Zomowcy na ulicach Lublina. Przypomniano wydarzenia sprzed 44 lat [WIDEO, ZDJĘCIA]

EAttachments9200671730a038924e05924cd03e6f4c47bd251 xl

Patrole ZOMO pojawiły się na ulicach Lublina, a naprzeciwko, na placu Litewskim stanęła manifestacja solidarnościowa. To rekonstrukcja wydarzeń z czasu stanu wojennego w 44. rocznicę jego wprowadzenia.

CZYTAJ:  „Czas apokalipsy” w Lublinie. Słynny fotograf o legendarnym zdjęciu [ZDJĘCIA]

– Można było obserwować patrole ZOMO, które konfrontowały się ze studentami. To w ramach pokazania, jak wyglądało to 44 lata temu. Chodziło o to, żeby oddać emocje, które w tamtych czasach były – mówi Kamil Wąsik, członek prezydium Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność”.

– Mundur jest trochę zatęchnięty – mówi Kajetan Kempisty, który podczas rekonstrukcji grał jednego z zomowców. – To paskudne uczucie. Kiedy robimy „patrole”, nie wszyscy łapią, że nie mamy stanu wojennego i jest to tylko inscenizacja. Niektórzy mają wrażenie, że znów jest stan wojenny. Uciekają przed nami, rzucają wyzwiskami. Ale ktoś musi robić tę brudną robotę i przypomnieć, że takie wydarzenia miały miejsce.

Następnie działacze Solidarności, a także przedstawiciele władz miasta, ułożyli symboliczny krzyż ze zniczy przed pomnikiem Konstytucji 3 Maja na placu Litewskim.

– Lublin pamięta o wydarzeniach stanu wojennego, bo był ważnym ośrodkiem Solidarnościowym – mówi Zdzisław Niedbała z Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin. – Przypomnijmy, że już w lipcu 1980 roku fala strajków rozlała się po Lubelszczyźnie i objęła 100 tysięcy robotników. Była ona preludium tego, co działo się w sierpniu 1980 roku i zaowocowało powstaniem NSZZ „Solidarność”. Polacy poczuli wtedy powiew wolności. I nagle jak grom z jasnego nieba ta wolność została ucięta wprowadzeniem stanu wojennego, ograniczeniem swobód, aresztowaniami.

W Lublinie pierwszym wydarzeniem stanu wojennego było zajęcie przez ZOMO siedziby Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego Solidarności przy ul. Królewskiej. 13 grudnia 1981 roku na Lubelszczyźnie i w Lublinie rozpoczęły się internowania – zatrzymano 68 osób. Do internowania było 137 osób. W sumie zatrzymano 130,, pozostałe się ukrywali. 

  – Chcieli mnie zabrać już na samym początku, ale do 6 stycznia udało mi się ukrywać, tego dnia zostałam internowana. Wspominam jak najgorzej tamten czas – opowiada Hanna Czekaj, która była w redakcji Biuletynu „Solidarność Ziemi Puławskiej”. – Był zimny, mroczny. Trzymali mnie na „dołku” w komendzie w Żywcu, bo zatrzymali w Bielsku-Białej. Cela zimna, z wiadrem w kącie. Przez tydzień z niej nie wychodziłam. Potem przewieźli nas do aresztu śledczego w Warszawie, a następie wywieźli do Gołdapi. Stamtąd wyszłam 19 czerwca.

– Wprowadzenie stanu wojennego często tłumaczono groźbą interwencji sowieckiej w Polsce – mówi historyk dr hab. Ewa Rzeczkowska z Instytutu Historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. – Dziś wiemy, że Sowieci się do takiej interwencji nie przygotowywali. O ile było to prawdopodobne jeszcze w 1980 roku, o tyle w 1981 już nie. Niemal do ostatnich godzin przed wprowadzeniem stanu wojennego konsultowano te sprawy z „towarzyszami” z Moskwy. I mówi się, że Wojciech Jaruzelski bardzo chciał, żeby to Sowieci rozwiązali sytuację w Polsce. Natomiast dano mu jednoznacznie do zrozumienia, że ma ten problem rozwiązać sam.

Ówczesny szef KGB Jurij Andropow powiedział, że sytuację w Polsce należy rozwiązać rękami Polaków. 

Stan wojenny został wprowadzony w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, a zniesiono 22 lipca 1983 roku. W ten sposób komunistyczne władze chciały stłumić opozycję demokratyczną skupioną wokół NSZZ „Solidarność”, która zagrażała władzy komunistycznej w obliczu pogłębiającego się kryzysu gospodarczego i rosnącego niezadowolenia społecznego.

EwKa / PaSe / opr. ToMa

Fot. Klaudia Olender 

Exit mobile version