Niezwykła bożonarodzeniowa szopka powstała na terenie gminy Wilków. Ma około 10 metrów długości i od półtora do dwóch szerokości. To dzieło rodziny Bieleckich z miejscowości Kąty.
– Tworzyliśmy ją przez 5 lat co roku dokładając kolejne elementy – mówi Małgorzata Bielecka. – Pomysł się zaczął od tego, że Jakub chciał zrobić szopkę z piernika. Stwierdziłam, że z piernika nie zrobię, bo wiedziałam, że później jej nie zjemy, bo będzie płacz. I zaczęliśmy robić, podpatrywać jak są w kościele zrobione szopki. Zaczęliśmy też patrzeć na internecie. Zaczęło się od żłóbka. Tutaj konstrukcja jest zrobiona z kory. Ona już ma 5 lat. I później co roku zaczęliśmy dokładać inne elementy, a to małe domki. Do tego podpatrywaliśmy jakie były dawniej zawody: zdun, czyli ten co piece budował, garncarz, piekarz, lutnik. Mamy rymarza, co zajmował się różnymi rzeczami dla konia. Mamy kwiaciarkę, krawca, serowara, malarza, rzeźbiarza, kowala, kucharza. Dalej mamy drwala, kołodzieja co koła robił, bednarza co robił beczki, szlifierza, golibrodę, kuśnierza – to wszystko już jest nowe. W ciągu roku poodklejały się niektóre rzeczy, ale to wszystko było poprawiane, tak. Różnego rodzaju patyki dokupowaliśmy i zbieraliśmy. Kubie najbardziej się pustynia. Tam są jego słonie, które robił. Każdy wielbłąd niesie swój bagaż, są porobione różne bańki z winem, wodą.
To jest porządne rzemiosło!
– Nie wiedziałam, że ktoś coś takiego w Wilkowie robi. W tamtym roku sąsiadka zaprosiła mnie do domu, pokazała szopkę. No i czapka z głów – mówi Daniel Kuś wójt gminy Wilków. – To jest pięć lat pracy. Wszystko zrobione ręcznie. Takie porządne rzemiosło. Grzech nie pokazywać takich rzeczy. Także dzisiaj jesteśmy tutaj w remizie, której replika stoi w Muzeum Wsi Lubelskiej, a tutaj jest oryginał.
– Szopka się rozbudowuje i co roku dodajemy inne elementy. Za rok już mamy w planach zrobić murarza, rozbudowę domu i jeszcze musimy zrobić, żeby statki z innych krajów dostarczały nam towar. Musimy zrobić statek, powiększyć naszą wodę. Myślimy jeszcze żeby zrobić wypas kóz, mamy tutaj góry, kopalnia soli jest też zrobiona, myślimy o kopalni diamentów, więc na drugi rok mamy plany, będziemy zbierać fundusze i będziemy budować szopkę – opowiada Bielecka.
To droga pasja?
– Zależy, figurki kupujemy. W tym roku syn dostał dotacje od pana wójta gminy 1000 zł, bon na figurki, za wszystko kupiliśmy. To też zależy też od wielkości figurki. Mała figurka kosztuje na przykład 30 zł, a duża nawet i 150 zł. Niektóre figurki syn sam już kleił. Tak szczerze powiedzieć ta szopka w 60% to jest z odzysku. Są patyki, trzcina, sianko, orzechy, łuski, żołędzie. Mamy pozbierane pudełka plastikowe czy też tektury, które są później suszone. Wszystko jest klejone klejem na gorąco. Malujemy to. Niektóre dzieci spędzają czas w telefonach, a my przy tej szopce. Dzień się kończy, wieczór się zaczyna, a my kleimy do nocy. Każda niedziela była spędzona przy tej szopce.
Wszystko jest przemyślane
– Podpatrywałyśmy jak ta szopka była składana. Wszystko było przywożone, to może z tydzień było składane. To jest precyzja. Kamyczek, ogródeczek, jakiś domeczek – tam było wszystko przemyślane. Na mniej największe wrażenie zrobił na mnie wielbłąd? Tak jak powinno być i oczko i rzęska. Godne podziwu według nas jest to, że tyle pracy tam zostało włożone, widać, że to wszystko jest zrobione po prostu od zera, wypracowane, przemyślane. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem – opowiadają mieszkanki gminy Wilków.
Osiągnęli mistrzowski poziom!
– Bardzo dużo pracy wykonała ta rodzina i to nie jest praca, która trwa tak jak tutaj pani Małgosia mówiła tydzień dwa, czy miesiąc, tylko to jest praca pięcioletnia. W zawodach sportowych też pięć lat się pracuje, żeby osiągnąć poziom mistrzowski, także tutaj już ten poziom mamy – dopowiada Daniel Kuś.
Szopka publicznie jeszcze nie została zaprezentowana. Będzie można ją oglądać w budynku remizy w Wilkowie w niedzielę i święta od 10.00 do 14.00 począwszy od Bożego Narodzenia.
ŁuG / opr. AKos
Fot. Łukasz Grabczak
