Tomasz Kłosowski – wieloletni fotograf przyrody, dziennikarz, współautor m.in. cyklu filmowego „Dzika Polska” był gościem Festiwalu Przyrody w Lublinie.
CZYTAJ: Weekend w Lublinie pod znakiem przyrody [ZDJĘCIA]
– Zostałem fotografem przyrody pomimo tego, że jestem leniwy, częściowo ślepy na jedno oko i nienawidzę komarów – mówi Kłosowski. – Ale to też trzeba mieć pewne predyspozycje. Od dziecka byłem zafascynowany urokiem tajemnicy. Czegoś, co zwłaszcza blisko jest ukryte nagle zostanie przede mną odsłonięte. Przeżywałem prawdziwe, można powiedzieć, objawienia poznawcze, jak mnie ojciec zaprowadził na dach i zobaczyłem jak wyglądają dziury w kominach. Estetyka połączona z odkrywaniem pewnych rzeczy, które ludzie omijają często o parę kroków, nie wiedzą o nich, a my je odsłaniamy przed innymi jest głównym napędem tej pasji. Wszystkie te niedostatki w postaci lenistwa, ociężałości sprawiają, że człowiek mimo wszystko to robi.
– Najważniejszy sprzęt to oko i głowa, reszta to złom, który ciągle się zmienia. Żeby naprawdę skutecznie fotografować, to trzeba się zżyć z obiektami. Nie znaczy, że trzeba koniecznie żyć wśród dzików czy żurawi, ale być ciągle obecnym, widzieć wszystko, co się dzieje. Nieustannie śledzę niebo, różne odmiany chmur, żeby potem zrobić zdjęcia. Muszę znać swoje otoczenie. Dlatego ja na przykład w ogóle nie podróżuję, a staram się wszędzie obok siebie znajdować tajemnice. Fotografowanie polega na tym, że zamykamy jakiś fragment rzeczywistości do pudełka i to pudełko musi być dobrze spakowane. Prostokątny kształt kadru wymusza na nas podświadome dopatrywanie się symetrii. Jeżeli rzeczy nie są ułożone regularnie w jakiś sposób, a przyroda jest chaotyczna i brzydka, to mamy wrażenie, że zdjęcie jest kiepskie. To jest tak samo jak z meblowaniem pokoju. Nie jest to obojętne, gdzie coś postawimy. Chodzi o to, żeby teraz to w finezyjny sposób umieścić w tym kadrze, przetłumaczyć na ten kwadrat, to co kwadratem na żywo nie jest. Przyroda jest chaotyczna i trzeba znajdować takie fragmenty, które będą ze sobą grały i do siebie pasowały – dodaje Kłosowski.
CZYTAJ: Sowi świat na Festiwalu Przyrody
Tomasz Kłosowski, wspólnie z bratem – również fotografem, ale także malarzem – Grzegorzem Kłosowskim wydają albumy fotograficzne z własnymi zdjęciami przyrody polskiej.
Festiwal Przyrody to spotkanie mieszkańców Lublina ze środowiskiem przyrodników i miłośników natury. W tym roku odbył się po raz drugi.
EwKa / opr. AKos
Fot. Ewelina Kwaśniewska