Już jutro (24 grudnia) wierni obrządku zachodniego i wschodniego zasiądą do wigilijnego stołu. W coraz większej liczbie domów zwyczaje tych dwóch tradycji zostaną połączone. Na jednym stole pojawią się barszcz z uszkami oraz kutia, a obok opłatka — prosfora.
– Jest więcej podobieństw niż różnic – mówi proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie ks. Stefan Batruch. – Istota święta jest całkowicie ta sama. Mogą się różnić zewnętrzne formy. Różnice dotyczą najbardziej liturgicznej tradycji, bo czerpiemy z różnych źródeł. Kościół zachodni czerpie z tradycji rzymskiej, Kościół wschodni czerpie z tradycji bizantyjskiej. To były dwa ważne centra chrześcijańskie, które zawsze się uzupełniały. W pewnym momencie one się troszeczkę rozeszły, ale teraz widzimy z perspektywy czasu, że to jest bogactwo chrześcijaństwa, że są różne tradycje liturgiczne i one nie eliminują się wzajemnie, ale pięknie się uzupełniają.
– My trochę ze sobą rywalizujemy kulinarnie i każdy chce przemycić coś ze swojej kultury – mówi Krzysztof Kosobucki. – Żona wprowadziła takie potrawy jak kutia, śledź z ziemniakami. Dziwaczne połączenie dla mnie. No i co? Po prostu mamy urozmaicone święta – takie trochę po polsku, trochę po ukraińsku.
CZYTAJ: Misja „Święta”. Terytorialsi angażują się w pomoc
– Podejście, cała ta filozofia świąt jest bardzo podobna – zauważa Iryna Szewczenko. – Tak naprawdę, jak Krzysztof powiedział, różnice są w tych kulinarnych kwestiach. W święta powstaje pytanie, z czym podawać te śledzie, bo on nie akceptuje śledzi z ziemniakami. Absolutnie. A dla mnie to klasyka. Jeśli chodzi o aspekt kulinarny, to zawsze proszę go o dużo bigosu. Taki duży gar, żeby na trzy dni starczyło. Uwielbiam polski bigos, zwłaszcza w święta.
– Jeżeli w tradycji zachodniej, łacińskiej, rzymskiej domownicy dzielą się opłatkiem, bo taki jest używany do celebracji liturgii, niekwaszony chleb, to grekokatolicy dzielą się prosforą. Jest to bułeczka eucharystyczna – mówi ks. Stefan Batruch. – Na pewno daniem charakterystycznym dla grekokatolików w czasie Wigilii jest kutia. Zasadniczym elementem kutii jest pszenica i mak, ale też miód i inne dodatki – to już zależy od regionu, od gospodyni czy gospodarzy.
Jest taka tradycja, że zaczyna się od kutii. U państwa tak jest?
– Chyba jemy to bardziej na deser, bo jest słodka – mówi pan Krzysztof.
Barszcz podawany w Polsce bardzo różni się od tego ukraińskiego.
– Tak, to dla mnie kosmos, ale uważam, że dom jest tam, gdzie jestem w tej chwili, zwłaszcza że mam rodzinę polską i katolicką i mieszkam w Polsce i całe środowisko naszych znajomych. Tak się ułożyło. Więc co, zgadzam się na ten barszcz z uszkami.
W 2024 roku Główny Urząd Statystyczny zarejestrował rekordową liczbę polsko-ukraińskich ślubów w Polsce. W tym czasie nowych małżeństw zawarto ponad 5 tysięcy, z czego ponad połowę stanowiły związki między Ukraińcami a Polakami.
InYa / opr. WM
Fot. pixabay.com
