„Wyniki są bardzo obiecujące”. Nowoczesne systemy nawodnienia zwiększają plony jabłek

EAttachments9035463826d096767c0e8809c4c00aa3d039286 xl

Ponad dwukrotnie większe plony zanotowano na plantacji jabłek dzięki nowoczesnemu systemowi nawodnienia w Lubelskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Końskowoli. Urządzenie zakupione kilka miesięcy temu pozwala nawadniać i nawozić uprawy dokładnie wtedy gdy rośliny tego potrzebują. Pomocne są także czujniki wilgotności gleby. 

POSŁUCHAJ PODCASTU:
Agrobiznes

– To może być przełom w podejściu rolników do montażu takich systemów – zaznacza dyrektor LODR w Końskowoli, Antoni Skrabucha. – W tym systemie, który jest w pełni zautomatyzowany mamy czujniki i na zasolenie, na odczyn gleby, na potrzebę pokarmową, również przede wszystkim na potrzeby wodne. Ten system reaguje automatycznie, wylicza i możemy to korygować tak, jakbyśmy chcieli idealnie przepracować takie życie jabłoni w danym sezonie wegetacyjnym. Jest to pierwszy rok, ale wyniki są bardzo obiecujące. Jeśli chodzi o plonowanie, to myślę, że w zależności od odmian, a mamy ich 8 deserowych, tych najbardziej poszukiwanych, jest wyższe od 2 do 2,5. Poza tym rozwój drzewek. Są one w zupełnie innej kondycji – dodaje. 

– Stosujemy nawożenie, żeby zwiększyć plony. Woda jest czynnikiem, który limituje nam plony – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Jerzy Kozyra z Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. – W sytuacji, kiedy mamy przeciętne opady w Polsce one wystarczają do tego, żeby roślina pobrała z gleby tyle wody ile potrzebuje, w zależności od tego ile dostała jeszcze nawozu. W sytuacji kiedy wody nie ma, roślina nie pobiera tego nawozu, nie tworzymy w ogóle plonu. Mieliśmy takie sytuacje i takie lata, kiedy opady były na poziomie średnim, przeciętny. Nawodnienie wtedy nie ma sensu. Natomiast, kiedy mamy deficyt opadów, a w tym roku mieliśmy cały sierpień praktycznie bez opadów, mieliśmy wcześniejsze okresy też bezopadowe i susze, to w takich sytuacjach nawodnienie jest efektywne – dodaje.

– Ziemia jest bardzo niszczona. Struktura gleby pogarsza się z każdym rokiem – opowiada Jadwiga Słowik, która prowadzi gospodarstwo ekologiczne. – Jeżeli chodzi o system nawadniania to co lato rozprowadzamy, ale stosowane jest to trochę z ograniczeniem. Koszt nawadniania jest bardzo duży. Wchodzi w to prąd, woda. Rachunki za to wiadomo jakie mamy – dodaje.

– Myślę, że gdyby rolnicy mogli korzystać z tego dofinansowania w jakimś naborze, czyli z dofinansowaniem 60%, 80%, to bardzo szybko by to odrobili – podkreśla Skrabucha. 

– Takim czynnikiem, który powinien skłaniać do inwestowania w systemy nawodnieniowe jest efektywne wykorzystanie nawozu – tłumaczy Kozyra. – Dochodzi do tego możliwość fetrygacji, czyli dostarczenie nawozów z wodą. W takiej sytuacji nawet w sadach jesteśmy w stanie podnosić plony. Z tego punktu widzenia jest to korzystne i środowiskowo i dla portfela rolnika. Natomiast trzeba być też przygotowanym, że w latach kiedy będziemy mieli opady na poziomie średnim, taki system nie będzie się opłacał. Dlatego proponujemy nawodnienie z czujnikami wilgotności gleby, kiedy na podstawie oceny jej ilości stosujemy nawodnienie – dodaje. 

Koszt takiego systemu zapewniającego odpowiednie nawożenie i nawodnienie kilkunastuhektarowego gospodarstwa to kilkaset tysięcy złotych. Co kilka miesięcy pojawiają się jednak programy, w których można starać się o dofinansowanie do tego typu instalacji. 

ŁuG / opr. PaW

Fot. pixabay.com

Exit mobile version