Od wczoraj (13.07) w Krasnobrodzie na turnusie wytchnieniowym przebywa 45 dzieci i młodzieży z Ukrainy.
– Jest to wyjątkowa grupa dzieci. To uczestnicy sobotniej szkoły języka polskiego prowadzonej przez siostry dominikanki w Żółkwi – mówi dyrektor Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej, ks. Marcin Jakubiak. – Z tą placówką mamy kontakt już od wielu lat. Te relacje pogłębiły się, gdy wybuchła wojna. Przez tę szkołę docierała pomoc nie tylko dla uchodźców wewnętrznych w Ukrainie, ale także była przekazywana tam bliżej frontu, gdzie potrzeby są największe. Turnus jest pomyślany tak, żeby dzieci, które są częściowo przesiedlone ze wschodu Ukrainy, miały tutaj czas wytchnienia, odpoczynku.
– Ten pobyt, choć krótki, daje nam spokój – przyznaje siostra Sara Ewa Łakoma, dominikanka z Żółkwi. – Dla nas wyjazd z kraju, gdzie są alarmy bombowe, gdzie dzieci w czasie roku szkolnego nie mogą spotykać się w dużej grupie, gdzie musimy schodzić do schronów w czasie alarmu, jest rzeczywiście wytchnieniem, takim psychicznym odpoczynkiem.
– Przyjechaliśmy tutaj, bo w Ukrainie jest ciężki czas. Dzieci nie mają spokoju, radości – mówi wolontariuszka Natalia. – Wczoraj, kiedy dzieci przyjechały, zobaczyliśmy u nich radość, uśmiech. Bardzo się z tego cieszę.
– Cieszę się, że mogę tu odpoczywać – mówi Irena z Ukrainy. – Przyjechałam tu ze swoimi koleżankami. Uczę się języka polskiego, bo bardzo mi się podoba. Chcę zdawać na Kartę Polaka, bo mam rodzeństwo z Polski. Moja prababcia była Polką. Przyjechałam tu, by odpocząć od wojny, bo tam strasznie jest mieszkać.
– Bardzo często bywam w Polsce. Jestem szczęśliwy, że jestem w Krasnobrodzie – mówi Jura. – To odpoczynek od wszystkiego, co dzieje się na Ukrainie. Jesteśmy niedaleko od Polski. Niebezpiecznie jest zawsze.
– Jesteśmy z grupą 45 dzieci, które chodzą na co dzień do szkoły przy naszym klasztorze – opowiada siostra Sara Ewa Łakoma. – Dzieci są w różnym wieku. Najmłodszy ma 6 lat, najstarsza osoba ma 17 lat. Są to uczniowie naszej szkoły, którzy swoim zachowaniem, ocenami zasłużyli na taki wyjazd. Starli się. Dla nich to też spotkanie z polską kulturą i językiem. To też pewne wyzwanie komunikacyjne.
CZYTAJ: Rosja nadal deportuje dzieci ukraińskie
– Jestem tu, żeby uczyć się polskiego, poznać nowych ludzi i zobaczyć Lublin oraz Zamość – mówi Diana. – Byłam już w Lublinie, mieszkałam tam przez miesiąc. Bardzo mi się podoba – przyroda, ludzie.
– To im bardzo potrzebne. Przybywają w trudnym stanie emocjonalnym – wskazuje wolontariuszka Natalia. – Są tutaj dzieci, których ojcowie są na wojnie, są dzieci, których rodzice są wolontariuszami i cały czas pomagają.
– Chcemy, żeby dzieci poprzez zajęcia terapeutyczne, zabawę, wycieczki mogły odpocząć, zabrać ze sobą piękne wspomnienia i ten spokój wewnętrzny przenieść także tam, gdzie wrócą – dodaje ks. Marcin Jakubiak.
Uczestnicy zobaczą m.in. Susiec, Lublin, Kazimierz Dolny i Zamość. Na kolejne dwa turnusy na zaproszenie Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej przyjadą dzieciaki z Łucka i Chmielnickiego.
AP / opr. WM
Fot. AP