Pluszowi przyjaciele na trudne chwile. Osadzone uszyły maskotki dla małych pacjentów [ZDJĘCIA]

EAttachments9218577ced4c120707611dcb656ae855c9f6580 xl

Więzienne maskotki trafiły do pacjentów ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie. Chodzi o pluszkowe małpki wykonane przez osadzone z lubelskiego Aresztu Śledczego. Projekt powstał między innymi przy współpracy z Fundacją Dr Clown. 

W Lublinie udało się wykonać w sumie ponad 500 maskotek.

– To małpki ze skarpetek nie do pary i ze skarpetek, które gdyby nie zostały małpkami, pewnie zostałyby zutylizowane. A tak będą służyły dzieciom – mówi Monika Wasilonek, koordynatorka oddziału lubelskiego Fundacji Dr Clown. – Tutaj w Lublinie udało się uszyć 550 takich małpek. Większość z nich rozdaliśmy w Lublinie, ale też część z nich została wysłana do innych regionów Polski, gdzie tych małpek zabrakło. Przekazaliśmy małpki do Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, Straży Pożarnej, Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, a więc tam, gdzie trafiają dzieci w przypadku jakiegoś wypadku. To jest taki promyk nadziei, taki pierwszy moment w sytuacji, kiedy dziecko nie do końca jeszcze wie, co się wydarzyło, nie jest mu łatwo, więc to jest taki mały pluszowy przyjaciel, wsparcie na ten moment.

– Bardzo nam się podoba – przyznają rodzice małych pacjentów. – Bardzo fajne upominki, bardzo ładnie wykonane, starannie i ładne. Będzie bardzo miła niespodzianka dla Natalki, jak tylko się obudzi, bo to była dla niej bardzo ciężka noc.

– Małpki trafią do wszystkich pacjentów, którzy zgłoszą się do Oddziału Ratunkowego – mówi Grażyna Mitruś, oddziałowa Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i Izby Przyjęć. – Pacjentów w ciągu doby zgłasza się ponad setka. Przyjeżdżają tutaj w różnym stanie, często w stanie zagrożenia życia, a przyjeżdżają zawsze w stresie, w związku z czym te małpki będą rozładowywały stres tych małych pacjentów w oczekiwaniu na konsultację lekarską i na proponowane leczenie. Taki pacjent na pewno szybciej dochodzi do zdrowia.

CZYTAJ: Guz nerki usunięty z pomocą robota da Vinci

– Zainteresowanie wśród osadzonych było bardzo duże – mówi major Anna Szyszka, rzecznik Aresztu Śledczego w Lublinie. – Wszystkie panie chciały wziąć w tym udział. Łącznie około 30 kobiet brało udział. Te, które mają więcej zdolności manualnych, jeśli chodzi o szycie, o posługiwanie się igłą, zajmują się zszywaniem poszczególnych elementów. Natomiast te panie, które nie mają takich zdolności manualnych, zajmują się wypełnianiem poszczególnych części małpek.

Jak wpisuje się to w proces resocjalizacji?

– Ta praca wymaga skupienia, wymaga dokładności. To uczy cierpliwości, organizacji czasu własnego. Wszystkie umiejętności, które podczas robienia małpek panie zdobywają, to jest ich start w przyszłość. Wymiar resocjalizacyjny jest bardzo duży – podkreśla mjr Szyszka.

– Na początku, zanim doszłyśmy do wprawy, to wykonanie jednej małpki zajmowało tak około dwóch godzin – opowiada Monika, jedna z osadzonych w Areszcie Śledczym w Lublinie. – Natomiast później, z czasem, jak doszłyśmy do wprawy, to w godzinę robiłyśmy taką jedną małpkę.

A co pani osobiście dało zaangażowanie się w projekt?

– Na pewno poczucie, że ten czas, który z jakichś powodów każda z nas spędza tutaj, nie jest na marne – mówi Monika.

Wprowadzanie pozytywnych emocji

– Dzieci, które doświadczyły bardzo silnych emocji wokół albo same reagują silnymi emocjami, koncentrują się na tym, co nieprzyjemne – wskazuje dr Wiesław Poleszak, prof. Lubelskiej Akademii WSEI. – Natomiast danie takiego pluszaka to jest takie równoważenie emocji, to jest na chwilowe odwrócenie uwagi, skoncentrowanie na tym. Taki pluszak ma to do siebie, że można się do niego też przytulić. To jest element odwrócenia uwagi i też trochę wprowadzenia pozytywnych emocji.

CZYTAJ: Rzadka choroba i milionowe koszty leczenia. Trwa zbiórka dla 15-letniej Mai

– Jest gotowy krój, zgodnie z którym powinno się taką małpkę uszyć. W związku z czym większość z nich jest do siebie podobna, ale tak naprawdę wszystkie są inne, bo każda albo powstaje z innej części skarpety, albo z innych kolorowych skarpet, ale też podejrzewam, że każda z nich posiada trochę duszy i pozytywnej energii, którą miała osoba, która ją szyła – dodaje Monika Wasilonek.

W całej Polsce udało się wykonać blisko 8 tysięcy pluszowych maskotek. W Lublinie to był pierwszy tego typu projekt przy współpracy z osadzonymi w Areszcie Śledczym. 

MaTo / opr. WM

Fot. Tomasz Maczulski

Exit mobile version