Trwa przyjmowanie zgłoszeń od kandydatów, którzy 5 marca wystartują w wyborach do rad dzielnic. Ze względu na liczbę mieszkańców w poszczególnych dzielnicach, ich rady mogą składać się z 15 lub 21 członków. Dotychczasowe doświadczenia radnych wskazują, że rady powinny mieć więcej pieniędzy do dyspozycji.
CZYTAJ: Lublin: wybory do rad dzielnic. Kandydaci mogą się już rejestrować
– Rady dzielnicy mogą mieć wpływ na zarządzanie miastem – mówi kierownik referatu do spraw samorządności w kancelarii Prezydenta Lublina, Maciej Zaporowski. – Rady są łącznikiem między mieszkańcami a urzędem miasta i jednostkami. Rady dzielnic mają szerokie kompetencje w pewnych obszarach i mogą decydować na przykład o inwestycjach.
Każda ze 27 rad dzielnic decyduje o przeznaczeniu 170 tysięcy złotych rocznie na przykład na remont ulic, budowę zielonych skwerów lub placów zabaw. Radna Dzielnicy Węglin Południowy Irena Klekowska podkreślała, że na niektórych osiedlach jest problem na przykład z postawieniem auta lub ze stworzeniem specjalnej przestrzeni dla dzieci: – Rada dzielnicy zwraca uwagę na wszystko, łącznie z koszami na śmieci, z zadrzewieniem itd. Postawiono na Gęsiej jedną ławkę, której koszt wyniósł 2,5 tysiąca złotych. To się w głowie nie mieści. Koszty są olbrzymie.
CZYTAJ: Senator Jacek Bury o wyborach do rad dzielnic: Warto wziąć odpowiedzialność za Lublin
W poprzednim roku Rada Dzielnicy Wieniawa zwróciła się do radnych z Hajdowa-Zadębia z propozycją oddania im zjazdu linowego dla dzieci, tzw. tyrolki, która stoi w wąwozie przy ul. Popiełuszki. Tłumaczyli, że niektórzy mieszkańcy skarżyli się na hałas związany z korzystaniem z tego urządzanie wieczorami przez starszą młodzież. Przewodniczący Zarządu Dzielnicy Hajdów-Zadębie Jacek Skiba podkreśla, że wymagania Urzędu Miasta utrudniają przeniesienie tyrolki: – Rada przeznaczyła na to pierwotnie 12 tysięcy złotych, następnie okazało się, że brakuje trochę pieniędzy na procedurę projektową, więc dołożyliśmy kolejne 3,5 tysiąca złotych. W międzyczasie okazało się, o czym na początku nie było mowy, że tyrolka, która stoi na ul. Popiełuszki, stoi nad trawnikiem, a u nas wymagania urzędu się zmieniły i to samo urządzenie miało stanąć nad wymienionym gruntem, czyli nad piaskownicą o głębokości 30 cm, co wiązało się z kolejnymi 16 tysiącami złotych.
Dodatkowo pojawił się problem z wysłaniem młodzieży do Teatru Osterwy. – Chcielibyśmy spełnić to nasze marzenie wysłania dzieci starszych do Teatru Osterwy, ponieważ to nam się nie udało ze względu na to, że procedury zabraniają wysyłania dzieci do teatrów nie będących w administracji Urzędu Miasta, a nasz Teatr Osterwy jest własnością marszałka – relacjonuje Jacek Skiba. – I tutaj mielibyśmy prośbę do pana prezydenta, do pani skarbnik, która głównie ma wątpliwości, żeby była możliwość wysłania tych siódmych, ósmych klas z naszej strony, a także pewnie i innych szkół, do teatrów dla nich przeznaczonych.
Projekty zgłoszone przez rady dzielnicy są realizowane m.in. w ramach budżetu obywatelskiego. Przewodniczący Zarządu Dzielnicy Felin Arkadiusz Gołębiowski uważa, że 170 tysięcy złotych na dzielnicę z rezerwy celowej to jak na dzisiaj za mało. – Patrząc na to, że środki w budżecie obywatelskim to 350 tysięcy na dzielnicę, to już pokazuje ten paradoks, gdzie tak naprawdę budżet obywatelski jest ważniejszy niż rady dzielnic, czyli reprezentanci wybrani przez mieszkańców. Myślę, że jeżeli te środki byłyby większe, efekty pracy też byłyby większe i może bardziej celowe, Myślę, że dzięki temu wzrosłaby frekwencja w wyborach do rad dzielnic.
Z propozycją przekazania dodatkowych pieniędzy do dyspozycji rad dzielnic wyszła Fundacja Wolności z Lublina, która złożyła w tej sprawie wniosek do prezydenta miasta. Prezes Fundacji Krzysztof Jakubowski tłumaczył, że doprowadzi to do zwiększenia frekwencji i podniesienia znaczenia rad dzielnic: – Nasza propozycja polega na tym: w dzielnicach w których będzie wysoka frekwencja wyborcza, proponujemy odpowiednio dwa progi – ponad 8 i ponad 12 procent, żeby w przypadku tych dzielnic prezydent zwiększył kwotę pieniędzy do dyspozycji rady odpowiednio o 50 i 100 złotych na każdego mieszkańca, który weźmie udział w wyborach. To taka dodatkowa pula pieniędzy, która obowiązywałaby od przyszłego roku.
Frekwencja w wyborach do rad dzielnicy w 2019 roku wyniosła ponad 6 procent, natomiast cztery lata wcześniej swój głos oddało 7,5 procent mieszkańców.
Kandydaci na radnych, aby móc zgłosić się do wyborów muszą jeszcze zebrać min. 25 podpisów od mieszkańców. Zapisy i podpisane formularze będą przyjmowane do 3 lutego w sali nr 3 ratusza w godzinach od 14:30 do 17:30.
ŁuM/ opr. DySzcz
Fot. archiwum