Marsz organizowany przez PO na ulicach Warszawy [AKTUALIZACJA]

mid 23604342 2023 06 04 151838

AKTUALIZACJA 16.00

Ulicami Warszawy przeszedł „Marsz 4 czerwca”, zorganizowany przez opozycję. Punktem kulminacyjnym było przemówienie przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska na placu Zamkowym.

Tusk przypomniał, że hasłem Wielkiej „Solidarności” było ”nie damy się podzielić i zniszczyć”. -To hasło jest dziś także aktualne – podkreślał Donald Tusk. Wymienił 7 punktów, które są hasłami dzisiejszego marszu i walki opozycji w nadchodzących wyborach. – To Polska: wolna, uczciwa, bezpieczna, praworządna, samorządna, czysta i zielona oraz europejska. Wszyscy co do tego się zgadzamy. Chcę tutaj przed wami złożyć solenne ślubowanie: idziemy do wyborów po to, by zwyciężyć, by rozliczyć, by naprawić ludzkie krzywdy i po to, by w konsekwencji pojednać polskie rodziny.

Donald Tusk nawiązał także do symbolu marszu – biało czerwonego serca, które dla niego oznacza, że nie ma Polski bez wolności, solidarności i miłości.

Według organizatorów w marszu wzięło udział  500 tys. osób. Wcześniej media podawały liczby od 100 do 300 tys. Nieoficjalnie policja podaje natomiast między 100 a 150 tys. osób.

15.33

– Demokracja w Polsce nie umrze. Nie będzie ciszy. Będziemy głośno krzyczeć – mówił w niedzielę (04.06) lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.

W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł organizowany przez Platformę Obywatelską marsz, który ma być protestem przeciw obecnym rządom.

– Tak długo jak mamy Polskę w sercach, tak długo nikt i nic jej nie zagrozi – mówił na placu Zamkowym Tusk. Podkreślał, że „Polska w sercu” to nie jest abstrakcyjny termin. – Polska to jest wolność, Polska to jest solidarność, Polska to jest miłość do tej ziemi i do swoich rodaków, do swojej historii. Nie ma Polski bez miłości, solidarności i wolności – dodał.

Lider Platformy nawiązywał też do szacunków organizatorów dotyczących frekwencji na marszu, których miało być 500 tysięcy. – Dlaczego dzisiaj pół miliona Polaków wyszło na ulicę? Bo czujemy, że od lat Polską rządzą ludzie, którzy nie potrafią kochać, którzy zakłamali słowo solidarność i którzy odbierają nam każdego dnia, kawałek po kawałku, wolność – stwierdził.

– Jesteśmy dzisiaj tu po to, żeby pokazać, że skoro pół miliona ludzi potrafiło wyjść na ulice i powiedzieć: „jesteśmy razem”, nic nas nie podzieli, nikt nas nie zniszczy, bo mamy Polskę w naszych sercach, bo wierzymy, że szczęśliwej Polski właśnie nadchodzi czas. Ja głęboko w to wierzę, tak jak wierzę w to, że ten ogrom ludzi, to morze głów, to morze biało-czerwonych sztandarów jest dzisiaj w Warszawie, ponieważ uwierzyliście w zwycięstwo – przekonywał Tusk.

Polityk PO przywołał też hasło: „Demokracja umiera w ciszy”. – Od dziś nie będzie już ciszy. Wy dzisiaj podnieśliście głos w imieniu 38 milionów Polek i Polaków, podnieśliście głos za demokracją, żeby nie umarła, mimo codziennych zamachów PiS-u, Kaczyńskiego, tej władzy, na jej fundamenty. Nie, demokracja w Polsce nie umrze. Nie będzie ciszy. Będziemy głośno krzyczeć – mówił lider Platformy.

15.02

Czoło marszu dotarło na plac Zamkowy

Czoło organizowanego przez Platformą Obywatelską marszu dotarło na plac Zamkowy. Manifestujący zatrzymali się przed Pałacem Prezydenckim, gdzie skandowali o Trybunale Stanu dla prezydenta. Pochód wypełnia Trakt Królewski między placem Trzech Krzyży a placem Zamkowym.

Uczestnicy zorganizowanego przez PO i Donalda Tuska niedzielnego marszu zebrali się na warszawskim placu Na Rozdrożu. Marsz, który rozpoczął się po godz. 12.00, ma być protestem przeciw obecnym rządom. Biorą w nim udział liderzy głównych ugrupowań opozycyjnych.

Po godz 14.00 czoło marszu dotarło do punktu docelowego – placu Zamkowego, gdzie zaplanowane jest m.in. wystąpienie Tuska. Pochód ciągnie się Traktem Królewskim. Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat wypełnione są ludźmi. Uczestnicy marszu nie mieszczący się na głównej trasie idą bocznymi, równoległymi ulicami.

CZYTAJ: Warszawa: Na placu Na Rozdrożu rozpoczął się marsz organizowany przez PO

Uczestnicy marszu zatrzymali się na chwilę pod Pałacem Prezydenckim, gdzie wznosili okrzyki m.in. wzywające do postawienia prezydenta Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu. „Będziesz siedział” – skandowali manifestanci przed Pałacem.

Wśród innych okrzyków usłyszeć można było m.in: „Tu jest Polska”, „Wolność, równość, demokracja”, „Wolna Polska”.

Z platformy jadącej w przedniej części pochodu przemawiali politycy opozycji – m.in. marszałek Senatu Tomasz Grodzki, lider Nowoczesnej Adam Szłapka czy poseł KO Paweł Kowal, a także przedstawiciele różnych grup zawodowych: nauczycieli czy pielęgniarek. Głos zabrał także m.in. były RPO Adam Bodnar, a także reżyser Andrzej Saramonowicz.

Trzaskowski: my naród, mamy prawo jasno powiedzieć, jakiej Polski chcemy

– My naród, mamy prawo jasno powiedzieć, jakiej Polski chcemy. Chcemy Polski demokratycznej, otwartej i europejskiej – mówił  na warszawskim placu Na Rozdrożu prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący PO Rafał Trzaskowski podczas „Marszu 4 czerwca”.

– To miejsce, w którym jesteśmy, ma symboliczną nazwę – plac Na Rozdrożu. Ale jestem absolutnie przekonany, że wszyscy pójdziemy jedną drogą, drogą ku zwycięstwu – zaznaczył prezydent Warszawy.

Dodał, że należy odbudować wspólnotę. – Wspólnotę ludzi wolnych i odważnych. Obudź się Polsko! Zwłaszcza w czasach, kiedy władza próbuje niszczyć demokrację, upolitycznić wszystkie niezależne instytucje, kiedy w praktyce wyprowadza nas z Unii Europejskiej, albo sytuuje na totalnym marginesie, właśnie wtedy mówimy mówić o wolności – wzywał Trzaskowski.

– Te wybory, które są przed nami są o wolności od ludzi, którzy chcą nas uczyć, jak żyć, chcą indoktrynacji w szkołach, depczą prawa kobiet i atakują wszystkie mniejszości. Mamy dość! – przemawiał Trzaskowski.

Czarzasty: zbudujemy bezpieczny dom dla wszystkich

– Zwyciężymy, bo nie chcemy ludzi skłócać; chcemy, żeby funkcjonowało nowoczesne państwo opiekuńcze – zbudujemy bezpieczny dom dla wszystkich – mówił lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty, występujący na platformie razem z liderami PO podczas niedzielnego marszu w Warszawie.

W marszu rozpoczętym w niedzielę w południe w Warszawie biorą udział także liderzy PSL oraz Polski 2050 – Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia, idący jednak wraz z uczestnikami, nie zaś jadący na platformie razem z liderami PO.

Podczas marszu głos z platformy zabrał m.in. jeden z liderów Lewicy Włodzimierz Czarzasty. – Zwyciężymy, bo nie chcemy ludzi skłócać – zbudujemy bezpieczny dom dla wszystkich – mówił wicemarszałek Sejmu.

– Zwyciężymy, bo chcemy nowoczesnego państwa; chcemy, żeby funkcjonowało nowoczesne państwo opiekuńcze – żeby mogły dobrze funkcjonować szpitale, żeby były dobrze funkcjonujące sądy i szkoły, żeby ludzie, którzy tam pracują, godnie zarabiali – pielęgniarki, nauczyciele strażacy – wyliczał Czarzasty.

Mówił również, że „chcemy zaopiekować się starszym pokoleniem – żeby nie było dylematu, czy kupić sobie jedzenie, lekarstwa czy zapłacić za czynsz”. Jak podkreślił, „chcą, by Polska była w Unii Europejskiej, a UE była z Polski dumna”. Czarzasty wezwał też m.in. „by biskupi zajęli się wiarą, a nie polityką”.

Premier: stare lisy organizują marsz antyrządowy i przedstawiają go jako spontaniczny protest obywatelski

– Śmieszy mnie trochę, kiedy stare lisy, siedzące w polityce wiele lat, organizują marsz antyrządowy i przedstawiają go jako spontaniczny protest obywatelski – powiedział premier Mateusz Morawiecki w niedzielnym odcinku swojego podcastu, odnosząc się do warszawskiego marszu.

– Ja oczywiście nie mam nic przeciwko swobodnej manifestacji poglądów, niezależnie od tego, jakie kto ma. Na tym polega piękno demokracji, że każdy ma tę swobodę i nawet ostrzejsze formy wyrażania tych poglądów, uderzające w rząd, w to, co robimy jako drużyna Prawa i Sprawiedliwości, również nie budzą jakiegoś mojego istotnego oburzenia – stwierdził Morawiecki.

– Śmieszy mnie natomiast trochę, kiedy stare lisy, siedzące w polityce wiele, wiele lat, organizują marsz antyrządowy i przedstawiają go jako spontaniczny protest obywatelski. Od lokalnych samorządowców słyszałem zresztą, jak wszystko wygląda od kuchni. Z centrali Platformy poszła dyrektywa, żeby wszyscy ichniejsi prezydenci i burmistrzowie zwozili jak najwięcej działaczy Platformy, pracowników miejskich spółek, samorządowców itd. – powiedział.

Zastrzegł, że nie ma nic przeciwko idei oddolnego marszu, ale „tutaj nic nie dzieję się oddolnie”. – Nazwijmy rzecz po imieniu – ten niedzielny marsz to będzie marsz działaczy, wyborców i sympatyków PO. A także paru innych formacji. A kto z przedstawicieli innych partii opozycyjnych daje się w to wkręcić, ten tylko buduje pana Tuska, kosztem własnej niezależnej pozycji – wskazał.

Premier dodał, że „rzeczywistym kuriozum” jest dla niego fakt, że Platforma zwołuje marsz w obronie wolności. – Zacząłem się zastanawiać nad tym, jakiej właściwie wolności orędownikiem jest pan Tusk. Jako premier coś niecoś zdążył na ten temat pokazać. Np. kiedy rząd PO podpisał i uparcie bronił ACTA, uderzającej w wolność internetu. Po ACTA 1 przyszła pora na ACTA 2, kiedy europosłowie PO po raz kolejny zagłosowali za cenzurą i przeciwko wolności w internecie – podkreślił.

– A może chodzi o wolność, z którą spotkali się górnicy protestujący w 2015 r. przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej? A może ci górnicy z Zabrza? Przecież te okropne filmy, na których widać, jak strzelano do górników z broni, jak używano przeciw nim gazu łzawiącego, cały czas są dostępne w internecie. Ludzie byli ranni, trafiali do szpitala, byli operowani. A niedawno pan Tusk śmiał powiedzieć: „jakoś ja nie zauważyłem żadnego rannego górnika” – stwierdził premier.

– Tuż przed nagraniem tego odcinka, zobaczyłem że jednym z haseł tego marszu ma być hasło „Polska w sercu”. (…) Platforma, nie dość, że to partia oszustów, to jeszcze partia złodziei, co kradną hasła PiS. Przecież pod dokładnie takim samym hasłem „Polska w sercu” prezes Jarosław Kaczyński otwierał konwencję w 2022 r. – stwierdził Morawiecki.

Dodał, że kiedy „pan Tusk i jego świta będą urządzali karnawał w Warszawie, rząd PiS będzie udowadniał, na czym polega prawdziwa polityka”. – Kiedy oni będą krzyczeć, że chcą zmiany rządu, my będziemy realnie zmieniać życie na lepsze codzienne życie setek tysięcy ludzi. Sami sobie odpowiedzcie, która strategia jest lepsza dla Polski – podsumował Morawiecki.

PAP / LeW / opr. ToMa

Fot. PAP/Leszek Szymański

 

Exit mobile version