Kometa o prawie kilometrowej średnicy zbliża się do Ziemi, stając się coraz jaśniejszym punktem na niebie. Oznaczona jako C/2022 E3 to tzw. kometa długookresowa co oznacza, że jej obserwacja możliwa jest raz w życiu.
– Najbliżej Ziemi będzie na początku lutego, w odległości 45 milionów kilometrów – mówi Marcin Jarski, prezes lubelskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. – Do Słońca jest 150 mln km, wiec będzie to 1/3 tej odległości. Tak naprawdę będzie ona na granicy widoczności oka. Będzie miała 5 magnitudo według skali jasności różnych obiektów, a oko ludzkie potrafi dotrzeć do 6 magnitudo. Gdy jest jasno punktowana gwiazda, wtedy ją zobaczymy. Kiedy jesteśmy pod ciemnym niebem, poza miastem, gdzie nie ma świateł, wtedy oczy muszą się ok. 30 min przyzwyczajać do ciemności. Gdy spojrzymy na najjaśniejsze gwiazdy, które możemy dostrzec, to ta kometa będzie tylko taką plamką – zaznacza.
– Kometa C/2022 E3 jest kometą długookresową. Oznacza to, że w perspektywie życia jednego człowieka pojawia się tylko raz. Czas obiegowy tej komety wynosi 50 tys. lat, więc możemy założyć, że pojawi się ona raz albo dwa na całą naszą cywilizację – mówi Karol Wójcicki, popularyzator astronomii, autor bloga ”Z głową w gwiazdach”. – Ta kometa przybywa z najdalszego zakątka Układu Słonecznego, czyli z tzw. Obłoku Oorta, gdzie mamy wielkie zbiorowisko lodowych ciał niebieskich, które są wytrącone ze swojej stabilnej orbity. Są przyciągane przez grawitację Słońca, a następnie wędrują w centralne części Układu Słonecznego. I tutaj może dojść do bliskiego spotkania np. z Ziemią.
– Kometa składa się z kamieni i lodu. Gdy kometa zbliża się do Słońca, ten lód zaczyna parować i zaczyna się ona topić. Przy okazji obrywają się cząstki skamieniałe, ale też wiele innych pierwiastków. Jeśli obiekt przemieszcza się w Kosmosie, zostawia ślad tych kamieni oraz lodu i powstaje warkocz pyłowy. Uwalniają się też jony. Od Słońca działa wiatr słoneczny, który wypycha te cząstki jonowe w przeciwnym kierunku – tłumaczy Marcin Jarski.
– Kometa jest widoczna w granicach pogranicza Konstelacji Smoka i Małej Niedźwiedzicy. Niedługo będzie zbliżała się do Gwiazdy Polarnej, a to oznacza, że będzie nam towarzyszyła całą noc. Będzie ona obiektem okołobiegunowym i będziemy mogli jej wypatrywać nad północnym horyzontem. W dalszym ciągu będzie ona jednak obiektem słabym i mglistym. Nie będzie prezentowała się tak dobrze, jak kometa z 2020 roku C/2020 F3 Neowise czy słynna wielka kometa z końcówki XX wieku, kometa Hale’a-Boppa – mówi Karol Wójcicki.
CZYTAJ: Warto spojrzeć w niebo. Widowiskowa kometa nad Polską
– W danym momencie na niebie są około 3, 4 komety. Jednak są one na granicy nawet amatorskich teleskopów, więc nikt poza zawodowymi astronomami ich nie obserwuje. Jako ciekawostkę można powiedzieć, że ta kometa będzie widoczna obok tej drugiej komety C/2022 U2 (ATLAS). Ta druga będzie jednak bardzo słabiutka, nawet zwykłe lornetki jej nie pokażą. Trzeba by mieć większy teleskop, przynajmniej 15-20 cm, żeby w ogóle ją zobaczyć – przyznaje Jarski.
W zlokalizowaniu komety mogą nam pomóc aplikacje na telefon do obserwacji nieba.
LilKa / opr. DomKla
Fot. pexels.com