W nadbużańskich Sławatyczach, w powiecie bialskim Brodacze żegnają mijający rok i witają nowy. Według tradycji przez ostatnie trzy dni grudnia młodzi mężczyźni ubrani w wysokie, kolorowe czapy i długie, lniane brody wyruszają na ulice, aby kolędować, zaczepiać panny i dzieci oraz składać mieszkańcom życzenia.
CZYTAJ: Brodacze znów rządzą w Sławatyczach. Niezwykły zwyczaj na koniec roku
Zwyczaj pożegnania starego roku przez Brodaczy w Sławatyczach wpisany jest od 2021 roku na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Przez ostatnie trzy dni grudnia sławatyccy Brodacze żegnają stary rok, krzycząc i biegając po miejscowości. Zatrzymują także samochody, straszą swym wyglądem dzieci i gonią młode dziewczęta. „Biorą je na hocki” – czyli podrzucają do góry, co ma zapewnić dziewczynom szczęście i szybkie zamążpójście.
W poniedziałek (29.12) podczas tradycyjnego konkursu na Brodacza Roku zaprezentowało się dwunastu „zawodników”, z których jury wyłoniło zwycięzcę. Dwóch członków komisji to wieloletni Brodacze, którzy uczestniczyli w tym zwyczaju ok. 15-20 lat temu. Trzecia osoba do oceny jest wybierana losowo spośród publiczności. – Oceniamy przede wszystkim tradycyjność wykonania stroju, czy wszystko jest zrobione z naturalnych, tradycyjnych materiałów, czy kwiaty na czapkach są wykonane ręcznie. Jeżeli są kupione, to oczywiście jest to całkowita dyskwalifikacja – podkreślił wójt Sławatycz Arkadiusz Misztal.
Brodaczem Roku został 19-letni Michał, który obronił tytuł z zeszłego roku. – Jestem bardzo zadowolony. Naprawdę bardzo się cieszę tym bardziej, że konkurencja była ogromna. Chłopaki się postarali i mieli piękne stroje. Kwiaty na kapeluszu robiłem sam, dziewczyna mi pomagała przy wstążkach i pąkach. Myślę, że czapka waży ok. 7 kg – dodał.
ZOBACZ: Brodacze ze Sławatycz na Jarmarku Świątecznym w Lublinie
Jak podkreślił wójt, sam konkurs jest tylko jedną z rzeczy, która pomaga kultywować tradycję. – To bardzo żywy zwyczaj, nie żadna inscenizacja – zaznaczył. Wójta cieszy też, że nie jest trudno znaleźć Brodaczy w młodym pokoleniu. W tym roku – jak podał – większość z nich zaprezentuje się publiczności po raz pierwszy.
Zwyczaj ściąga co roku do Sławatycz rzesze turystów z kraju i zagranicy. – Niesie się to coraz bardziej w świat. Pracujemy nad tym, bo w trakcie roku pokazujemy elementy tego obyczaju i stroju w całej Polsce na zaproszenie różnych instytucji kultury – wyjaśnił Misztal.
Na zakończenie tradycji, 31 grudnia Brodacze spotykają się na sławatyckim rynku i palą na stosie tzw. słomianki, które mieli na nogach. – To symboliczny koniec tego roku – dodał wójt.
Po raz pierwszy w konkursie startował na Brodacza Roku 16-letni Bartek, który jest uczniem liceum im. Staszica w Białej Podlaskiej. – Warto utrzymywać tę tradycję, bo to jedyna taka w całej Polsce. W konkursie biorą udział chłopaki ze Sławatycz i okolic. Wygrana to duże wyróżnienie – dodał. Jego czapka zrobiona jest z ok. 80-100 kwiatów z bibuły, które robiła głównie mama z babcią. Stelaż czapki wykonany jest z drutów, u dołu przymocowany jest kapelusz z doczepionym paskiem. – Do czapki doczepione są kolorowe, długie wstążki. Trochę to ciężkie, ale dajemy radę – opisał.
15-letni Gabryś, który uczy się w Zespole Szkół Zawodowych nr 1 w Białej Podlaskiej, zaczął przygotowania do konkursu już miesiąc wcześniej. W pracę nad strojem zaangażowana była cała rodzina. – Poszukiwania kożucha rozpoczęły się jeszcze wcześniej, bo trudno teraz znaleźć tradycyjny, dobry kożuch. Kwiaty na czapce wykonane są u mnie z krepiny. Biorę udział w konkursie, żeby podtrzymywać tradycję ze Sławatycz i aby coraz więcej młodych się w nią angażowało – wyjaśnił.
Brodacze to lokalna nazwa przebierańców, którzy w ostatnich trzech dniach grudnia w okresie, kiedy żegna się stary rok, nakładają specjalne stroje i paradują w nich po Sławatyczach. Określenie „Brodacze” pochodzi od bardzo długich bród z lnianego włókna, które przebierańcy przyczepiają sobie do twarzy. Symbolizowały one długie życie, duże doświadczenie oraz bogactwo przeżyć, podobnie jak zakrywająca twarz kolędnika maska wykonana z pomarszczonej, starej skóry – z jaskrawym obrysem ust, oczu lub nosa. Interpretowana jest ona jako znak starości i starego roku.
Brodacze na głowę zakładają wysokie, spiczaste czapy pokryte kolorowymi kwiatami z bibuły, przyozdobione pękiem różnobarwnych wstęg. Grzbiety okrywają długimi baranimi kożuchami z futrem na zewnątrz, co ma przynieść dostatek i bogactwo.
RL / Polska Agencja Prasowa / opr. ToMa
Fot. PAP/Wojtek Jargiło
![Brodacze biorą na hocki, czyli jedyny taki zwyczaj [ZDJĘCIA] 7 EAttachments9226214c9d4318913db45b5a2805a4e2913d500 xl](https://radio.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/12/EAttachments9226214c9d4318913db45b5a2805a4e2913d500_xl-1024x683.jpg)