Czy Kasia Babis jeszcze rysuje komiksy? Słuch o niej zaginął, nikt nic nie wie, tymczasem w grę wchodzą sprawy poważne, a zagranicznych publikacji przybywa. Postanowiłem zapytać u źródła!
Mam przed oczami książkę Beki Feathers Re:Constitutions z Twoimi ilustracjami! Cóż to jest za komiks, jak doszło do Twojej współpracy z Beką i jak długo go rysowałaś (w końcu to grubo ponad 200 stron)?
Kasia Babis: To była raczej współpraca z wydawnictwem First Second, to oni dobrali nas z Beką w parę scenariuszowo-rysunkową. Re:Constitutions to komiks, który ma tłumaczyć młodym czytelnikom czym są Konstytucje, jak wyglądają w różnych krajach i dlaczego są ważne – i uprzedzając pytanie, tak, udało się tam też wcisnąć polski wątek. Beka Feathers to dyplomatka z ogromnym doświadczeniem w negocjacjach i konsultacjach politycznych, uczestniczyła na przykład w procesie kreowania konstytucji w Jemenie i w wielu innych ważnych projektach politycznych w takich miejscach jak Sudan Południowy, Syria, Birma czy Gruzja. Ciężko więc wyobrazić sobie kogoś z lepszymi kwalifikacjami.
Rysowanie zajęło mi niewiele ponad rok, ale sporo czasu zajęło mi opracowanie właściwego stylu i zaprojektowanie postaci. To był mój pierwszy tak długi komiks, więc było sporo wdrażania się. Teraz takie projekty idą mi dużo szybciej.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Festiwal Złote Kurczaki 10
Czy komiks o konstytucjach będzie miał jakąś swoją kontynuację/ odnogę?
O samych konstytucjach już więcej chyba nie da się powiedzieć, ale komiks to część większej serii: World Citizen Comics. Pracują przy niej różni artyści i założenie jest takie, że każdy tom przybliża młodzieży inny problem z zakresu szeroko pojętej świadomości obywatelskiej. Poza tą serią ukaże się też niedługo w First Second inny komiks, który ilustrowałam: Dictatorship: It’s Easier Than You Think!. On z kolei w zabawny sposób opowiada o tym, jak powstają i jak działają dyktatury. Pisały go twórczynie podcastu Gaslit Nation: Sarah Kendzior i Andrea Chalupa. A tymczasem robię już kolejny komiks, również dla First Second, we współpracy z pisarką Claire Duffy. Tym razem będzie o tym, jak skutecznie debatować.
Opowiedz coś więcej o Twoich komiksowych planach związanych z rynkiem zagranicznym…
Marzy mi się, żeby wydawać już tylko autorskie projekty. Jestem na dobrej drodze, z dwoma podpisanymi kontraktami w trakcie realizacji. Jeden z nich to autobiograficzny komiks o dorastaniu w Polsce po transformacji ustrojowej, według własnego scenariusza. Ten projekt przyjęło pod swoje skrzydła First Second, z którym mam już na koncie trzy owocne współprace. Drugi komiks tworzę razem z Katie Schenkel – ja rysuję, ona pisze, wspólnie wymyślamy historię. To będzie historia dla młodzieży, ale już nie o demokracji obywatelskiej tylko o wielkich skrzydlatych kotach w magicznej krainie fantasy. Chociaż znasz mnie, jakieś wątki politycznie pewnie się wkradną. Ten projekt wyda z kolei Chronicle Books.
CZYTAJ: Nie było ożywionych dyskusji. Kulisy obrad jury Złotych Kurczaków
Interesująco zapowiada się Twój projekt komiksu autobiograficznego – co to będzie za historia?
Będzie o tym, jak intensywnie zmieniała się Polska zaczynając od wczesnych lat 90. – politycznie, ekonomicznie, estetycznie i społecznie – i jak to wpłynęło na moje pokolenie. A raczej na mnie i przyjaciół, z którymi dorastałam, chociaż będą stawiane też ogólne diagnozy. Chciałabym oprócz sentymentalnych obrazków z zabaw na trzepaku i picia za garażami wcisnąć do tej historii trochę przemyśleń na temat nierówności ekonomicznych, pozycji Kościoła, a przede wszystkim – o zmianach w prawie aborcyjnym i o prawach kobiet ogółem. To temat, który szczególnie interesuje w Polsce Amerykanów. Mam wrażenie, że obserwując nas, widzą zmiany, które zachodzą też u nich, tylko z kilkuletnim wyprzedzeniem. Chcą uczyć się na naszych błędach. Ale też poznawać ten demokratyczny świat post-sowiecki, bo mam wrażenie, że to dla nich ciągle egzotyka i że są ciekawi historii, które pokazują Wschodnią Europę inaczej niż w formie płaskiej karykatury.
Komiks wyjdzie też po polsku i jestem bardzo ciekawa, jak się tu przyjmie. To jednak historia zaplanowana na amerykański rynek, tłumaczę tam rzeczy, które Polakom mogą wydać się zbyt oczywiste. Ale myślę, że po sprytnej redakcji będzie ok. Z jednej strony lubimy, jak się o nas mówi za granicą. Z drugiej strony, to trochę jakbym obgadywała własną rodzinę z nielubianym bogatszym sąsiadem. Zobaczymy.
CZYTAJ: Jan Mazur: Robię sobie przerwę od solowych projektów
Nie samym komiksem człowiek żyje. A kiedy komiks staje się metodą zarobkowania, czyli pracą, to trzeba sobie ogarnąć jakieś hobby. Co robisz w ramach oddechu od stawiania komiksowych kresek?
Po godzinach siedzę i sobie coś tam piszę. Po tym, jak udało mi się wydusić z siebie pierwszy autorski scenariusz, przekonałam się, że jestem w stanie – tak po prostu fizycznie – napisać coś dłuższego. Więc próbuję dalej. Pisanie nadal przychodzi mi z pewnym wysiłkiem i poświęceniem, bo trzeba przy nim myśleć (w przeciwieństwie do rysowania). A myślenie strasznie męczy. Ale może to jak z siłownią, trzeba rozruszać ten mięsień. Nie opowiem na razie nic więcej, bo jeszcze nic z tego nie wyjdzie i będzie wstyd.
Jakie są różnice między pracą dla wydawcy zagranicznego a polskiego?
Poza tym, że dobrze płacą? To jeszcze płacą z góry. A system zaliczkowy to według mnie game-changer dla twórców komiksowych. Można pracować swobodnie i wygodnie się utrzymywać, a nie skrobać po godzinach i liczyć, że kiedyś się zwróci. Oprócz tego przy powstawaniu komiksów w Stanach pracuje dużo więcej osób. Jest wydawca, redaktor, prawnik, konsultant (np od spraw wrażliwości rasowej), a przy ostatnim projekcie dostałam też dodatkowy budżet na asystenta. Dzięki temu przy tworzeniu pomaga mi teraz Katarzyna Witerscheim i praca idzie praktycznie dwa razy szybciej.
Kasia Babis – urodzona 20 grudnia 1992 roku autorka komiksów wydanych na rynku polskim (Tequila, Rag&Bones) i zagranicznym (Re:Constitutions), rysowniczka, ilustratorka, malarka, autorka książek dla dzieci (Maja z Księżyca), aktywistka polityczna, youtuberka. Współpracowała z wieloma zinami i magazynami. Jej praca pojawiła się w New Yorkerze, publikowała także w The Nib.