Jeden z mieszkańców Lublina zarzuca miastu błędy przy realizacji projektu, którego celem jest poprawa warunków życia rosnących drzew. Chodzi o poszerzenie pasów zieleni i nowe nasadzenia wzdłuż ul. Lubartowskiej. Nasz rozmówca uważa, że nie zostały dopełnione obowiązki względem drzew przy realizacji takiej inwestycji. Wymienia m.in. brak odpowiedniego zabezpieczenia oraz pracę ciężkim sprzętem w obrębie korzeni. Miasto odpowiada, że prace na miejscu nadzorują odpowiedni inspektorzy, a robotnicy dbają o zieleń z należytą starannością.
CZYTAJ: Prace nad Dworcem Metropolitalnym potrwają dłużej. Jest nowy termin ich zakończenia [ZDJĘCIA]
– Błędów można wymieniać wiele – mówi mieszkaniec Lublina, z zawodu arborysta, który chciał pozostać anonimowy. – Drzewa nie są zabezpieczone na placu budowy. Między drzewami jeździ koparko-ładowarka, ciężki sprzęt, który niszczy korzenie szkieletowe, korzenie, które przytrzymują drzewo w gruncie. Bryły korzeniowe nie były odsłonięte ręcznie, tylko maszynowo. Były odsłonięte włośniki na korzeniach, no i one pewnie przemarzły, bo było -7, -10 stopni w nocy. Jeśli one przemarzną, drzewo nie może pobierać soli mineralnych i wody z gruntu. To nie jest tak, że nie odżyją na wiosnę. Skutki możemy widzieć za 3-5 lat.
Fot. nadesłane
– W tym momencie nie ma jeszcze prowadzonych nasadzeń, natomiast jest prowadzony rozbruk i wyjmowane są te powierzchnie kostki, asfaltu czy betonu, które napotkaliśmy przy pierwszych pracach rozbiórkowych w tamtym miejscu – mówi Blanka Rdest-Dudek, dyrektor Wydziału Zieleni i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Lublinie. – Zakładaliśmy, że całość prac będzie prowadzona ręcznie, natomiast z uwagi na bardzo trudne warunki techniczne w tym miejscu, do niektórych prac musieliśmy wykorzystać cięższy sprzęt i rzeczywiście mogło się tak zdarzyć, że miejscami zostały odkryte korzenie. Na miejscu są inspektorzy nadzoru, bo w Wydziale Zieleni i Gospodarki Komunalnej są zatrudnieni pracownicy z uprawnieniami inspektorów nadzoru. Codziennie są w terenie, codziennie weryfikują postęp prac i wskazują wszystkie zalecenia wykonawcy tak, aby ten stan rosnących tam drzew poprawić. Bo taki jest cel i takie było życzenie mieszkańców, którzy głosowali.
CZYTAJ: Wyciął drzewa na terenie parku krajobrazowego. Mieszkańcy oburzeni, ale czy prawo zostało złamane?
– Jaki inspektor pozwolił na to, żeby drzewa nie były zabezpieczone, żeby koparka wjeżdżała w obrębie koron? Jaki inspektor pozwolił na to, żeby nie usunąć resztek pobudowlanych? Przecież resztki podbudowy, cement nie zostały usunięte – mówi mieszkaniec Lublina. – Można było wykonać prace z wykorzystaniem szpadla powietrznego i odkurzacza do odsysania tego urobku ziemi, a samą podbudowę można było usunąć sukcesywnie kawałek po kawałku młotem udarowym. Koparko-ładowarka wjeżdża, kompresuje grunt i zgniata korzenie szkieletowe. Taki korzeń trzeba usunąć – dodaje.
– W ubiegłym roku, przed przystąpieniem do realizacji projektu, został przeprowadzony przegląd drzew rosnących na ul. Lubartowskiej, zostały przeprowadzone konieczne podstawowe zabiegi pielęgnacyjne – mówi Blanka Rdest-Dudek. – Robimy wszystko, żeby drzewom tam rosło i żyło się lepiej. Nie zakładamy konieczności usuwania systemu korzeniowego. Misa po misie, wybrukowujemy, rozbrukowujemy, nawozimy żyzną ziemię i przygotowujemy to miejsce do nasadzeń. Staramy się to robić systematycznie, nie tak, żeby odkryć korzenie, zostawić i dopiero później czekać na nawiezienie świeżej ziemi – właśnie po to, żeby nie zaszkodzić rosnącym tam drzewom.
Na ul. Lubartowskiej jest obecnie 55 jesionów po obu stronach ulicy na odcinku od ul. Ciasnej do Unickiej. W ramach projektu dodatkowo wykonane zostaną również nowe nasadzenia – 29 jesionów pensylwańskich. Utworzone rabaty ozdobi z kolei ok. 1600 róż okrywowych. Prace potrwają do końca marca.
RyK/ opr. DySzcz
Fot. Krzysztof Radzki