Halo komiks: Komiksy z Lengrenówki

p1080536 2 2023 05 04 173916

Komiksy z Lengrenówki to zestaw krótkich i króciutkich form stworzonych przez uczestniczki i uczestników warsztatów prowadzonych przez Edytę Bystroń w Lengrenówce. To raptem piętnaście plansz, zebranych w darmową publikację, rozdawaną podczas tegorocznej edycji Poznańskiego Festiwalu Sztuki Komiksowej. Mamy tu 14 autorów i autorek, prezentujących różne wrażliwości. Ich wiek nie został podany, ale to nieistotne – wedle słów prowadzącej zajęcia, „zjawiska kulturowe są dobrem wspólnym i każdy może partycypować w ich tworzeniu – niezależnie od wieku, wykształcenia, pochodzenia”.

Zaprezentowane w zeszycie komiksy porażają swoją szczerością i różnorodnością w podejściu do rysowania. Niektóre z nich są skonstruowane w dość prosty sposób i kończą się klarownym morałem – choćby przyjazne zwierzętom Pierwszeństwo dla natury Emilii Piątek, rozprawiająca się z tematem alkoholizmu Nieudolność Ignacego Grabowskiego czy pozbawiony tytułu komiks Staszka Szycmana o tym, co się dzieje, kiedy podróżujemy bez biletu. Niektóre z zamieszczonych prac dotykają problemów ważkich społecznie, jak uprzemysłowienie terenów zielonych w historii pod tytułem W zamian autorstwa Magdaleny Staroszczyk, inne skupiają się na ukazaniu emocji i potrzebie spokoju – tak się dzieje w czterokadrowej opowieści Cisza Ludwiki Sieczkowskiej – lub potrzebie rozluźnienia – jak w znakomitych i autentycznie pocieszających Małych gestach na stresu manifesty, których autorką jest Anna Mateńka. Jest też szczypta czasem gorzkiego humoru, jak w przypadku Samorozwoju Beaty Modrzejewskiej oraz beztytułowych plansz Antoniego Osiaka i Małgorzaty Kalisz. Z kolei Małgorzata Słapińska postawiła na sklepową historię z życia wziętą.

Autorzy wykazują się na polu wymyślania tytułów – Wytwórnia dni Roberta Ostrowskiego to mój ulubiony. Znakomita jest jednoplanszówka Psy i ludzie Anny Weksej, przywodząca na myśl narrację Joanna Sfara z Kota rabina i napisana tak zgrabnymi słowami składającymi się na niezwykle sprawne dialogi, że czyta się ją z fascynacją. Okładka Leszka Szycmana pasuje do zawartości, a wszystko opracowane jest w przejrzysty i przyjazny sposób.

Powarsztatowe publikacje mają to do siebie, że prezentują różnorodność w podejściu do tworzenia komiksów. Każdy z autorów w Komiksach z Lengrenówki jest charakterystyczny – ma swoją własną kreskę, swój sposób rysowania pojazdów, własne kadrowanie i kompozycję planszy.

Na rynku dostępnych mamy dziesiątki komiksów tworzonych według prawideł – w antologiach będących efektem warsztatów te prawidła bardzo często są wystawiane na próbę, a zasady – łamane. Lubię obserwować efekty takich zdarzeń.

Kiedy zaakceptuje się niekiedy trudną formę, te prace mogą dawać więcej przyjemności z obcowania z medium niż niejeden produkcyjniak. Komiksy osób biorących udział w warsztatach mają w sobie niezwykłe emocje i wrażliwość, co potwierdza Edyta Bystroń, która we wstępie do publikacji napisała: „Środki wyrazu i techniki są na moich warsztatach służebne w stosunku do opowieści. Osoby tworzące prace świadomie dobierają je w zgodzie ze swoją koncepcją i wrażliwością. Dzięki temu powstają prace osobiste i odważne”.

Komiksy z Lengrenówki to nie tylko utwory ukazujące pasję rysowania, ale przede wszystkim małe dzieła, które mówią o tym, co w nas siedzi. Znaczenie tego typu publikacji jest ogromne.

DySzcz

Fot. GM

Exit mobile version