Przed rokiem w Busównie Anna i Jerzy przekształcili swoją agroturystykę w bezpieczną przystań dla uchodźców z Ukrainy. Od wybuchu wojny przewinęły się już setki potrzebujących pomocy. Aktualnie z dachu nad głową korzysta piętnaście osób w różnym wieku. Każde z nich przeżyło dramat, część nie ma dokąd wracać. Ale dzięki otwartym sercom gospodarzy uchodźcy nie muszą się obawiać o swoją przyszłość.
POSŁUCHAJ TAKŻE: Dominik Gil ”Dla mnie ciągle jest luty”
Fot. Dominik Gil