Rok 2025 pod znakiem sytuacji kryzysowych i kwestii bezpieczeństwa

EAttachments8960563f8ffb559dd4f29a9142567e00dc1fc71 xl

Mijający rok upłynął przede wszystkim pod znakiem troski o bezpieczeństwo i wielu sytuacji kryzysowych. Chodzi między innymi o kryzys na wschodniej granicy czy nielegalne przekroczenie polskiej granicy przez rosyjskie drony, które spadły w naszym regionie. 

O szczegółach Tomasz Maczulski.

Wtargnięcie rosyjskich dronów na terytorium Polski

Jednym z ważniejszych wydarzeń mijającego roku było wtargnięcie kilkudziesięciu rosyjskich dronów na terytorium Polski. Z zebranych przez śledczych materiałów wynika, że większość maszyn były to konstrukcje typu Gerbera bez ładunków wybuchowych. Chodzi o tak zwane drony wabiki.

– Na maszynach znaleziono fragmenty napisów pisanych cyrylicą – informowała prokurator Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – W Czosnówce powiatu bialskiego, w Krzywowierzbie-Kolonii powiatu parczewskiego, w Wohyniu powiatu radzyńskiego, w Wielkim Łanie powiatu włodawskiego, w Kolonii Zabłocie powiatu bialskiego oraz w Bychawce III powiatu lubelskiego zabezpieczone zostały drony, których uszkodzenia wynikały wyłącznie z ich upadku na ziemię. Co do dwóch zdarzeń, a więc takich, które miały miejsce w Cześnikach powiatu zamojskiego i w Wyhalewie powiatu parczewskiego zabezpieczono fragmenty drona. Fakt, że ujawniono te fragmenty, wynikał najprawdopodobniej z powodu zestrzelenia tych dronów.

CZYTAJ: Siedem dronów spadło w Lubelskiem. Jeden uszkodził dach domu [ZDJĘCIA]

Wtedy też na jeden z domów w Wyrykach w powiecie włodawskim spadły szczątki rakiety i zniszczyły go. Mieszkali w nim Tomasz i Ala Wesołowscy, którzy mieszkają teraz w udostępnionym przez gminę mieszkaniu zastępczym.

– Około 6.30 usłyszałem tak jakby wysoko lecący samolot, taki cichy dźwięk samolotu – opowiadał pan Tomasz. – Nagle bardzo głośny samolot, taki huk, jakby startował. I za chwilę łup, spadł żyrandol z sufitu. Patrzę przez okno, leci blacha, gruz. Jeszcze krzyknąłem do żony, że już po naszym domu. Zobaczyłem, że zaczyna się palić w byłej sypialni. Jeszcze jakoś zdążyłem to ugasić. Naokoło domu było gruzowisko. Dziura w suficie, dachu nie ma, szczyty powybijane, popękane ściany.

CZYTAJ: Wyryki: dom zniszczony przez rakietę został rozebrany

– Pamiętam, że zeszłam na dół, siadam przy stole, żeby zmierzyć ciśnienie. Tego ciśnienia nie zmierzyłam, chyba nawet nie zdążyłam założyć rękawa. Niewiele minęło i słyszę taki świst i huk. I koniec. Wybiegliśmy na dwór – mówiła pani Ala.

CZYTAJ: Gdzie ukryć się w razie zagrożenia? Nowa rządowa aplikacja

Dom został już rozebrany, a budynek odbuduje Ministerstwo Obrony Narodowej. Jednak noc z 9 na 10 września mieszkańcy Wyryk zapamiętają na bardzo długo.

– Próbuję normalnie żyć. Wczoraj było wojsko – mówili mieszkańcy niedługo po zdarzeniu. – Szukali odłamków, leżały takie blaszki, blachy, ale tego odłamka nie znaleźli. Czegoż mam się bać? Co będzie, to będzie. Strach jest, na pewno jakaś obawa, że coś znowu będzie. Nie wypowiem się za wszystkich, ale ja się boję. Każdy dźwięk na drodze bądź na zewnątrz, kiedy jestem w domu, to już jest nasłuchiwanie, czy to aby nie samolot. Niepokojące.

CZYTAJ: MON: zniszczony dom w Wyrykach będzie odbudowany na koszt państwa

Sytuacja z dronami spowodowała to, że zaczęliśmy bardziej zwracać uwagę na edukację dotyczącą zachowań w sytuacji zagrożenia.

– Możemy wyciągnąć wnioski i pracować nad wiedzą naszych mieszkańców – wskazywał burmistrz Świdnika Marcin Dmowski. – Skierujemy broszurę informacyjną do każdego mieszkańca. Oczywiście ona będzie też udostępniona w naszej aplikacji miejskiej. Przeprowadzimy szkolenia na godzinach wychowawczych w naszych szkołach, szkolenia dla seniorów w Miejskim Ośrodku Kultury, czy też w klubach seniora. Czekając jeszcze na tę broszurę, którą wydało Ministerstwo Obrony Narodowej, będziemy też chcieli do tematu podejść lokalnie, bo specyfika każdego miasta jest inna. Oczywiście w dalszym ciągu remonty, inwestycje w kierunku zapewnienia miejsc ukrycia.

CZYTAJ: Rządowy „Poradnik bezpieczeństwa”. Jak przygotować się na sytuacje kryzysowe

Sabotaż na kolei 

16 listopada wybuch uszkodził linię kolejową nr 7 w miejscowości Mika pod Garwolinem. Do aktu dywersji doszło również na tej samej linii niedaleko stacji kolejowej Gołąb w powiecie puławskim. Pociąg relacji Świnoujście-Rzeszów z 475 pasażerami wjechał tam w metalową obejmę założoną na linii trakcyjnej. Połamany pantograf wybił trzy szyby w wagonie. Na szczęście nikt nie ucierpiał. A kilkadziesiąt metrów dalej doszło do kradzieży linii jezdnej.

CZYTAJ: Zatrzymany pociąg na trasie Warszawa – Lublin. Nieoficjalnie: To kolejny akt dywersji [ZDJĘCIA, WIDEO, AKTUALIZACJA]

Zarzuty w tej sprawie postawiono dwóm obywatelom Ukrainy, którzy jeszcze w nocy z 16 na 17 listopada uciekli na Białoruś. Akt oskarżenia wobec nich obejmuje czyny o charakterze terrorystycznym. Według dobrze udokumentowanych podejrzeń pracowali oni dla wywiadu rosyjskiego. Aresztowano też trzeciego mężczyznę podejrzanego o pomocnictwo. Do strzeżenia torów kolejowych w Lubelskiem zmobilizowano terytorialsów. 

– Sprawcom takich zdarzeń może chodzić o dwie kwestie – wskazywał w rozmowie z Radiem Lublin organizator szkoleń proobronnych, Michał Kowalczyk z Fundacji Fera Via. – Po pierwsze, może chodzić o wywołanie konkretnego wydźwięku emocjonalnego, czyli wzbudzenie paniki i strachu. Ludzie mogą odwrócić się od kolei. A z drugiej strony może chodzić o pewne sondowanie, badanie, jak będą reagować służby, szczególnie jeśli to się dzieje w pobliżu – tak jak tutaj miało miejsce w okolicy Puław – infrastruktury krytycznej. Może chodzić o sprawdzenie, jak te służby zareagują, w jakim czasie, jak to będzie wyglądało, jakie działania zostaną podjęte.

– Zgłaszajmy podejrzane działania, podejrzane osoby, jeśli widzimy coś, co może powodować sytuacje zagrożenia, że ktoś znajduje się w miejscu, gdzie nie powinien być, robi coś, czego nie powinien robić – zaznaczał Michał Kowalczyk. – Nie bójmy się reagować, informować odpowiednie służby. Działajmy w ten sposób, że przekazujemy informacje dalej, nie podejmujmy sami żadnych działań, bo ani nie jesteśmy uprawnieni, ani nie mamy wiedzy, nie mamy przeszkolenia.

Środki na obronę cywilną

Do województwa lubelskiego trafiło też w tym roku 277 milionów złotych na działania związane z ochroną ludności cywilnej.

– Chodzi m.in. o budowę czy remonty schronów, a także zakup niezbędnego sprzętu – zaznaczał wicewojewoda lubelski Andrzej Maj. – W tym roku te pieniądze głównie przeznaczone są na ekspertyzy budowlane tych 16 schronów w województwie lubelskim. One będą remontowane w przyszłym roku z następnej puli pieniędzy. Dużo pieniędzy jest też przeznaczone na uzupełnienie magazynów, na agregaty prądotwórcze, na plandeki, na te rzeczy, które są niezbędne do tego, żeby funkcjonować w sytuacji kryzysowej. W przyszłym roku będzie następna pula, około 300 milionów, więc pewnie będzie możliwość zakupu środków transportu, bo o to samorządy bardzo zabiegają.

CZYTAJ: Wicewojewoda o 2025 roku: trudny, ale pełen inwestycji

W Kraśniku będzie produkowana amunicja

Oprócz tego w Kraśniku powstanie nowa fabryka amunicji. W październiku tego roku w zakładzie MESKO wmurowano kamień węgielny pod wspomnianą inwestycję.

– Produkcja pocisków 155 mm ma się odbywać w całości w Polsce i z wykorzystaniem polskich komponentów – mówił w Kraśniku wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. – Budujemy gigantyczne zdolności w porównaniu z tym, co zastaliśmy, i w małym kalibrze, ale przede wszystkim w 155 mm. Tutaj w Kraśniku kolejna fabryka amunicji, dziś kamień węgielny, a w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy budowa kolejnej hali, nie tylko tej, która będzie zmodernizowana, ale kolejnej hali i 150 tysięcy sztuk amunicji, która będzie wytwarzana, korpusów, które będą tutaj kute, będą dostarczane dla Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej.

CZYTAJ: Dla bezpieczeństwa i regionu. W Lubelskiem powstaje duża fabryka [ZDJĘCIA]

Trudna sytuacja na granicy z Białorusią

Rok 2025 to również kryzys migracyjny oraz trudna sytuacja na granicy z Białorusią. Na lubelskim odcinku tej granicy zatrzymano blisko półtora tysiąca nielegalnych migrantów. Wielu z nich udało się złapać m.in. dzięki elektronicznej zaporze, którą wybudowano na rzece granicznej Bug.

– Inwestycja pochłonęła 279 milionów złotych – mówił komendant Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, generał brygady Jacek Szcząchor. – To jest system kamer do obserwacji dziennej i nocnej z opcją wykrywania tzw. intruza. Z chwilą, kiedy na tej rzece pojawi się podejrzana osoba, podejrzany element, wówczas centrum nadzoru odbiera sygnał i to nam daje pewne wyprzedzenie co do możliwości podjęcia działań granicznych i kierunkowe skierowanie patroli w dany rejon i skuteczne ujęcie. To jest około 1800 słupów, na których będzie ułożonych ponad 5000 kamer.

CZYTAJ: Miliony dla Lubelskiego. Mają zwiększyć możliwości obronne regionu

Katastrofa budowlana w Lublinie

W styczniu tego roku doszło też do częściowego zawalenia się XIX-wiecznej kamienicy przy ulicy Bernardyńskiej w Lublinie. Miało to miejsce w nocy z 17 na 18 stycznia, gdy jedna ze ścian budynku osunęła się.

O przyczynach katastrofy budowlanej mówił Paweł Kwiecień z Powiatowego Inspektoratu Budowlanego w Lublinie.

– Z ekspertyzy wynika, że bezpośrednim powodem katastrofy budowlanej było podmycie wodą fundamentów ściany zewnętrznej od strony działki numer 8, pochodzącą najprawdopodobniej z awarii doziemnej sieci wodociągowej, wypłukanie i przemieszczenie gruntu lessowego występującego w podłożu pod fundamentem i powstanie zapadliska, które doprowadziło do braku oparcia fundamentu na odcinku, uniemożliwiającym bezpieczne przekazywanie obciążeń na podłoże gruntowe. To jest konkluzja ekspertyzy, która trafiła do Nadzoru Budowlanego – mówił Kwiecień.

CZYTAJ: Katastrofa budowlana przy ul. Bernardyńskiej. Znamy przyczynę! [ZDJĘCIA]

W wyniku szkodzeń kamienica została wyburzona, a śledztwo w sprawie katastrofy budowlanej przy ulicy Bernardyńskiej w Lublinie wciąż prowadzi lubelska prokuratura.

W przyszłym roku na inwestycje w sektorze obrony cywilnej województwo lubelskie ma otrzymać blisko 300 milionów złotych. 

MaTo / opr. WM

Na zdj. dom w Wyrykach po upadku drona, fot. Krzysztof Radzki / archiwum RL

Exit mobile version