Z wyliczeń lekarzy wynika, że 1 do nawet 2% populacji będzie miało w życiu choć jedno ognisko łysienia plackowatego. To choroba, która w znaczącym stopniu pogarsza komfort życia i samopoczucie pacjentów.
Pojawianie się łysienia plackowatego, a także możliwości jego leczenia to jeden z tematów 32. Zjazdu Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Drugi dzień Zjazdu Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego w Lublinie
Przełom w leczeniu łysienia plackowatego
– Dziś możemy powiedzieć, że w leczeniu tej choroby następuje przełom – mówi prezes Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego prof. Lidia Rudnicka. – Jest nowy, można powiedzieć, pierwszy lek na łysienie plackowate. Pozwala on uzyskać odrost włosów i dość stabilną sytuacje, jeśli chodzi o włosy u pacjentów z takim łysieniem. Jest to bardzo ważne, dlatego, że nam się wydaje, że łysienie plackowate to tylko włosy, ale to nie tylko one. Każdy wie, że to jak wyglądamy w lustrze, w kontaktach z innymi jest niezwykle ważne. Jeżeli nam wypadłaby połowa albo wszystkie włosy, to byśmy mieli duży stres z tego powodu. A tak się czują osoby z łysieniem plackowatym. Teraz jako dermatolodzy możemy tym osobom pomóc. To jest naprawdę ogromny przełom w dermatologii.
Lek jest bardzo drogi
– Od zawsze staramy się być skuteczni. Natomiast ostatnie lata to rejestracja nowego leku w leczeniu łysienia plackowatego, która dokonała się we wrześniu 2021 roku. To jest przełom – mówi dr hab. n. med. Adriana Rakowska z Katedry i Kliniki Dermatologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Problemem jest oczywiście finansowanie, bo lek jest bardzo drogi, więc czekamy na programy terapeutyczne NFZ, które będą nam pozwalały kwalifikować tych pacjentów z ciężkim przebiegiem do leczenia tą metodą. Mimo tego, że trochę mamy problem z uzyskaniem dostępności do tego leku, staramy się radzić jak możemy różnymi metodami, które do tej pory istniały.
To choroba o podłożu autoimmunologicznym
– Łysienie plackowate to również choroba o istotnym podłożu autoimmunologicznym – mówi dr hab. n. med. Joanna Bartosińska z Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Dermatologii Dziecięcej Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. – O tym świadczy chociażby to, że u pacjentów spotykamy współistnienie innych chorób o podłożu autoimmunologicznym. Ci pacjenci mogą mieć również bielactwo czy autoimmunologiczne choroby tarczycy. To również bardzo złożony problem. Tym samym patogeneza (mechanizm powstawania – red.) tej choroby jest złożona. Nie znamy jednego czynnika, który to wywołuje. Biorąc pod uwagę objawy, może być nagła utrata dużej ilości włosów, zarówno na skórze głowy, jak i brwi czy rzęs. Jest to bardzo widoczne i bardzo trudne do zaakceptowania dla pacjenta.
To nie jest czysta genetyka
– Przyczyną są predyspozycje genetyczne plus nieznane czynniki środowiskowe, które mogą to ujawnić. Jeżeli byśmy mieli dwóch bliźniaków jednojajowych, czyli tę samą genetykę i jeśli jeden z bliźniaków zachoruję na łysienie plackowate, to ryzyko dla drugiego wynosi 70%. To nie jest czysta genetyka, działają tu też czynniki środowiskowe, które nie do końca są jeszcze rozpoznane. Teraz chyba są najbardziej „podejrzane” różne choroby wirusowe, które aktywizują układ immunologiczny – dopowiada prof. Adriana Rakowska.
Choroby dermatologiczne bardzo często widać
– Pamiętajmy, że jeśli chodzi o choroby układu sercowo-naczyniowego czy też choroby nowotworowej, ich często nie widać – mówi dr n. med. Anna Waśkiel-Burnacka z Katedry i Kliniki Dermatologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Jeśli chodzi o choroby dermatologiczne, to faktycznie je bardzo często widać. To bardzo wpływa na jakość życia pacjentów z wieloma chorobami dermatologicznymi. W przeszłości opublikowano nawet prace, w której pokazano, że utrata włosów bardziej wpływa na jakość życia pacjentów niż występowanie choroby nowotworowej. Dlatego musimy walczyć i cały czas uświadamiać też innych specjalistów, że choroby dermatologiczne wywierają nie tylko wpływ estetyczny, ale także bardzo duży wpływ na samopoczucie pacjenta i na jego funkcjonowanie w społeczeństwie.
32. Zjazd Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego potrwa w Lublinie do soboty (03.06). W spotkaniu bierze udział ponad 1.5 tysiąca uczestników. Zjazd jest połączony z obchodami 100-lecia Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego.
MaK / opr. AKos
Fot. Piotr Michalski