Marcin Komenda: W Lidze Mistrzów mierzymy wysoko

EAttachments920832167d9f391d884970e2123e2b4edc087d7 xl

Dziewięciodniowy odstęp pomiędzy kolejnymi meczami PlusLigi mają siatkarze Bogdanki LUK Lublin. To pierwsza tak długa przerwa dla mistrzów Polski, których terminarz do tej pory był bardzo intensywny. Od początku trwającego niemal 2 miesiące sezonu podopieczni trenera Stephana Antigi rozegrali 12 meczów ligowych, jeden mecz o Superpuchar Polski oraz jedno spotkanie w Lidze Mistrzów.

Dotychczasowe występy lubelskiego zespołu podsumowuje jego kapitan Marcin Komenda.

– Jesteśmy w praktycznie na półmetku rozgrywek. Po meczu z Warszawą myślę, że będzie można będzie zrobić pełne podsumowanie pierwszej rundy. Natomiast na ten moment wydaje mi się, że jest ona na pewno bardzo udana, bo mieliśmy dużo meczów, mieliśmy Superpuchar, który był naszym celem na początku tych rozgrywek. Chcieliśmy ten Superpuchar przywieźć do Lublina. Zrobiliśmy to, więc jest pierwszy sukces. W lidze zdarzyła nam się lekka zadyszka, właśnie po tym Superpucharze. Widać było, że wszystkie siły rzuciliśmy na Superpuchar i troszeczkę potem nam ich zabrakło. Natomiast po trzech meczach, w których nie wygraliśmy, wróciliśmy na dobrą ścieżkę i w ostatnich spotkaniach odnieśliśmy same zwycięstwa. Tylko z Gorzowem straciliśmy punkt, a wcześniej wszystkie mecze wygraliśmy za trzy punkty, więc początek sezonu jest udany. Teraz mecz z Warszawą prawdopodobnie będzie o to, kto zajmie pierwsze miejsce po pierwszej rundzie, więc czego chcieć więcej. Oczywiście chciałoby się tylko wygrywać, ale nasza liga jest bardzo wyrównana, bardzo trudna i więc wydaje mi się, że bilans 9 wygranych i 3 porażki po 12 meczach jest naprawdę pozytywny – mówi Marcin Komenda.

Ten moment kiedy były trzy porażki z rzędu wzbudził w was pewien niepokój? Bo wśród kibiców zaczynały się pojawiać pesymistyczne nastroje. 

– Oczywiście, że nie było to miłe przegrać trzy spotkania z rzędu i myślę, że no inaczej sobie to wyobrażaliśmy. Natomiast graliśmy akurat te spotkania z zespołami, które są w ścisłej czołówce, więc to nie były przypadkowe przegrane tylko po prostu trafiliśmy na mocne zespoły. Może nie byliśmy wtedy w najwyższej  dyspozycji, ale i tak te mecze były bardzo wyrównane, więc myślę, że nie mieliśmy wtedy momentu w którym zaczęliśmy zastanawiać się, co dalej, tylko po prostu pracowaliśmy. I to przyniosło efekty, bo ostatnie mecze pokazują, że wszystko jest na dobrym poziomie – stwierdza Marcin Komenda.

Po ostatniej kolejce jesteście liderem, co na pewno cieszy.

– Myślę, że trudno sobie wyobrazić coś lepszego niż bycie liderem. Tak jak wspomniałem wcześniej, mecz z Warszawą prawdopodobnie będzie o pozycję lidera, więc zrobimy wszystko, żeby pierwszą rundę zakończyć na pierwszym miejscu. Wysoko sobie poprzeczkę powiesiliśmy w tamtym sezonie, więc musimy teraz sprostać oczekiwaniom, ale myślę, że nam nieźle to wychodzi. Oby tak dalej – mówi Marcin Komenda.

Najlepszy wasz mecz do tej pory to spotkanie z Halkbankiem Ankara w Lidze Mistrzów? Wy byliście tak mocni, czy rywal okazał się zaskakująco słaby?

– Myślę, że to my byliśmy tak mocni. Wydaje mi się, że presja, którą wywarliśmy na zagrywce i w bloku spowodowała, że przeciwnik nie mógł do końca pokazać swoich pełnych możliwości. Natomiast to dalej jest bardzo mocny zespół, który ma w swoich szeregach zawodników klasy światowej. Wydaje mi się, że zagraliśmy praktycznie perfekcyjnie i przeciwnik nie miał zbyt dużo swoich szans. Ten mecz z Halkbankiem i mecz z Jastrzębiem w Superpucharze to są nasze dwa największe zwycięstwa – uważa Marcin Komenda.

Do Ligi Mistrzów weszliście „z drzwiami”. To chyba najlepsza metoda i najlepszy prognostyk na to, co się ma dziać dalej?

– Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać po Lidze Mistrzów, bo dla naszego klubu to był debiut w tych rozgrywkach. Dla mnie też to był debiut, więc emocjonalnie podchodziłem do tego spotkania. Natomiast ten mecz pokazał, że jesteśmy w dobrym miejscu i w Lidze Mistrzów możemy dużo dobrego zrobić. Mam nadzieję, że te kolejne mecze w grupie potwierdzą nasze możliwości, bo na pewno mierzymy wysoko. Nie chciałbym tutaj głosić wielkich rzeczy, natomiast potencjał naszego zespołu daje możliwości na to, żeby grać o najwyższe cele w Lidze Mistrzów – deklaruje Marcin Komenda.

Przydało się teraz kilka dni przerwy bez meczu, bo jest dziewięć dni odległości między spotkaniem z Gorzowem, a meczem z Warszawą? To chyba pierwsza taka sytuacja w tym sezonie?

– Myślę, że oddech jest bardzo potrzebny, bo terminarz był od samego początku niezwykle napięty. Graliśmy co trzy, cztery dni cały czas i momentu na regenerację nie było za dużo, ale wygrywaliśmy. Zobaczymy więc, co się wydarzy po dziewięciu dniach bez grania. Mam nadzieję, że też będziemy w dobrej dyspozycji. A jeżeli nie, to trzeba prosić ligę, żebyśmy grali cały czas już do końca sezonu co trzy, cztery dni – śmieje się Marcin Komenda.

Wtorkowy (23.12) mecz z PGE Projektem Warszawa zaplanowano na godzinę 20:00. 

JK / opr. ToMa 

Fot. Iwona Burdzanowska 

Exit mobile version