43 lata temu – 8 lipca 1980 roku – w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku wybuchł strajk. Potem w ciągu dwóch tygodni fala protestów objęła ponad 150 zakładów pracy w regionie i przeszła do historii jako „Lubelski Lipiec”.
Przyczyną protestów były wprowadzone od 1 lipca przez ówczesne władze drastyczne podwyżki cen żywności. Dr Marcin Dąbrowski z Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie podkreślał w Radiu Lublin, że pierwsze pojedyncze strajki wybuchły w warszawskim Ursusie i w WSK Mielec, ale to skala protestów w Lubelskiem stanowi o wyjątkowym znaczeniu Lubelskiego Lipca.
– Skala, liczba tych strajków zmuszała władze do podjęcia rozmów. Przełom nastąpił w Lublinie – wskazuje Marcin Dąbrowski. – Kiedy już stało miasto, stanęła kolej. Poprzez to, że lokomotywownia nie wydawała lokomotyw, pociągi nie mogły jeździć. Stał cały węzeł PKP Lublin. Oprócz komunikacji miejskiej strajkowało zaopatrzenie sklepów. To były takie dwie firmy, które zaopatrywały sklepy w nabiał, pieczywo – te podstawowe artykuły. Był problem z nabyciem tych towarów.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Robotnicy domagali się m.in. podwyżek płac i poprawy warunków pracy, ale też zgłaszali postulaty dotyczące wolności słowa czy wzmocnienia znaczenia związków zawodowych.
Wkrótce po wygaśnięciu strajków na Lubelszczyźnie rozpoczęły się protesty na Wybrzeżu, gdzie korzystano z lubelskich doświadczeń i strajki doprowadziły do podpisania porozumień sierpniowych i utworzenia „Solidarności”.
RCh / opr. WM
Fot. PrzeG