Czy inwestowanie na Giełdzie Papierów Wartościowych ma jeszcze sens? Czy podatek Belki, który ponad 20 lat temu miał być przecież tymczasowym rozwiązaniem – zostanie w końcu zlikwidowany? To mogłoby zachęcić Polaków do oszczędzania. Co zrobić, żeby w przyszłości zmniejszyć deficyt budżetowy, który w tym roku będzie rekordowy i wyniesie prawie 300 miliardów złotych?
O tym wszystkim Michał Gardyas rozmawiał z Jackiem Sochą, byłym ministrem skarbu państwa w rządzie Marka Belki i przewodniczącym Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
Jak przyznaje były minister Socha, problemem są podatki. I to na każdym kroku.
– Jeżeli kupimy akcje spółki ABC, która zapłaciła 19% podatku, to mamy inwestycję, którą trzymamy sobie przez jakiś czas, akurat ona jest udana, zarabiamy pieniądze i jak chcemy ją ewentualnie zamknąć, musimy zapłacić 19% podatku. Jeżeli w międzyczasie spółka będzie wypłacała nam dywidendę jako dochody cząstkowe, to w związku z tym musimy zapłacić 19% podatku – mówi były minister. – Na każdym kroku płacimy duży podatek. To są naprawdę istotne podatki – 19% w Polsce. W związku z tym proponowaliśmy, jeżeli na rynku nieruchomości kupujemy sobie mieszkanie – powiedzmy, że to będzie 40 metrów kwadratowych, nie ma znaczenia, to jest kilkaset tysięcy złotych, może nawet i dużo więcej, w zależności, jaka lokalizacja, jakie miasto, to po 5 latach – proszę bardzo – nie mamy podatku. Jaki jest podatek cząstkowy? Najczęściej 8,5% od przychodów z tytułu wynajmu mieszkania. Nie ma lepszych alternatyw. Dlatego m.in. też rynek kapitałowy w Polsce słabo się rozwijał.
To może ten problem wytworzył jednak pana ówczesny szef, wprowadzając w 2002 roku de facto podatek Belki, który miał być tymczasowy. Podatek Belki działa ponad 20 lat. Poszczególne rządy kręciły się wokół tego, ale teraz dopiero coś się pojawiło – że do tych 100 tys. zł w ramach osobistego konta inwestycyjnego będzie można inwestować bez tego podatku Belki. Może to jest ta drzazga w oku?
– Nie mówię, żeby nie płacić podatków. Podatki trzeba płacić, tym bardziej że jeżeli teraz jesteśmy w formule nadmiernego deficytu i po tych informacjach, jakie płyną od agencji ratingowych, musimy zmienić politykę fiskalną i musimy też zobaczyć, gdzie można byłoby zarobić pieniądze. Ponieważ jesteśmy coraz bogatszym społeczeństwem i trzeba zobaczyć, jak ewentualnie – nie mówię o równoważeniu – ale żeby zmniejszyć deficyt budżetowy, bo on na pewno jest zbyt duży i o tym mówi wielu ekonomistów. Jest rok 2001, dziura Bauca, w związku z tym nawet Jarek jest odwołany z ministra finansów. A potem okazuje się, że ta dziura była nie taka, jaka była. Przychodzi minister Belka, który mówi: „O Boże, jest jakaś dziura, trzeba szukać wszystkich możliwych dochodów”. W związku z tym podatkuje giełdę papierów wartościowych. To po 20 latach powinno być przedmiotem poważnej analizy. Żaden minister finansów przez 20 lat do tej pory nie powiedział: „Chcę przyjrzeć się modelowi, który jest w Polsce, porównać go z innymi krajami i zrobić go takim, że będą przychody z tego tytułu”. I tak przychody z tytułu podatku Belki dotyczą głównie depozytów, nie rynku kapitałowego. W związku z tym w moim przekonaniu można byłoby tutaj więcej wymyślić. Bardzo dobrze, że pojawił się taki instrument finansowy jak OKI. To nie jest moim zdaniem regulacja, która mówiłaby, jak wyglądają w Polsce podatki na rynku kapitałowym. To jest dodatkowa możliwość, która zostaje kierowana do – powiedzmy – osób, które mają nadwyżki finansowe, ale umówmy się, że 100 tys. zł to jest nadwyżka, którą jak zbierzemy po kilku latach, to nie są jakieś olśniewająco istotne pieniądze. Mówimy o niewielkich oszczędnościach i niewielkim ewentualnie wpływie na rynek, aczkolwiek spodziewam się, że w ciągu kilku lat to będą jednak dziesiątki miliardów złotych, które będą stopniowo – pytanie, czy przychodziły na rynek, czy też zmieniały inwestycje z jednej na drugą, żeby wejść w system owego 100 tysięcy. W moim przekonaniu raczej to tak będzie. W związku z tym ten efekt będzie zdecydowanie mniejszy.
Cała rozmowa w materiale dźwiękowym:
MG / opr. WM
