wiele magazynów w kraju jest wciąż zapełnionych m.in. importowanym zbożem.
– Przed żniwami na pewno opróżnione zostały magazyny państwowe Elewarru, ale stanowi to jedynie niespełna 4 procent polskich magazynów – mówił prezes Jędrejek. – Wiemy, że mieszalnie pasz są w dużej mierze obłożone towarem, który zakupiły z Ukrainy i one nie kupują od pośredników. Są i magazyny puste, bo niektórym się udało, ale to są małe magazyny, lokalne, które nie gwarantują tego, że zboże zostanie płynnie skupione i po dobrych cenach.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Zdaniem prezesa Jędrejka przed żniwami w Lubelskiem prognozy dotyczące plonów są dobre. To m.in. efekt umiarkowanych opadów.
– Trudno jednak na tym etapie mówić o cenach w skupach – dodaje Gustaw Jędrejek.
RMaj / opr. PrzeG
Fot. archiwum