„Jako Czerwony Krzyż mamy pomaganie w DNA”. Transport humanitarny wyruszył z Bychawy do Turcji

pm bychawa 090123 015 2023 02 09 171418

14 ton darów pomocy humanitarnej wyruszyło z województwa lubelskiego do poszkodowanej w trzęsieniu ziemi Turcji. Transport wyjechał z magazynów PCK w Bychawie. To pierwsza tego typu akcja zorganizowana w regionie.

– Dzisiaj otrzymaliśmy zgłoszenie, że najbardziej potrzebne są koce, łóżka, materace, więc to postawiliśmy do dyspozycji i w tej chwili ładujemy na samochód – mówi Maciej Budka, dyrektor lubelskiego oddziału okręgowego PCK. – Oprócz tego ładujemy jeszcze w naszych magazynach w województwie łódzkim i mazowieckim. Razem to będzie pokaźna ilość, która jeszcze dziś poleci do Turcji. Potrzeby są duże, gigantyczne, będzie ich jeszcze więcej. Bardzo dużo ludzi zostało bez dachu nad głową. Odbudowa i zapewnienie im wszystkiego, co potrzebują, zajmie naprawdę bardzo dużo czasu.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Transport humanitarny z Bychawy pojedzie do Turcji i Syrii

– Jako Czerwony Krzyż mamy pomaganie w DNA – mówi Beata Lachowicz. – Po prostu pomagamy. Pracujemy jako kilkaset organizacji na całym świcie. Czerwony Półksiężyc tez jest jednym z elementów naszego stowarzyszenia, stąd ta pomoc wydaje nam się naturalna. Z tego co wiemy, jest bardzo zimno, jest przejmujący wiatr, budowane są teraz punkty ewakuacyjne, czasowego pobytu, stąd ten pierwszy transport zawiera łóżka i materace. Chodzi o zabezpieczenie tych osób, które nie mają gdzie mieszkać, ponieważ ich budynki zostały zniszczone. Czują się na tyle dobrze, że nie są w punktach pomocy szpitalnej, więc to dla nich.

CZYTAJ: Pomoc dla Turcji od Tomaszowa Lubelskiego. Trwa zbiórka darów

– W takich sytuacji, jak ta w Turcji i Syrii, Czerwony Krzyż i Półksiężyc zawsze jak najszybciej starają się dotrzeć na miejsce – podkreśla Maciej Budka. – W dalszych krokach staramy się świadczyć pomoc w stosunku do potrzeb, które są zgłaszane. Pierwszego dnia zadeklarowaliśmy polskiemu rządowi, że jesteśmy w stanie postawić do dyspozycji nasze zapasy z magazynów interwencyjnych. Dziś o 8.00 dostaliśmy telefon, że będzie transport. Dwie godziny później widzimy, że jest już załadowywany.

– Udało nam się załadować 181 łóżek, 270 materacy – mówi Małgorzata Kwiatkowska, pracownik lubelskiego oddziału okręgowego PCK. – Teraz szykujemy do transportu koce. Chcielibyśmy zapakować jak najwięcej. Koce były najpotrzebniejsze, więc ładujemy je ostatnie, żeby mogły pierwsze pójść. Sama organizacja transportu zaczęła się już w biurze. Należało skrzyknąć osoby. Zorganizować to wszystko, straż, żołnierzy, grupę pomocy humanitarnej, a potem już w magazynie sama fizyczna praca. Kilka godzin i jesteśmy gotowi do odjazdu.

– Przez najbliższe miesiące trzeba będzie tych ludzi zakwaterować, zapewnić im dach nad głową, jedzenie. To długofalowa akcja – zaznacza – mówi Maciej Budka. – Będzie do tego potrzeba znacznych środków, aby zapewnić tym ludziom podstawowe minimum egzystencji. Przede wszystkim prosimy o wpłaty finansowe z tego względu, że dzisiejszy standard pomocy humanitarnej mówi o tym, że powinniśmy te rzeczy maksymalnie w dużej ilości zabezpieczać na miejscu. To tańsze, niż wysyłać tego typu transporty, ze względu, że koszty transportu czasami są wyższe niż wartość przewożonych materiałów, jednocześnie wspierając miejscową gospodarkę. Taki jest dzisiaj standard na świecie. Widzimy to w przypadku Ukrainy, uchodźców, w przypadku wszystkich katastrof i klęsk żywiołowych na całym świecie.

PCK uruchomiło też zbiórkę pieniędzy dla ofiar trzęsienia Ziemi. Środki zebrane ze zbiórki zostaną przeznaczone na zakup najpilniejszych rzeczy dla poszkodowanych.

Szczegóły na stronie Polskiego Czerwonego Krzyża.

CZYTAJ: Turcja: polscy strażacy próbują dotrzeć do kolejnej uwięzionej osoby

MaTo/ opr. DySzcz

Fot. Piotr Michalski

Exit mobile version