„Wolontariat zmienia świat na lepsze”. Międzynarodowy Dzień Wolontariusza

EAttachments9184158885f7cb5b8568d1a08c87f1677ec39ff xl

5 grudnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Wolontariusza. Dlaczego wolontariat jest ważny i jak każdy z nas może coś dać od siebie? O tym Wojciech Brakowiecki rozmawiał ze swoimi gośćmi – Anną Łoś ze Stowarzyszenia Agape i Justyną Orłowską z Centrum Wolontariatu.

Wolontariusze zmieniają świat na lepsze?

– Na lepsze, ale też z taką nadzieją i wiarą w to, że można coś zrobić – wskazuje Anna Łoś. – Bo czasami myślę, że jest ważne dla mnie na przykład w aktualnych czasach, żeby pokazywać, że można robić. Że jesteśmy razem, możemy jakoś kreować tę rzeczywistość. Nie, że ona już taka jest i taka będzie. Tylko właśnie wolontariusze to są dla mnie ludzie, którzy pokazują, że można coś robić i działać.

Trzeba mieć jakieś specjalne predyspozycje? Kiedy tam myśl się rodzi w głowie: „Będę wolontariuszką”?

– Tak naprawdę motywacje do bycia wolontariuszem, wolontariuszką są bardzo różne i ta myśl rodzi się w głowie albo spontanicznie, bardzo szybko, albo kiełkuje przez lata – mówi Justyna Orłowska. – Natomiast wolontariuszem może być tak naprawdę każdy i nie ma tutaj złych, czy dobrych predyspozycji. To kwestia dobrania odpowiedniego wolontariatu do swoich kompetencji, umiejętności, do swoich oczekiwań, bo każdy wolontariusz oczekuje czegoś innego od wolontariatu. Na przestrzeni lat też obserwuję, że te motywacje ewoluują i czasami ludzie przychodzą z zupełnie inną motywacją, na przykład żeby zdobyć punkty na świadectwo. To też motywacja. Dlatego mówię, że nie ma złych motywacji, bo ci ludzie, jak już zdobędą te punkty, to okazuje się, że takim się spodobała ta zmiana rzeczywistości, to poczucie wpływu, to działanie w grupie, że zostają wolontariuszami.

Jak wolontariusze znajdują czas w tym codziennym zabieganiu?

– Wolontariat to tak naprawdę kwestia wyboru, to czy chcemy być wolontariuszem, czy chcemy ten czas poświęcić – zaznacza Justyna Orłowska. – Jak policzymy sobie, ile czasu dziennie poświęcamy na oglądanie filmików na TikToku, na scrollowaniu Facebooka, na robieniu różnych innych rzeczy, to po prostu dla mnie wolontariat to jest kwestia wyboru. Czy ja chcę robić wolontariat, czy chcę robić coś innego?

Ale wolontariat jest wymagający.

– Jest wymagający, ale wolontariat to takie zaangażowanie, w którym rzeczywiście dajemy z siebie czas, swoją energię, swoją wiedzę i umiejętności, ale też otrzymujemy wiele, bo otrzymujemy wiedzę, umiejętności, doświadczenie, ale otrzymujemy też coś takiego, czego nie da się przeliczyć zupełnie na przykład na pieniądze, czyli kontakt z ludźmi – podkreśla Justyna Orłowska. – Zarówno z innymi wolontariuszami, którzy mają takie same wartości jak my lub podobne, takie same cele, ale także z osobami, którym pomagamy. Jeżeli to jest wolontariat skierowany właśnie do ludzi, ich wdzięczność, ich zaangażowanie, uśmiech dzieci, to też jest coś, co nam daje takiego powera i i moc do działania. Wolontariat to przestrzeń, dzięki której można wypełnić taką życiową pustkę.

A ten, który po prostu, mówiąc kolokwialnie, wykłada pieniądze, a nie ma czasu się zaangażować, to też wolontariusz?

-Dla mnie to jest bardziej darczyńca – mówi Anna Łoś. – Dużo rozmawialiśmy o tym, że często wolontariat kojarzy się z tym, że ja mam dać pieniądze. A myślę, że właśnie chyba jest dokładnie odwrotnie. Ja daję zupełnie coś innego. Ma to charakter bezpłatny. Ktoś się angażuje swój czas, umiejętności, to jest często nawet jeszcze dużo więcej niż pieniądze. To, że ktoś przyjdzie, ze swojej doby wygospodaruje czas, żeby pomóc w jakiś sposób, przygotować jakieś zajęcia, spędzić czas z dziećmi, z seniorami. To też jest bardzo cenne. To tak nakręca. My kiedyś właśnie szukaliśmy nazwy, jak nazwać wolontariat w Agape i padło, że to będzie Centrum Energii, bo to tak nakręca energię, że ja przyjdę, zrobię coś, ale w sumie wracam po tym do domu i bardziej chce mi się coś robić. I mam czas, żeby jednak i pójść i to zrobić, i to, więc to daje jeszcze bardziej takiego powera do działania.

Wolontariat to pewnie też emocje.

– Zdecydowanie wolontariat to emocje – przyznaje Justyna Orłowska. – To takie emocje jak radość, jak poczucie przywiązania. Ale to także trudne emocje czasami, bo czasami w wolontariacie spotykamy się ze zdarzeniami, które wywołują w nas smutek, żal, złość. Wolontariat to jest też coś, co daje nadzieję. Dzięki wolontariatowi możemy mieć wpływ i kiedy idziemy na wolontariat, widzimy osobę w kryzysie bezdomności, widzimy pokrzywdzone dziecko, doświadczające przemocy, to jest trudne, na pewno. Natomiast fajna jest też taka świadomość tu i teraz, że tu i teraz możemy przez chwilę zrobić coś dla tej osoby, żeby ta osoba poczuła się lepiej i to myślę też nakręca tę energię. Ale nie wszyscy ludzie muszą być wolontariuszami, bo bez darczyńców wolontariat nie byłby się możliwy. Dlatego, że o ile wolontariusze nie pobierają wynagrodzenia za swoją pracę, to organizacja wolontariatu kosztuje i dzięki Bogu, że są ci darczyńcy i że oni chcą dawać pieniądze, chcą wspierać różne zbiórki, bo też dzięki temu ludzie, którzy mają więcej czasu, mogą się angażować, mogą pracować.

Jak można zareklamować wolontariat?

– Po prostu szansa na rozwój swój i rzeczywistości wokół nas – mówi Anna Łoś.

– To przygoda życia i ja bardzo mocno podkreślam to, że to gdzie jestem teraz, zawdzięczam wolontariatowi. Tak naprawdę to wolontariat zmienił moje życie, zmienił na lepsze i dlatego polecam i zachęcam – mówi Justyna Orłowska.

Wolontariuszom z okazji ich święta życzymy nieustającej energii, satysfakcji z niesienia pomocy oraz poczucia, że to, co robicie, ma ogromny sens i realnie zmienia świat na lepszy.

WBr / opr. WM

Fot. pixabay.com

Exit mobile version