Nie chcą wiatraków. Wójt: Do ich powstania jeszcze daleka droga

EAttachments9197883d8b855c410373e3a3c82075b18c7cd4d xl

Mieszkańcy Suchawy w gminie Wyryki obawiają się, że w ich miejscowości powstaną niemal 300-metrowe wiatraki, a wraz z nimi ogromne farmy fotowoltaiczne. Taki zapis miał się pojawić w opracowywanym dokumencie planistycznym – planie ogólnym. Chociaż wójt gminy uspokaja, że do realizacji inwestycji daleka droga, a i jej powstanie jest bardzo niepewne, mieszkańcy już złożyli petycje w radzie gminy i wyrażają swój sprzeciw.

– Były pogłoski, że mają stać tu wiatraki. A po co mi one? Jak mi wiatrak postawią, to co tu będzie? Zaraz za chałupą parę metrów, w skupisku trzy wiatraki mają stać – mówi jedna z mieszkanek. 

CZYTAJ:  60 oczyszczalni. Gmina buduje wodociągi

– Dokładnie nie znam wysokości, ale to będą najwyższe z tych, które są w tej chwili budowane, czyli około 300 metrów – mówi Jolanta Tokarska. – To jakieś kolosy. Te wiatraki nie przyniosą mieszkańcom żadnych korzyści. Będą praktycznie same minusy, bo plus mógłby być taki, że byłby tańszy prąd. Ale nie będzie. Jeśli chodzi o minusy, to hałas, infradźwięki, które podobno powodują nowotwory, migotanie cieni. Najgorsza rzecz – mówi się, że od 40 do 60 procent spadnie wartość nieruchomości w przypadku, jeśli będzie bezpośrednie sąsiedztwo wiatraków.

– Całe życie człowiek pracował, żeby wybudować dom. Dopiero rok temu spłaciliśmy ostatnią ratę. I tak jego wartość w tej chwili jest niższa, bo jest wojna za granicą, ale na wojnę nie mam wpływu. Ale jeśli chodzi o te wiatraki, bez przesady. Ktoś będzie sobie jakieś partykularne interesy realizował kosztem mieszkańców. Tak się po prostu nie robi – dodaje Jolanta Tokarska.

– Prawdy się nie dowiemy. Dlaczego? Bo wszystko jest ukrywane – uważa Barbara Zielińska. – To jest tylko stawiane pod firmy, które mają zarobić, a nam narobić szkody. Wszyscy ludzie, którzy podpisali tę petycję, nie chcą być uszczęśliwiani na siłę. To są nie tylko budowle potężne, ale i niebezpieczne. I zniszczenie środowiska. Żeby wybudować takie coś, trzeba ton metalu i betonu. Kto później to sprzątnie? Ja dopiero pięć lat tu mieszkam. Tu jest przepięknie. Tu odżyłam, wyleczyłam się, bo to jest środowisko, w którym my, starsi ludzie chcemy mieszkać. Nie potrzebujemy takiej technologii, która będzie przeszkadzała.

– Uważam, że ludzie niepotrzebnie się tych wiatraków obawiają, ponieważ jeszcze decyzje nie zapadły – mówi Mariola Szajewska, radna gminy Wyryki. – Nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. On jest dopiero tworzony. To troszeczkę takie bicie piany. Wartość tych gruntów spadnie, ale żeby aż tak – nie wiem. Czy te wiatraki powodują hałas? Tego nie wiem. W tej chwili tutaj jest gospodarstwo z halą, gdzie chodzą wentylatory. Jest szum. Kiedy są włączone wentylatory, nawet przy zamkniętych oknach mam wrażenie, że mieszkam przy trasie szybkiego ruchu. Jeżeli to mieszkańcom nie przeszkadza, to nie oszukujmy się –  jaki wiatrak będzie wydawał dźwięk? Ale to chyba dla zasady: „nie bo nie, na przekór mamie odmrożę sobie uszy”.

– Do wiatraków to jeszcze daleka droga – mówi Bernard Błaszczuk, wójt gminy Wyryki. – Każda firma, która w Polsce szuka miejsca do inwestycji, wklepuje sobie w Internecie, która gmina opracowuje plan ogólny. Wyskakują mu – załóżmy – tereny położone w gminie Wyryki. Sprawdzają, że to jest najrzadziej zaludniona gmina, bardzo duży teren i pojawiają się z wnioskami. 

– Trzeba sobie powiedzieć jedno: nie możemy takim firmom zamykać drzwi, bo musimy być neutralni, procedować każdy proces administracyjnie – wyjaśnia wójt. – Możemy jedynie pokazać, jakie korzyści mieliby mieszkańcy z takich inwestycji, jak by to wpłynęło na budżet naszej gminy. I to jest nasza rola. Ale w większości przypadków to mieszkańcy są decyzyjni i to oni decydują o tym, czy takie inwestycje powstaną, czy nie. Zawsze przy większych protestach w stosunku do inwestycji stosujemy zasadę interesu społecznego. I to jest podstawą tego, że albo coś realizujemy, albo tego nie robimy. Na pewno wszystkie inwestycje przed podjęciem działania muszą być bardzo szczegółowo zbadane przez wszystkie instytucje. Niczego nie ukrywamy, nie chowamy w teczkach, tylko poprosiliśmy inwestorów, aby pojawili się na najbliższej sesji Rady Gminy Wyryki i przedstawili swoją propozycję. Zostało to wykorzystane w taki sposób, że mieszkańcy zostali nastawieni negatywnie. Od razu im przekazano (być może tutaj chodzi o sprawy polityczne), że wiatraki już jadą do tej miejscowości, że już w niedługim czasie powstaną. A tak naprawdę jest bardzo długa droga do tego, aby te turbiny powstały.

Teren, na którym miałyby powstać wiatraki, graniczy z Sobiborskim Parkiem Krajobrazowym. Jak mówi wójt, są plany powiększenia tego parku, a to oznaczałoby, że budowa wiatraków stanie pod dużym znakiem zapytania.

PaSe/ opr. DySzcz

Fot. Sebastian Pawlak 

Exit mobile version