Różne kolorowe skarpetki nie powinny dziś (21.03) nikogo dziwić – 21 marca to Światowy Dzień Zespołu Downa. A jego symbolem są właśnie kolorowe skarpetki. To synonim niedopasowania społecznego z jakim borykają się osoby z tą niepełnosprawnością.
Dzieci z Miejskiego Przedszkola nr 7 w Puławach włączyły się w dzisiejszą akcję.
– Ja mam czarną i niebieską – mówią przedszkolaki. – A ja mam zieloną i czerwoną. Tutaj mam czarny i niebieski.
– Oczywiście kolorowe skarpetki też mam, pomimo tego, że na co dzień noszę czarny habit – mówi dyrektor Ośrodka Rewalidacyjno-Wychowawczego w Puławach siostra Anuarita Tutka. – Ale dzisiaj to taki szczególny dzień, kiedy pamietamy o osobach z zespołem Downa. W naszym ośrodku tych dzieciaków z zespołem Downa jest trochę. To są niesamowite dzieci, bardzo radosne, autentyczne, przepełnione miłością. One są wyjątkowe, szczególne. To dzieci, które zmieniają nasze życie.
– Wyczulamy dzieci na to, że to, że ktoś wygląda inaczej, to nie jest niczym złym – mówi Anna Matraszek, nauczyciel z Miejskiego Przedszkola nr 7 w Puławach. – Bawi się, czuje tak samo jak my. Zachęcam dzieci do przełamywania barier, bo wiem, że to jest olbrzymi problem. Sama kiedyś miałam duży problem, żeby współpracować z dziećmi z deficytami, bawić się z nim, umieć z nimi rozmawiać a przede wszystkim rozmawiać z ich rodzicami.
– Pomimo tego, że społeczeństwo cały czas się edukuje, coraz więcej wychodzimy z osobami z niepełnosprawnością zawsze jest to spojrzenie, które jest niekonieczne przyjazne, otwarte. Czasami jest tak, że tych osób się boimy, ale naprawde nie ma czego się obawiać – tłumaczy s. Anuarita.
– Osoby te potrzebują akceptacji, zrozumienia – mówi Elżbieta Krześniak, pracownik Spółdzielni Socjalnej „Inicjatywa” w Puławach. – Chcą być szczęśliwe, spełniać swoje marzenia. Chcą być potrzebne, pracować. Kiedyć poznałam takiego chłopaka, który powiedział mi ze łzami w oczach, że ma siostre z zespołem Downa i ona jest cudowna.
– Tak jak mówi dzisiaj święto „Dzień Kolorowej Skarpetki”. W każdej klasie nie dość, że na nogach to i na zajęciach plastycznych – mówi Angelika Tomasik prezes Fundacji Benedyktyński Zakątek. – Nasi podopieczni bardzo często przychodzą, przytulają się. Są bardzo emocjonalni. Jeżeli chodzi o naszych podopiecznych to zauważyłam, że lubią zajęcia teatralne. Lubią się pokazywać, muzycznie wcielać się w rolę osób znanych, w swoich idoli.
Jest taka bariera społeczna przed kontaktem z takimi osobami?
Niestety jest. Po pandemii mamy dużo sygnałów od rodziców i jak zaczęliśmy wychodzić na miasto, że osoby dorosłe, dzieci i młodzież traktują wszystkie osoby niepełnosprawne tak steoretypowo. Myślę, że się zarażą. Często widzimy jak rodzice małych dzieci ciagną dziecko za rękę, żeby nie podchodziło – dodaje Angelika Tomasik.
Jak powinniśmy się zachowywać, jeżeli np. na placu zabaw spotykamy osoby z zespołem Downa?
– Myślę, że normlanie tak jak osoby w normie. Nie możemy dać tej osobie odczuć, że albo się jej boimy, albo wstydzimy. Ale też nie możemy mocno pobłażliwie traktować tych osób. Zabraniamy swojemy dziecku coś robić, żeby ustąpiło miejsca – wyjaśnia Angelika Tomasik.
– Osoby z niepełnosprawnością są to osoby, które należą do naszego społeczeństwa. Są prawowitymi obywatelami naszego kraju. Są tak samo ważne, jak i my – dopowiada s. Anuarita Tutka.
Ośrodek Rewalidacyjno-Wychowawczy w Puławach prowadzony przez siostry Benedyktynki Misjonarki ma pod opieką kilkadziesiąt osób z różnymi niepełnosprawnościami – między innymi z Zespołem Downa. Są one przygotowywane do pełnego uczestniczenia w życiu społecznym.
ŁuG / opr. AKos
Fot. Łukasz Grabczak