Koszykarze Polskiego Cukru Start Lublin awansowali do półfinału Pucharu Polski. W meczu ćwierćfinałowym turnieju rozgrywanego w hali Globus podopieczni trenera Artura Gronka po dramatycznej końcówce wygrali z Legią Warszawa 87:86.
Trener Artur Gronek był zadowolony z postawy swoich podopiecznych, ale zmartwiła go kontuzja Romana Szymańskiego.
– To zwycięstwo dedykujemy Romkowi, który odniósł kontuzję. Po badaniach zobaczymy, jak on będzie mógł dalej funkcjonować, jak ta kontuzja jest poważna. Co do samego meczu, to myślę, że 35 minut dobrej gry i potem na własne życzenie daliśmy sobie rzucić 8 punktów z rzędu, nie trafiając żadnego kosza. Zrobił to ich rozgrywający, więc defensywa była dla nas dużym problemem. Cieszę się, że wytrzymaliśmy do końca. Myślę, że spotkanie mogło się podobać.
Przed ostatnią kwartą Start prowadził 66:54, jednak w czwartej odsłonie stołeczny zespół zdołał odrobić straty.
– To efekt dobrej skuteczności Legii – przyznał kapitan lubelskiego zespołu Mateusz Dziemba. – Legia zaczęła trafiać za trzy i tym sposobem właśnie wróciła do meczu. Te ostatnie minuty pokazały, że Legia jest naprawdę groźnym przeciwnikiem. Przed meczem skupialiśmy się na rzucających i w końcówce odpalili. To dało im nadzieję, że wrócą do gry. Ta końcówka też pokazała, że ostatnie rzuty wytrzymali, które mieli i doprowadzili do remisu. Fajnie, że zachowaliśmy trzeźwy umysł w końcówce. Dzięki temu, że nasz rozgrywający dostrzegł wysokiego to mamy półfinał i tak naprawdę nie zatrzymujmy się na tym.
W półfinale Start zmierzy się ze Spójnią Stargard, która wygrała z Kingiem Szczecin 92:87. Karol Gruszecki przyznał, że drużyna ze Stargardu przyjechała do Lublina z jasno określonym celem.
– Przejechaliśmy tutaj na pewno powalczyć o puchar. Jest to dopiero pierwszy krok z trzech, które zrobiliśmy. Nie był to łatwy mecz, ale udało się dobrze zacząć. Wypracowaliśmy sobie całkiem niezłą przewagę, która w końcówce pozwoliła nam wygrać to spotkanie.
Półfinał Start-Spójnia w sobotę (18.02) o 15.00.
AR
Fot. Iwona Burdzanowska