Śmiertelnie potrącił kobietę, która opiekowała się dzieckiem. Usłyszał wyrok

EAttachments897278106b2ec5818356b7d9679eab803459d82 xl

Na półtora roku bezwzględnego pozbawienia wolności skazał Sąd Rejonowy w Lublinie sprawcę śmiertelnego wypadku sprzed dwóch lat na ul. Szeligowskiego w Lublinie.

Według sądu Grzegorz M. cofając kierowany przez siebie pojazd wjechał w kobietę z wózkiem przechodzącą przez przejście dla pieszych. Kobieta zmarła później w szpitalu.

Sąd co do potrącenia pokrzywdzonej kobiety nie miał żadnych wątpliwości. Co więcej, jak podkreślano podczas ogłoszenia wyroku, w trakcie procesu podejrzany Grzegorz M. sam przyznał się do spowodowania wypadku. Wątpliwości sądu wzbudziło jednak stwierdzenie prokuratury dotyczące ucieczki z miejsca zdarzenia Grzegorza M.

– O czymś takim nie może być mowy – mówił sędzia Sądu Rejonowego w Lublinie Tomasz Ślaski. – On tam jest na miejscu, rozmawia z tymi ludźmi, później była mowa o tym słupku. Oskarżony usłyszał jakiś dźwięk, wyszedł, „prawdopodobnie uderzyłem w słupek”. To jest kwestia zostawienia swoich danych. Przecież oskarżony mógł wsiąść w samochód i odjechać, a nie, on zostawia swój numer telefonu, dzwoni później do ojca dziecka pytając się o stan zdrowia osób, które w tym uczestniczyły, czy sam idzie na policję. Także trudno minąć te okoliczności i stwierdzić, że to wszystko prokurator ocenia jako chęć uniknięcia odpowiedzialności karnej. Zdaniem sądu jest to zbyt daleko idące.

CZYTAJ: Miał potrącić kobietę z dwuletnim dzieckiem i uciec. Wpłynął akt oskarżenia ws. Grzegorza M.

Przypomnijmy, ze Grzegorz M. przed sądem odpowiadał za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, o czym mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie, prokurator Agnieszka Kępka. – Podczas cofania pojazdem nie zachował szczególnej ostrożności i nienależycie obserwował tyle otoczenie pojazdu podczas cofania, w wyniku czego doprowadził do potrącenia, upadku i uderzenia o twarde podłoże pokrzywdzonej, która w tym czasie przechodziła przez przejście dla pieszych. Ten upadek na podłoże skutkował zgonem.

Mężczyźnie groziło do 12 lat pozbawienia wolności. Skąd zatem kara roku i 6 miesięcy więzienia? To tłumaczył sędzia Tomasz Ślaski. – Przede wszystkim sąd ma na uwadze oczywiście skutki tragiczne, natomiast trzeba mieć na uwadze to, że doszło tutaj do naruszenia zasad ruchu drogowego w sposób nieumyślny, przez jakieś zagapienie się. Oczywiście to nie jest absolutnie usprawiedliwienie i wytłumaczenie takiej sytuacji, bo skutek jest zbyt poważny, by można było przejść do porządku dziennego.

Sąd podkreślał również to, że zachowanie Grzegorza M. nie było brawurą ani rażącym złamaniem przepisów ruchu drogowego. Niewykluczone jednak, że sprawa wróci na wokandę. O szczegółach mówi mecenas Kamila Rachwalska von Rejchwald. – Jest to wyrok bezsporny, stwierdzający winę i również, tak jak wysoki sąd się odnosił, była możliwość wymierzenia kary z warunkowym zawieszeniem, natomiast co dalej – to będziemy na tym etapie wnosić zapowiedź apelacji. Pozostawię decyzję klientom, również będę w kontakcie z przedstawicielem prokuratury, ponieważ działamy w tym momencie do jednej bramki. A co później – to na pewno po zapoznaniu się z ewentualnym sporządzeniem uzasadnienia na piśmie.

CZYTAJ: Zaufała fałszywemu policjantowi. Seniorka z Chełma straciła ponad 90 tys. złotych

Co więcej, prokuratura dopiero po dokładnym zapoznaniu się z orzeczeniem sądu podejmie decyzję co do ewentualnego zaskarżenia wyroku.

Sąd, oprócz kary bezwzględnego pozbawienia wolności wobec Grzegorza M. zasądził 7-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mężczyzna musi też zapłacić 30 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziny zmarłej kobiety.

Do tragedii doszło w lutym 2023 roku przy ul. Szeligowskiego w Lublinie. Mężczyzna podczas cofania samochodem dostawczym nie zachował należytej ostrożności i potrącił kobietę z dzieckiem. W wyniku zdarzenia kobieta, która przechodziła przez przejście, upadła i uderzyła głową w podłoże. To doprowadziło do jej śmierci. Mężczyzna zbiegł z miejsca zdarzenia.

– W trakcie postępowania 31-latek nie przyznawał się do zarzucanego mu czynu i twierdził, że kobieta nie została potrącona, a zasłabła – informowała rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie, prokurator Agnieszka Kępka.

MaTo / opr. WM

Fot. archiwum RL

Exit mobile version