W Osinach w powiecie łukowskim, gdzie doszło do wybuchu prawdopodobnie rosyjskiego drona wojskowego, wciąż trwają oględziny. Jak informuje prokuratura, maszyna z dużym prawdopodobieństwem nadleciała od strony Białorusi.
CZYTAJ: Prokurator o incydencie w Osinach: dron nadleciał prawdopodobnie z terenu Białorusi
– Na miejscu wciąż są także nasze służby, które starają się pomóc mieszkańcom Osin – mówi rzeczniczka prasowa wojewody lubelskiego, Dorota Grabowska. – Ze wstępnych ustaleń wynika, że uszkodzone zostały trzy budynki mieszkalne oraz dwa gospodarcze. Straty dotyczą głównie wybitych szyb oraz uszkodzeń drzwi. Urzędnicy spotkali się z jedną z poszkodowanych rodzin, która oprócz strat materialnych zgłosiła potrzebę wsparcia psychologicznego dla dziecka. Mieszkańcy drugiego gospodarstwa zostali tymczasowo zabezpieczeni przez rodzinę w innej miejscowości, natomiast jedno z gospodarstw pozostaje niezamieszkane.
Maszyna spadła około północy w nocy z wtorku na środę na pole kukurydzy. Mieszkańcy mówią o błysku i o ogromnym huku. Ze wstępnych ustaleń wojskowych specjalistów wynika, że dron to prawdopodobnie tzw. wabik bez głowicy bojowej.
CZYTAJ: Minister Pełczyńska Nałęcz o incydencie w Osinach: Putin chce decydować o bezpieczeństwie Polski
MaTo / opr. WM
Fot. PAP/Wojtek Jargiło
